Nie radzę sobie z rozstaniem

Nie radzę sobie z rozstaniem Ponad 7 miesięcy temu zerwał ze mną chłopak, z mojej winy, zachowywałam się niedojrzale, robiłam dziwne wyrzuty gdyż nie panowałam nad swoimi emocjami, ponieważ to mój jedyny związek był i nie miałam żadnego doświadczenia i musiałam dopiero nauczyć się odpowiedniego wyrażania uczuć itd. Wyraziłam chęć pracy nad sobą i poprawy, jednak chłopak mi nie uwierzył i zerwał ze mną wszelki kontakt. Byliśmy ze sobą tylko kilka miesięcy niestety, ale wcześniej przyjaźniliśmy się prawie 2 lata, bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego, nie miałam nikogo oprócz niego, ciężko mi się dogadać z ludźmi, jestem nieśmiała i małomówna, ludzie wolą raczej przebojowe i wesołe osoby, ja mimo swojego niezbyt przyciągającego temperamentu miałam niewielkie grono znajomych ale wykruszyło się. Obwiniam sie bez przerwy o rozpad związku i stratę najważniejszej dla mnie osoby, chodziłam do psychologa ale mi nie pomógł, może źle trafiłam, ale nie mam na tyle pieniędzy by znów rzucać je w błoto próbując z innym. Próbowałam skupić się na pracy, próbowałam wysiłku fizycznego, nic nie pomaga. Nic. Nie mam na nic ochoty nic mnie nie cieszy, boli to że on jest najcudowniejszy a ja nie potrafiłam zapanować nad swoimi emocjami i straciłam go. Wizja bycia do śmierci w samotności dobija i myśle że chciałabym by zdarzył mi się jakiś wypadek by to życie już się skończyło bo tak bardzo nie ma sensu. W internecie mnóstwo porad typu że każdy związek czegoś uczy, bla bla następny będzie lepszy. U mnie nie będzie następnego. Nie przestanę kochać mojego ex. I nie poznaję nowych ludzi bo nie mam gdzie. W pracy większość to osoby starsze odemnie o co najmniej 10 lat. W moim wieku każdy ma już ogarniete życie, studia, rodziny, bądź po prostu drugie połówki i wąskie grono przyjaciół i nie potrzebują nikogo nowego a nawet nie mają na to czasu. Co mam robić, jak pogodzić się z tym że zawsze będę sama? Zupełnie sama. Moje życie to praca dom praca dom. Nie mam już na to sił.
KOBIETA, 23 LAT ponad rok temu

Dzień dobry. Wygląda na to, że ten związek to najlepsze, co się w Pani życiu wydarzyło. Nic dziwnego, że nie może pogodzić się Pani z jego utratą, zwłaszcza, że nie widzi Pani szans na inny. W takim stanie życie traci sens. Ma Pani bardzo silne przekonanie, że już zawsze będzie Pani sama. Nie zostawia Pani miejsca na dyskusję ( a tak na marginesie - czy w Pani rodzinie ktoś przeżył życie w samotności, może babcia albo dziadek, wujek?). Zastanawiam się, po co Pani napisała tą wiadomość, co chce Pani usłyszeć. Ja czuję, że jest w Pani wypowiedzi wiele złości, frustracji - być może za tym kryje się bezsilność. Taka skarga - nikt i nic nie może mi pomóc. Skąd takie przekonanie, tak silne poczucie, że będę sama i teraz tylko muszę się z tym pogodzić. To bardzo specyficzne u tak młodej osoby. Ja uważam, że Pani potrzebuje pogłębionej psychoterapii, pracy nad osobowością, nad przyczynami destrukcyjnych dla związku zachowań. Wiele rzeczy bowiem robimy nieświadomie, odtwarzamy stare historie, cudze losy, stare wzorce. Są w nas niezałatwione sprawy z przeszłości, żale, lęki, poczucie winy. Wszystko to może sprawiać, że nie odnajdujemy się w rzeczywistości i nie umiemy ułożyć sobie szczęśliwego życia. Nie wiem, czy Pani będzie jeszcze kiedyś w jakimś związku, na pewno to silne przekonanie nie pomaga, należy odnaleźć jednak jego przyczynę. Poza tym nic na siłę. Pozdrawiam serdecznie. Katarzyna Kapral

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty