Jak unormować swój stan psychiczny?

Witam, mam 28 lat i jestem bardzo zagubioną osobą, czuję, że całe życie wymyka mi się spod kontroli, nie wiem już sama, co powinnam robić, a czego nie?

Zacznę od tego, że od zawsze moim problemem były relacje z ojcem, który ciągle próbował kierować moim życiem oraz życiem mojej mamy. Do tej pory poddawałam się jego dyktaturom, spotykając się ciągle z brakiem jakiejkolwiek wdzięczności, a wręcz wielokrotnie musiałam wysłuchiwać, co znowu zrobiłam źle. Moja mama do teraz ma ciężkie życie. Nie raz chciała odejść od taty jednak wspólny dom i interes rodzinny oraz prawdopodobnie miłość do niego trzyma ją w tym małżeństwie. Są dość zamożnym małżeństwem, mają własną firmę, zbudowali dom, mają jeszcze dwa mieszkania. Oprócz tego spory kredyt i inne długi z tytułu prowadzenia firmy.

Jeśli chodzi o mieszkanie to chcieliby, żebym zamieszkała z nimi, jednak ja cały czas się przed tym wzbraniałam, w końcu mam już swoje lata. Wolałam mieszkać z babcią niż męczyć się z nastrojami mojego taty w ich nowym domu. Mając 25 lat zamieszkałam z babcią i trwało to jakieś dwa lata. Ponieważ mają jeszcze dwa mieszkania, mama cały czas walczyła z tatą, aby pozwolił mi w jednym z nich zamieszkać(kawalerka), żebym mogła zacząć układać swoje życie. Bardzo mu to było nie na rękę jednak, kiedy zadeklarowałam, że będę mu płacić za wynajem -  zgodził się. Mieszkałam tam rok, na każdym kroku wysłuchując, jaką jestem księżniczką, która zaszyła się w tym mieszkaniu. Czułam się jak intruz szczególnie, że co jakiś czas awanturował się i kazał mi się z mieszkania wynosić. Wytrzymałam rok, po czym się wyprowadziłam.

Mój partner, którego poznałam dobry rok wcześniej na początku nie wiedział o moich stosunkach z ojcem, wstydziłam mu się powiedzieć. Później musiałam opowiedzieć mu, że to wcale nie jest takie kolorowe życie jak się wydaje. Wyprowadziłam się z mieszkania do koleżanki, dzięki czemu uwolniłam się od psychicznego nękania mnie. Na chwilę odzyskałam spokój, po jakimś czasie nawet relacje z ojcem minimalnie się wyklarowały. Ja zawsze starałam się być lojalna wobec ojca, jeśli potrzebował mojej pomocy, byłam gotowa mu pomóc, jednak nigdy nie spotkałam się z jego wdzięcznością. Pożyczałam mu pieniądze, przepisałam jego firmę na siebie, żeby mu pomóc, pomagałam w tej firmie. Ciągle było za mało, oczekiwał pełnej dyspozycyjności, mimo że mam własną pracę. Do tego ciągłe pretensje oraz żale kierowane były do mamy i do mnie. Rodzina nie mogła zrozumieć dlaczego tak się mu podporządkowałyśmy, dlaczego wciąż kieruje nami jak marionetkami. W święta potrafił się tak awanturować, żeby tylko wszystko popsuć, doprowadzał do tego, że uciekałyśmy z tego pięknego domu i święta spędzałyśmy tułając się po rodzinie albo w mieście.

Wszystkiego nie chcę tutaj opisywać, mój problem jest trochę zawiły, jednak przede wszystkim chodzi mi teraz o relacje z moim chłopakiem. Kochamy się i planujemy razem przyszłość. Od kilku dni mieszkamy razem. Kupił mieszkanie w Bydgoszczy (mieszkanie po swoich rodzicach). W związku z tym przeprowadziłam się z Torunia do Bydgoszczy. Nadal pracuję w Toruniu i do pracy dojeżdżam. Przed przeprowadzką chcieliśmy pojechać z moim partnerem do domu moich rodziców, ale jak się ojciec dowiedział powiedział, że nie chce mnie widzieć, Patryka też nie. Prawdopodobnie nawet nie wie, że mieszkamy razem, mama stwierdziła, że jakby się dowiedział to jak zwykle chciałby się wtrącić i znowu miałby inną koncepcję mojego życia. On oczekuje, że Patryk powinien zapytać go o zdanie, poprosić o rękę, ożenić się ze mną, a później układać życie i zamieszkać razem.

Jestem w tym wszystkim bardzo pogubiona, kocham mamę, tęsknie za nią, żal mi jej i tego że ciągle musi słuchać na mój temat samych negatywów. Wstyd się przyznać, ale ojca nie chce mi się wcale oglądać. Łapię się na tym, że jak widzę go gdzieś w mieście, to odwracam głowę, albo zastanawiam się czy czasami nie odbierze telefonu jak dzwonię do mamy. Przemawia przeze mnie nienawiść, czuję się z tym źle, nie potrafię być szczęśliwa, łapię doły, czuję się niedowartościowana, mam mnóstwo kompleksów i wstydzę się siebie, tego że mam taką rodzinę, że nie potrafię rozmawiać z ojcem normalnie. Chciałabym żeby zaakceptował moje decyzje, ale jak, skoro mając 28 lat boję się mu mówić o swoich postanowieniach? Boję się jechać do mamy, bo wiem, że jak mnie zobaczy to będzie mi kazał się wynosić, tylko ubierze to w bardziej wulgarne słowa. Ostatnio kiedy pojechałam w odwiedziny musiałam wracać do domu, nie dało się normalnie rozmawiać, używał tylko samych epitetów.

Zauważyłam, że stałam się bardzo przewrażliwiona, emocjonalnie reaguje w sytuacjach stresowych, jestem nerwowa i nie panuję nad wszystkimi swoimi reakcjami. Chciałabym trochę spokoju i stabilizacji w życiu, jednak ze względu na ciężkie relacje z tatą jest to niemożliwe. Jego ingerencja w moje sprawy powoduje, że czuje się stłamszona i przygnieciona ciężkim balastem, którego nie potrafię udźwignąć. Zawsze byłam optymistką, teraz często piszę czarne scenariusze, boję się też nowego życia z partnerem. Kocham go bardzo, mam do niego zaufanie, ale w życiu się różnie układa. Staram się tego nie okazywać, ale obawiam się że jeśli nie wyjdzie nam mieszkanie razem to zostanę sama, bez mieszkania, bez przyjaciół, i z ogromną satysfakcją mojego taty ze mi nie wyszło.

I jeszcze jedno, chciałabym mieć męża, mój partner o tym wie, w związku z czym bliżej nieokreślone plany są. Myślę, że to pozwoliłoby mi unormować swoje życie. Nie wiem dlaczego, ale czuję, że dzięki temu odzyskałabym jakąś stabilizację i kontrolę nad swoim życiem. Z drugiej strony, nie chcę już zmuszać Patryka do podejmowania decyzji, on sam musi zdecydować kiedy będzie na to gotowy. Wydaje mi się, że powinnam iść do jakiegoś psychologa, z kimś porozmawiać, zrobić coś ze swoimi problemami, chciałabym normalizacji, ale ciężko mi się ogarnąć z tymi wszystkimi problemami, które rodzą się w mojej głowie. Proszę o pomoc! Pozdrawiam, Kasia.

KOBIETA, 29 LAT ponad rok temu

Witam!

Jest Pani silną kobietą - potrafiła się Pani usamodzielnić i wyrwać spod despotycznej władzy ojca. Pani stan psychiczny jest zapewne spowodowany działaniami ojca i biernością matki.

Sądzę, że zachowanie Pani ojca silnie odbiło się na Pani samoocenie i pewności siebie. Jednak stara się Pani ustabilizować swoje życie i działać tak, jak Pani chce. Warto, by spróbowała Pani rozpocząć pracę z psychologiem nad swoimi problemami. Mogłaby Pani wybrać się na terapię dla ofiar przemocy

Przemoc to nie tylko znęcanie się fizyczne, ale także znęcanie psychiczne. Może ten rodzaj terapii byłby dla Pani pomocny i pozwoliłby ustabilizować sytuację rodzinną. Mogłaby Pani także polecić ją swojej mamie.

Myślę, że potrzebuje Pani bezpieczeństwa i oparcia. Dlatego czuje Pani silną potrzebę prawnego usankcjonowania związku. Nad tym problemem może Pani porozmawiać z partnerem. Powiedzieć mu o swoich potrzebach i pragnieniach, ale także o lękach i trudnościach. On może być dla Pani oparciem i pomagać Pani w trudnych chwilach.

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty