Straciłam mamę, teraz boję się o tatę. Jak mam dojść do siebie?
Witam. Piszę, ponieważ mam bardzo poważny dla mnie problem (może dla większości to błahostka, albo "takie życie") - nie umiem sobie poradzić, nie wiem nawet co robić by sobie pomóc. Chodziłam już do psychologa, psychiatry, ale dla mnie to bardzo wstydliwe. Nie umiem mówić o swoich problemach, może dlatego tutaj piszę, bo lepiej napisać, niż mówić? Chcę się otworzyć, chociaż trochę. Przerasta mnie to wszystko. Ponad 4 lata temu moja mama zginęła w wypadku samochodowym. Dopiero pół roku temu pogodziłam się z tym, bo była dla mnie najważniejszą osobą, najlepszą przyjaciółką, a teraz boję się, że stracę Tatę - choruje poważnie na serce (już od dziecka ma wadę), ale teraz ciągle jest w szpitalu. Miał przeszczep zastawki sercowej, co widocznie nie pomogło,bo teraz czeka go prawdopodobnie przeszczep serca:(. Nie chcę go stracić:(. Teraz mieszkamy z moim młodszym rodzeństwem u cioci i wujka. Tęsknie za normalnym życiem, domem. Siedzę całymi dniami sama zamknięta w pokoju, w zasłoniętych oknach, ciągle płacze, nie umiem spać, nie umiem się skupić w szkole, choć nie przesiaduję na wszystkich lekcjach, bo źle się czuje, wymiotuję i płaczę z byle powodu. Jak mogę sobie pomóc? Co zrobić by tak nie reagować na problemy? Czy jest ktoś, kto mógłby mi pomóc?