Obsesyjna zazdrość partnera
Witam! Mam problem z obsesyjną zazdrością mojego mężczyzny. Tego nie da się już wytrzymać. Jestem wykończona psychicznie. Jesteśmy razem prawie dwa lata, planowaliśmy wspólną przyszłość. On jest zazdrosny, obsesyjnie zazdrosny. Sprawdza mi telefon, e-maile, sprawdza historię przeglądarki internetowej. Nie mogę korzystać z portali społecznościowych. Dzwoni co dwie godziny i wypytuje co robię, kto się ze mną kontaktował, czy kogoś nie spotkałam. Nie mogę utrzymywać kontaktów z nikim, na początku byli to tylko znajomi płci męskiej, dodam, że zerwałam kontakt z każdym kolegą. Teraz wybiera mi koleżanki, tzn. już wybrał, nie mogę się przyjaźnić prawie z żadną z dawnych znajomych. Tylko z dziewczynami z naszego wspólnego towarzystwa, które są już mężatkami i które on dobrze zna. Nie wychodzę nigdzie z domu, nie spotykam się z nikim. Jeśli spotkam się z jakąś koleżanką ze studiów, to muszę się tłumaczyć, opowiadać o czym rozmawiałyśmy. Słyszę komentarze, że tracę bez sensu czas na takie spotkanie. Obraża moich znajomych, żadna z moich koleżanek go nie znosi, bo jest dla nich niegrzeczny.
Robi mi regularnie awantury o wszystko, np. przypomni mu się, że 8 miesięcy temu na weselu tańczyłam z facetem, z którym on zabronił mi tańczyć. Nigdy go nie zdradziłam, nie zrobiłam nigdy nic złego, nic co zburzyłoby jego zachowanie! Próbowałam wszystkiego: tłumaczyłam, płakałam, prosiłam, krzyczałam nawet przez jakiś czas starałam się być taka jak on - robiłam mu afery o każdą najmniejszą głupotę, pierdołę, wymyślałam, że jestem zazdrosna i robiłam afery, żeby zrozumiał jak to boli - nie zrozumiał. A ja tylko straciłam nerwy i nadzieję. Ciągle jestem smutna, nie mam siły czasem żyć, gdy przypomni mu się coś z przed roku i zaczyna wypominki. Odizolowałam się od świata, straciłam przyjaciół. Teraz jak odezwie się do mnie koleżanka, z którą nie pozwala mi się kontaktować, to kasuje esemesy, połączenia. Jak się zorientuję, to mam podwójną awanturę za kłamstwo, a ja kłamię tylko ze strachu, po to, żeby nie było kolejnej kłótni, bo nie mam na nie już siły. Na poważnie myślę o rozstaniu, mówiłam mu już to, tłumaczyłam, że nie wytrzymuję. Groził, że będzie się mścił. Nie wiem co mam już robić, nie zasłużyłam na takie traktowanie, kocham go, czasem jest cudownie, miło, sympatycznie, dba o mnie, troszczy się, dopóki coś mu się nie przypomni. Co mam robić ze swoim życiem? Uciekać od niego? Proszę o pomoc.