Jak sobie radzić z chorobliwą zazdrością narzeczonego?
Mój narzeczony jest zazdrosny, wręcz zaborczy. Jego zazdrość - zupełnie bezpodstawna - zaczyna mnie męczyć. Zazdrość wzbudzają w nim konkretni mężczyźni z mojego otoczenia, wydaje mu się, że na pewno tylko czekają na moment, w którym uda im się mnie poderwać. Powodem zazdrości może być dla niego "cześć", wypowiedziane ze zbytnią czułością. Uważa też, że nie muszę aż tak o siebie dbać, wychodząc do pracy, że mogłabym tam chodzić bez makijażu, wyłącznie w spodniach i niekoniecznie w szpilkach. Powtarza, że faceci interesują się mną, bo jestem zbyt atrakcyjna (wcale nie należę do wyjątkowo atrakcyjnych kobiet, jestem co najwyżej przeciętna, owszem, dbam o siebie, ale do pracy ubieram się stosownie i nie pamiętam, kiedy jakiś facet zwrócił na mnie baczniejszą uwagę).
Ponieważ podjęliśmy tak ważną decyzję, jaką jest wzięcie ślubu, zaczynam się bać o to, jak będzie wyglądało nasze wspólne życie. Boję się, że po ślubie on będzie jeszcze bardziej zazdrosny, będzie uważał, że teraz jestem jego żoną, a więc jego własnością, że ma prawo decydować o tym, gdzie wychodzę, z kim, jak się ubieram itp. Poza jego nagłymi napadami zazdrości jest nam naprawdę cudownie. Chciałabym mu pomóc, ale nie wiem jak. Zapewniam go ciągle o swoim uczuciu, powtarzam, że jest wyjątkowy (bo jest), poznałam go z moimi kolegami z pracy, chciałabym, żeby zobaczył, że nie taki diabeł straszny... Niestety nic nie pomaga. W jego głowie ciągle niektóre osoby są zagrożeniem, które chciałby wyeliminować. W złości potrafi obiecywać, że sprawi, iż stracą pracę i nie będą już tak blisko mnie. Z niecierpliwością czekam na odpowiedź, jak pomóc mojemu mężczyźnie i z góry za nią dziękuję.