Jak reagować na krzyk?
Mam 52 lata, od października jestem na urlopie. Staram się wypracować taki sposób na dobre przeżycie dnia, w którym nie znajdę czasu na „dół”. Czasem jednak mnie dopada. Nie okazuję nikomu tych emocji. Na podniesiony ton wycofuję się z rozmowy i reaguję płaczem. Bywa tak, że ryczę dopiero aż wszyscy zasną. Z najbliższą osobą - z mężem - nie potrafię rozmawiać. Ma stresującą pracę i jest wybuchowy. Inaczej niż ja patrzy na życie. Podejmowane próby rozmów nic nie wniosły. Nie lubię, gdy ktoś przy mnie dłubie w nosie, przeklina, mówi grubiańskie kawały, słucha za głośno muzyki itp. Od jakiegoś czasu już sama nie wiem, jak żyć. Jestem przyczyną złej atmosfery w domu. Mam ochotę odejść, gdzie pieprz rośnie..., ale gdzie? Każda chwila radośniejszego nastroju przywalona zostaje znienacka przez kogoś rozpaczą. Wycofałam się ze wspólnego spędzania czasu w domu i szukam zajęć domowych, gdzie mogę być sama. Za parę miesięcy idę do pracy. Jestem przerażona. Od ludzi można doznać wielu kolejnych przykrości. Czy dam radę? Boję się. Jak reagować na krzyk?