Jak pomóc przyjacielowi, który ma problemy rodzinne?
Mam przyjaciela. On ma 18 lat. Ma pewien problem, ale nie chce iść do psychologa. To się ciągnie od jego dzieciństwa. Jak był w podstawówce i gimnazjum, to gdy miał problem lub coś przeskrobał nie miał w rodzicach żadnego oparcia. Najpierw robili mu awanturę, a potem mówili, że jak sobie nawarzył piwa, to teraz sam musi je wypić. Był także (i jest) pewnym typem samotnika. Nie zawiera prawie żadnych bliższych kontaktów, bo jest mu ciężko je nawiązać. Kilka lat temu, gdy razem z jego ojcem coś robili, strasznie się pokłócili. Ojciec mówił mu, ze to kara Boża, że ma z żoną takiego syna- nieudacznika i wypominał mu różne rzeczy (to nie pierwszy raz był tak poniżany). Więc jego syn (czyli mój przyjaciel) mu wygadał, że może, jak się zabije, to kara Boża minie. A jego ojciec podał mu przedłużacz i powiedział, że ma drogę wolną i ma nadzieję, że przed śmiercią go prąd kopnie, bo być może wtedy zmądrzeje. Jego syn w tedy osłupiał, lecz nie miał powodu (według niego) żyć dalej, więc rzucił się do wody (gdyż było to na działce nad dużym jeziorem) i chciał przepłynąć wpław jezioro. Wiedział, że tego nie wytrzyma i utonie. Na szczęście rodzice w porę go uratowali.
Tłumiona przez wszystkie lata agresja sprawiła, że wstąpił do strzelców. Okazało się, że ma ogromną wolę walki, jest niezwykle agresywny. Już w gimnazjum, gdy ktoś na niego źle spojrzał, to miał ochotę go zamordować. Teraz studiuje. Ale po studiach chce iść na najkrwawszą wojnę. Chce zapomnieć o wszystkim, wyładować agresję... ma ogromną wolę zabijania. Nie chce być stale kawalerem, ale boi się mieć dziewczynę. Boi się powiedzieć przyjaciołom (gdyby ich miał oprócz mnie) wszystkiego o sobie, bo uważa, że zwialiby od niego. Bardzo chcę mu pomóc, bo to mój pierwszy prawdziwy przyjaciel i nie chcę, by tak marnował swoje życie. On nie chce iść do psychologa, bo myśli, że mu nie pomoże, dlatego ja piszę. Proszę o pomoc!