Mam 31 lat, a rodzice nadal ingerują w moje życie

Mam 31lat i moi rodzice strasznie ingerują w moje zycie,chca wybrać mi męża.Co zrobić by tak nie było?Ja wiem ze to po mojej nieszczesnej historii tez gdyz bede wychowywac sama dziecko.Do tego pracuje u nich.Co robic bym miala w koncu wlasne życie?
31 LAT ponad rok temu
Mgr Kamila Drozd Psycholog
80 poziom zaufania

Witam serdecznie!
Jest Pani dorosłą osobą i ma prawo decydować o swoim życiu. Rozumiem, że Pani rodzice zapewne chcą dla Pani jak najlepiej i chcieliby uchronić Panią przed różnymi kłopotami. Czasami jednak trzeba uczyć się na własnych błędach. Napisała Pani, że jest samotną matką. Możliwe, że rodzice boją się, że znowu popełni Pani jakiś błąd, ale nie wolno im ingerować w Pani życie i wybierać partnera. Musi Pani zacząć asertywnie stawiać granice i dbać o swoją autonomię. Wydaje mi się, że uniezależnienie się od rodziców utrudnia też fakt, że pracuje Pani zawodowo w firmie u rodziców. Być może rodzice wychodzą z założenia, że skoro Panią zatrudniają i płacą Pani, mają jednocześnie prawo, by wtrącać się w Pani życiowe decyzje. A nie mają tego prawa. Proszę pamiętać, że w imię źle pojętej troski o Panią mogą Pani zrobić więcej szkody niż pożytku. Rozumiem, że jako rodzice obawiają się o Panią, ale Pani nie jest małą dziewczynką, którą trzeba kontrolować. Jest Pani dorosłą kobietą, która ma prawo do własnego zdania, wyborów, decyzji. Proszę o tym pamiętać i popracować nad asertywnością i mówieniem NIE. Może też Pani pomyśleć o konsultacji psychologicznej, gdyż wydaje mi się, że jest Pani silnie wiązana emocjonalnie przez rodziców, przez co odczuwa Pani poczucie winy przy każdej próbie usamodzielnienia się.
Pozdrawiam!

0

Zależność emocjonalna nie jest łatwa do rozwiązania, żeby nie tracić więzi z rodzicami a zyskać większą niezależność trzeba stawiać rodzicom granice, narażać się na ich niezadowolenie, buntować przeciw ich zdaniu i decyzjom.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Jak nie pozwolić nadopiekuńczym rodzicom wtrącać się w moje życie?

Witam, mój problem nie tyczy się chwili lecz prawie całego mojego życia. Otóż w tej chwili jestem zakłopotany, bez sensu życia, nie mam planów, marzeń - ogólnie celu w którym chciałbym zmierzać.W chwili obecnej nie posiadam też pracy, gdyż straciłem ją. Mam już 26 lat, chciałbym się usamodzielnić, ustatkować i założyć w dalszej przyszłości własną rodzinę, jednak coś się ze mną dzieje... depresja? Nie wiem czy to ja cały czas coś źle robię, wiem, że nie mam łatwego charakteru.

Do rzeczy, ostatnio rozstałem się z dziewczyną, myślałem że uda nam się. Myślę że zawiniłem sporo w tym związku. Chciałbym to wszystko naprawić, jednak ona mnie już nie chce. Miałem dziewczynę, której mogłem ufać, lecz nigdy w to nie wierzyłem, bo w przeszłości miałem "dziwne" związki, które kończyły się na zdradzie tej drugiej strony, nie miałem ich wiele w przeciągu 4-5 lat były tylko 3 związki średnio po roku bycia z tą drugą osobą. Strasznie mnie one zraniły i zniechęciły do podejmowania nowych znajomości.

W zeszłym roku po długiej przerwie poznałem ciekawą osobę, mądrą dziewczynę stojącą twardo na tym świecie. Na początku było słodko, w dalszym naszym etapie poznałem ją z moimi rodzicami i powoli zaczęły się problemy. Ona nie przypadła do gustu moim rodzicom i przez ten cały okres bycia z nią wmawiali mi, że ona nie jest dla mnie, że to ździra, itd. Ta dziewczyna prawie z nimi nie rozmawiała, a na podstawie kilku zdań już moi rodzice takie zdanie o niej mieli. Zdarzało się tak, że jak przychodził okres kiedy szykowałem się to znajdowali mi nowe prace, aby im w czymś pomóc, jak nie pomogłem to były kłótnie znowu, jak pomogłem moja dziewczyna była zła na mnie, że się umówiłem na konkretną godzinę i nie przyjechałem, bo musiałem pomóc rodzicom. Takich zdarzeń od rodziców było mnóstwo zawsze coś było źle, np. że późno wróciłem od niej (3-5rano). Jeszcze w tym wieku dostaję takie od nich słowa że jeżdżę dużo gdzieś gdzie oni nie wiedzą, albo jak nie zrobię czegoś to mi zabiorą kluczyki od auta nawet spisują km z licznika aby wytknąć mi ilość przejechanych kilometrów po weekendzie.

Kiedyś był okres, że sprzedałem swoje auto, aby pomóc im przy problemach finansowych (15 tys) umówiliśmy się, że odkupią za jakiś czas mi auto, jednak zarejestrowali je na siebie. Miałem odłożone pieniądze, lecz znów pożyczyłem im,  aby załatali luki finansowe. Obecnie jest mi ciężko, gdyż nie mogę znaleźć pracy stałej. W tym tygodniu byłem cały tydzień na wyjeździe gdyż znalazłem dodatkową pracę, pracowałem dziennie po 12 godzin fizycznie i w sobotę chciałem posiedzieć i odpocząć to zrobili mi awanturę i kłótnie, że leń, nierób darmozjad i jakie oni dziecko wychowali. Chcę sprostować, że moi rodzice to nie pijacy tyko ludzie pracujący od rana do późna wieczorem, a te luki to z inwestycji. Myślę, że wynikają zachłanności - kto co inny ma to oni też chcą...

Chciałbym dodać, że dość często jadąc do dziewczyny byłem w złym humorze po kłótni w domu i często kłóciłem się z nią odreagowując domowe sprzeczki. Ona chciała mi pomóc, rozmawialiśmy lecz zawsze kończyło się kłótnią z mojej strony, że ona się czepia mnie. Od dzieciństwa od mnie ciągle coś wymagają, mówią, że to dla dobra mojego, że po nich ja to dostanę, że będę miał lżej itd. Nigdy nie dostałem od nich rady porady szczerego słowa, tylko wszystko w tonie rozkazującym. W całym tym efekcie potraciłem kontakty ze znajomymi, zresztą dużo ich nie miałem, bo chcieli abym nie wdał się w jakieś pijaństwo albo rozbójnictwo. Jest mi z tym źle, już nie mam siły codziennie się kłócić po kilkanaście razy wykrzykiwać swoich potrzeb czy racji. Chciałem wyprowadzić się na wynajem lecz z braku gotówki nie mam jak.

W całym tym efekcie nie wiem czy to ja jestem tą wytrąconą z torów osobą, że wszystko robię źle. Nigdy mnie do złego nie ciągnęło, a to że przeklinam często nie robi ze mnie złego człowieka. Chcę to przerwać, chcę skończyć lecz nie wiem jak, albo nie mam sił gdyż całe życie mówiono mi że rodzice wszystko mi dadzą. Ze znajomymi wstydzę się porozmawiać o tym problemie, gdyż jest dla mnie bardzo krępującym. Chciałbym odzyskać moją dziewczynę i ułożyć wszystko tak jak należy. Chciałbym się zmienić.

MĘŻCZYZNA ponad rok temu

Witam!

Rodzice w dużej mierze mają wpływ na nasze dorosłe życie. Od nich zależy, czy wszystkie potrzeby dziecka zostaną zaspokojone i czy będzie się ono prawidłowo rozwijać.

Pana rodzice nadal starają się Pana kontorlować, nie spełniają obietnic i chcą decydować za Pana. Jest Pan osobą dorosłą i ma prawo do decydowania o swoim życiu. To od Pana zależy, z kim będzie się Pan spotykał. Warto, żeby wyznaczył Pan granice wpływu rodziców na Pana życie. Pożyczał im Pan pieniądze, ale czy je zwrócili? Z Pana listu wynika, że na razie tylko obiecują łatwą przyszłość.

Mógłby Pan rozpocząć pracę z psychologiem, żeby móc poradzić sobie ze swoimi problemami i nauczyć się asertywności. Będzie Pan mógł pracować nad swoim życiem i zmieniać się.

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Moje życie było i będzie beznadziejne. Co ja mam robić?

Witam. Jestem Karolina i mam 15 lat. Moje kłopoty ze zdrowiem psychicznym zaczęły się jak miałam 10 lat. Zacznijmy od tego, że jak byłam mała moja mama krzyczała na mnie, biła mnie i znęcała się nade mną psychicznie, więc babcia z dziadkiem (od strony mamy) wzięli mnie do siebie i wychowywali. Byłam dzieckiem zawsze bardzo nieśmiałym, wstydliwym, wiecznie wystraszonym. Nie mówiłam praktycznie wcale wśród ludzi. Miałam probemy z jąkaniem, które zostały mi do teraz. Otwierałam się tylko przed dziadkami. Gdy miałam dwa latka urodziła mi się siostra i rodzice się nią zajmowali, więc kontaktu z nią nie miałam.

Moja mama ma problemy psychiczne (depresja, nerwica). Zawsze mi powtarzała, że mnie bardzo kocha, a za plecami rozmawiala z dziadkami, że mnie nienawidzi dlatego, że mnie długo rodziła i strsznie ją bolało. Gdy już podrosłam kontaktowałam się z rodzicami, ale mama i tak traktowała mnie jak psa. Wyśmiewała mnie, zawstydzała, biła. Mój ojciec bał sie przeciwstawić mamie, więc nie reagował, ale wiem, że mnie bardzo kocha. Zawsze byłam gorsza niż siostra. Do teraz mama trakuje ją lepiej. Moja mama dwa lata temu wyjechała za granice i nas zostawiła. Co jakis czas pisze i przyjeżdza, ale to bardzo, bardzo rzadko.

Dwa lata temu zmarł mój dziadek, który się mną zajmował. Czuję się tak, jakbym straciła ojca. Byłam z nim bardzo związana. To on mnie wszystkiego uczył, pokazywał . Przeżywam to nadal. Jest mi strasznie źle. Pomimo tego, że wychowywali mnie dziadkowie najlepiej jak potrafili, zawsze czułam się nie do końca dopieszczona, osamotniona i że brakuje mi czegoś, czego nie umiem sprecyzować. Teraz mam wrażenie jakby całe moje dzieciństwo odbijało mi się na psychice. Od 5 lat jestem płaczliwa, nie mam ochoty żyć. Nasiliło mi się to od śmierci dziadka. Wtedy to już poczułam, że cały sens życia legł mi w gruzach. Od tego czasu mam myśli samobójcze, o których myślę codziennie i w każdej w chwili.

W czerwcu zerwał ze mną chłopak (powód był taki, że teraz idzie do LO i mówi, że nie będzie miał dla mnie czasu i nie chce mnie wtedy ranić, że lepiej skońcyć to wcześniej) z którym byłam prawie pół roku. Dopiero przy nim zobaczyłam jakie życie jest piękne. Otaczał mnie bezpieczeństwiem, był moją prawą ręką. Zawsze mi pomagał, doradzał. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu. Rozmawialiśmy o wszystkim. Czułam że rozumie wszystkie moje emocje. Miał podobną sytuację, ale jemu zmarł ojciec niedawno. Od tego czasu nie mogę się kompletnie pozbierać. Zobaczyłam jakie moje życie było i będzie beznadziejne.

Nie mam ochoty ani żyć, ani nic robić. Ogarneła mnie jedna wielka nostalgia i bezsilność. Rozważam samobójstwo. Najgorsze jest to, że nikt tak naprawdę nie wie co czuję. Całemu światu pokazuję jaka jestem dzielna, z nikim nie rozmawiam, zamknęłam się w sobie. Na początku chciałam iść do szkolnego psychologa, ale jednak nie poszłam, bo wiem, że na pewno musiałby powiedzieć o tym rodzicom, a takiego wstydu w ich oczach bym nie przeżyła. Moje pytanie jest takie: jak mam sobie z tym poradzić? Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale myślałam, że jak pani/pan pozna moją historię od poczatku - doradzi mi lepiej. Pozdrawiam i czekam na odpowiedź :)

KOBIETA, 15 LAT ponad rok temu

Witam!

Uważam, że wizyta u psychologa i praca z nim nad Twoim stanem psychicznym jest niezbędna. Nie powinnaś się wstydzić tego przed rodzicami. Wiele Twoich problemów wynika właśnie z ich działania i odrzucenia Ciebie jako córki.

Dziadek był Ci bliski, chłopak otaczał Cię uczuciem, dlatego jest Ci tak ciężko, kiedy ich nie ma. Musisz popracować nad swoimi problemami, zrozumieć co się z Tobą dzieje i nauczyć się radzić sobie w trudnych sytuacjach.

Jeśli Twoja mama nie interesuje się Tobą, to prawo do opieki nad Tobą może przejąć babcia. Dzięki temu to ona będzie decydować o Twoich sprawach i będzie Twoim prawnym opiekunem.

Teraz, kiedy jest Ci tak źle, zachęcam Cię do korzystania z pomocy telefonu zaufania. Będziesz mogła porozmawiać o swoich problemach, uzyskać wsparcie i zrozumienie. Ważne, żebyś jednak zdecydowała się na wizytę u psychologa. Porozmawiaj o tym z babcią. Jesteś z nią najbliżej i powinna Ci pomóc. Możesz rozwiązać swoje problemy i odnaleźć cel w życiu i być szczęśliwą. 

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty