Jak poradzić sobie ze strachem przed śmiecią u osoby zażywającej lek Lamitrin?

Witam, Mam 24 lata i niedawno wybrałam się na wizytę do psychiatry który zdiagnozował u mnie cyklotymie oraz zapisał na psychoterapię. Koszt psychoterapii to 600pln miesięcznie przez co zrezygnowałam i byłam tylko na trzech wizytach chociaż czułam, że długoterminowe wizyty mogłyby mi pomóc. Biorę leki Lamitrin na cyklotymie i odczuwam poprawę którą widzi też mój narzeczony. Wychowałam się w rodzinie w której występowała przemoc co wychodziło czasami w mojej relacji z narzeczonym. Kocha mnie najmocniej jak można więc nie miałam absolutnie podstaw do tego aby źle go traktować, a jednak robiłam to. Leki Lamitrin rzeczywiście zniwelowały moje złe zachowania i inne stany. Mam rzadsze napady depresji ale niestety nadal są. Moim głównym problemem jest temat śmierci. Przed zaczęciem brania leków było 100x gorzej ponieważ płakałam, nie wychodziłam z domu ani nic nie robiłam bo mówiłam sobie, że "i tak umrę" i mówiłam, że chcę się zabić chociaż nigdy bym tego nie zrobiła. Teraz nie mam aż tak częstych napadów płaczu ale myśl o śmierci nie opuściła mnie na krok. Cały czas o niej myśle, a najbardziej przeraża mnie myśl tego, że ja i mój narzeczony umrzemy i nigdy więcej się nie zobaczymy. Brzmi to mrocznie, wiem, ale nie mogę usunąć tej myśli z mojej głowy. Teraz funkcjonuje lepiej, mam pracę, uśmiecham się, a w etapach manii jestem bardzo szczęśliwa, ale nadal z tyłu głowy mam myśl o śmierci która pozbawia mnie sensu życia. Cały czas myślę, że mam 24lata, mój narzeczony lat 30 i, że tak naprawdę za chwilę czeka nas śmierć. Wydaje mi się, że w tak młodym wieku powinnam w ogóle o tym nie myśleć, a budzę się i pierwsza myśl to śmierć przez co chce mi się płakać - jak sobie z tym poradzić? Czy jest tu ktoś kto miał podobnie ale już sobie z tym poradził? Czy da się to w ogóle "usunąć" z głowy? Chciałabym zacząć koncentrować swoje życie na pasjach, działaniu i radości z życia, a nie ciągłej myśli o śmierci.
KOBIETA, 24 LAT ponad rok temu

Dzień dobry Pani.
Zaburzenia afektywne skutecznie można leczyć przy pomocy farmakoterapii łączonej z długoterminową psychoterapią. Terapię można odbyć również na NFZ. Zdaję sobie sprawę z tego, że są kolejki i trzeba czekać. Proszę jednak znaleźć taką poradnię (być może będzie Pani musiała trochę podzwonić), gdzie mogłaby Pani dostać się możliwie najwcześniej i po prostu zapisać się i czekać, jeśli nie ma Pani innej możliwości. Ta choroba sama nie mija, a podczas psychoterapii będzie się Pani uczyła rozpoznawać jej różne fazy i objawy oraz radzić sobie z nią; wielce prawdopodobne jest również i to, że taka praca pomogłaby Pani zmniejszyć jej nasilenie.
Pozdrawiam.

0

Dzień Dobry Pani,

Po uważnym przeczytaniu Pani relacji, zachęcałabym Panią do kontynuacji psychoterapii, w ramach NFZ-tu, korzystając z Poradni Zdrowia Psychicznego, celem ponownej diagnostyki i podjęcia ponownego leczenia psychoterapeutycznego.
Proszę nie odpuszczać sobie i zadbać o siebie...

Z przesłaniem dla Pani tylko dobrego nastroju,
irena.mielnik.madej@gmail.com

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty