Jak poradzić sobie z odrzuceniem i osamotnieniem?
Witam, jestem młodą dziewczyną, mam dopiero 18 lat, a moje życie składa się z setek problemów. Sama nie wiem co mam już robić, pogubiłam się w połowie drogi. Aktualnie mieszkam razem z siostrą i matką, którą właściwie nie mogę nazwać matką. Mój ojczym (ojca nigdy nie poznałam) zdradzał moją rodzicielkę, dlatego teraz mieszkamy oddzielnie. Problem w tym, że moja matka traktuje mnie jak „panią do pomocy”. Kiedy ona wychodzi do swojego nowego partnera to ja muszę zostać z młodszą siostrą i się nią opiekować. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie robiła tego w tygodniu. Nie potrafię tego zaakceptować... kiedy moja siostra wyjeżdża na weekend do mojego ojczyma, zawszę zostaję w domu sama, ponieważ mama wychodzi na całe noce i często też dnie do swoich znajomych lub do nowego mężczyzny. Ja nie mam do kogo wyjść, ponieważ wszyscy znajomi się ode mnie odwrócili, dlaczego? Tego nawet sama ja nie wiem, podobno za bardzo się od nich różniłam. Jestem dość trudną z charakteru osobą, przez wszystkie problemy stałam się bardzo zamknięta w sobie. Trudno mi zawierać nowe znajomości, a do tego ludzie często uważają mnie za kogoś z kim nie można się zadawać, kogoś z marginesu społeczeństwa. Moja mama nigdy nie zwracała uwagi na moje problemy, chyba że stało się na prawdę coś szczególnego (dla przykładu : kiedy jako jeszcze niepełnoletnia upiłam się do tego stopnia, że trafiłam do szpitala zauważyła, że coś jest nie tak i zapisała mnie do psychologa, nie chodziłyśmy tak razem tylko ja sama, a cała „terapia” trwała może jakieś 2 tyg., ponieważ była zbyt droga. Lub też przypadek kiedy podcięłam sobie żyły u rąk, również zostałam wysłana do psychologa, z takim samym efektem). Czuję się odrzucona przez najbliższą rodzinę. Jestem samotna i nie mam z kim rozmawiać. Wiele razy doszło do tego, że podcinałam sobie ręce i brałam garście tabletek. Moja mama uważa, że jestem chora psychicznie, wiele razy wyżywała się na mojej osobie. Teraz doszło do takiej sytuacji, że postanowiłam się wyprowadzić z domu. Nie mam już siły na rozmowy, które i tak nie przynoszą żadnych skutków. Czy mam jeszcze jakieś inne wyjście? Pomocy.