Nadopiekuńczy rodzice u 24-latki

mam 24 lata i nadal mam rodziców nadopiekuńczych . Znają mojego chłopaka juz kilka miesięcy i jak jestem w domu to jest wszystko w porządku gorzej jest jak chcę jechać do chłopaka to mówią ze mam swój dom zebym szybko wracała . Chcą żebym robiła to co oni chcą . Za każdym razem jak wracam od chlopaka po weekendzie to mam rozmowy . Oni mówią a ja slucham . Rodzice są starej daty i boją się o mnie . najlepiej zebym w domu siedziała . Praca dom i tyle Jesteśmy rok ze sobą i już mówią kiedy ślub
KOBIETA, 24 LAT ponad rok temu

Dzień dobry.
Myślę, że słusznie Pani zauważyła że rodzice boją się o Panią. Etap usamodzielniania się dzieci, czy też budowania własnego życia poza rodziną pochodzenia jest zazwyczaj trudny dla rodziców i z tej perspektywy proponuję rozpocząć rozmowę z nimi na ten temat.
Zasady rodziców, o których Pani pisze pewnie pojawiały się na przestrzeni czasu niejednokrotnie i są one tymi, które chcieliby aby Pani przyjęła. To czy, lub na ile to się stanie zależy już tylko od Pani.
Rozpoczęła Pani wypowiedź od swojego wieku, więc wnioskuję (nie wiem czy słusznie), że ten fakt stanowi najważniejszy (i oczywiście nie do podważenia) dla Pani argument. Jakimi argumentami kierują się z kolei rodzice? Czy są one dla Pani w jakimś stopniu racjonalne?

0

Nadpiekuńczy rodzice często chcą jak najdłużej zatrzymać dziecko przy sobie. Robią to poprzez kontrolowanie, decydowanie za dzieci, manipulacje finansowe. Co trzyma Ciebie w zależności od rodziców? Samodzielność jest kwestią Twojej decyzji. Czy masz odwagę wydorośleć?

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Powrót do rodziców w wieku 32 lat

Witam, chciałbym podzielić się z wami problemem, który mnie dotyka, nie wiem co mam robić proszę o rady.Mam 32 lata sytuacja życiowa zmusiła mnie do powrotu i zamieszkania z rodzicami, problem w tym , że rodzice są zadłużeni, pomagam im w spłacaniu długów i w normalnym życiu codziennym, jednak mam już swój wiek i bardzo bym chciał założyć swoją rodzinę, układać swoje życie, jednak sytuacja rodziców nie pozwala mi na to. Wiem, że oprócz mnie nikt im nie pomoże a sami rady sobie nie daj
MĘŻCZYZNA, 32 LAT ponad rok temu

Wspieranie rodziców a poświęcenie siebie i swojego życia to są dwie różne sprawy. Może Pan wspierać rodziców tak, by nie rezygnować ze swoich celów życiowych, wartości i potrzeb, a w każdym razie nie rezygnować z tych najważniejszych będących priorytetami. Warto przemyśleć, co jest naprawdę dla Pana ważne, a z czego może Pan zrezygnować na ten moment, by pomóc rodzicom. Jasne ustalenie Pana możliwości i granic pozwoli zarówno na realizowanie siebie, jak i pomaganie, a jednocześnie nie będzie w Panu narastała złość i frustracja (skierowana na rodziców) w powodu rezygnacji ze swoich ważnych życiowych potrzeb. Warto także pamiętać,że są dorosłymi ludźmi, którzy powinni brać odpowiedzialność za swoje działania.

0

Witam,
To jest tego rodzaju problem,że gdy przyjmuje się rolę rodzica własnych rodziców ,w dodatku w okresie,który kulturowo i rozwojowo słusznie uważasz za najbardziej właściwy do założenia własnej rodziny-zostaje zakłócony rytm i porządek życiowy.
Niestety,rodzice nie zawsze są na tyle dojrzali,by pogodzić się z odejściem dorosłego dziecka,bo albo cierpią niedostatek finansowy,albo zaczynają w takim okresie chorować ,by przyciągnąc dziecko spowrotem.Są to nieświadome,ale istniejące często problemy uwikłania,które powinny być poddane terapii rodzinnej.
Jest również jednak prawdopodobne,że i Ty,na skutek sposobu wychowania nie dajesz sobie prawa do własnego,oddzielnego życia,bo może wtedy pojawić się kolejny sygnał rodziców,ze jesteś NIEZBĘDNY.I to jest ta pułapka.Bo być "niezbędnym"najbardziej wiąże się z rolą rodzica,nie dziecka.
Tak więc zachęcam Cię do kontaktu z terapeutą,nawet,gdy rodzice się nie przyłaczą.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w razie potrzeby.

Prawda,że to zasadnicza różnica?
Na razie może być tak,że pomoc rodzicom

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Problemy z komunikacją z rodzicami

Moi rodzice mnie nie rozumieją. Czuję, że mnie nie chcą. Jak idę do nich z jakimś problemem to oni zaraz na mnie krzyczą. Jestem w pierwszej klasie technikum ekonomicznego i nie rozumiem nic. Chciałabym zmienić kierunek. Jak im to powiedzieć?
KOBIETA, 19 LAT ponad rok temu

Dzień dobry.
Rozumiem, że to dla Ciebie bardzo trudna sytuacja, że czujesz się niechciana i niesłuchana. Nie oznacza to jednak, że rodzice Cię nie chcą, że nie zależy im na Tobie. Spróbuj raz jeszcze spokojnie z nimi porozmawiać, jeżeli to się nie uda spróbuj porozmawiać z kimś komu ufasz - przyjaciel, ktoś z rodziny, psycholog/pedagog szkolny. Być może udzielą Ci pomocy w nauce i wytłumaczą to czego nie rozumiesz. Często sama rozmowa o problemie z kimś innym, pozwala złapać dystans do wydawałoby się bardzo trudnej sytuacji i spróbować poszukać rozwiązań.
Pozdrawiam.

0

odpowiedź na portalu niewiele pomoże,polecam konsultacje u DOŚWIADCZONEGO TERAPEUTY.pozdrawiam serdecznie Violetta Ruksza

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty