Nie mam wiary w siebie
Mam smutek w sobie. Nie umiem się cieszyć niczym. Uważam, że nic mi nie wychodzi. Ogólnie studiuję i głównie moje kłopoty są spowodowane tym. I przed egzaminem albo kolokwium jest tak: bardzo się stresuję, nic nie może mi wejść do głowy, stresuję się jeszcze bardziej, nie śpię w nocy, śpię góra 2 godziny, wstaję rano zmęczona, nic nie mogę sobie przypomnieć z tego, co się starałam nauczyć dzień wcześniej, jadę do szkoły, oczywiście oblewam kolokwium. Później na poprawie sytuacja się powtarza, uczę się wcześniej nawet tydzień, ale to też nic nie daje, bo stres bierze nade mną górę i znów nie śpię w nocy. I jadę do szkoły na ezamin poprawkowy, ale nie wchodzę na salę, bo nie wierzę w to, że mogę zaliczyć. Wyobrażam sobie, że znów dostaję ocenę niedostateczną i nie wchodzę na salę egzaminacyjną :( Najgorsze jest to, że boję się próbować.