Podejrzliwość w kontaktach z otoczeniem
Witam! Mam 31 lat a od około 3-ch borykam się z pewnym problemem, który na tę chwilę już praktycznie nie pozwala mi normalnie funkcjonować. Chodzi o moją narastającą z każdym dniem podejrzliwość. Nie ufam już praktycznie nikomu i dosłownie we wszystkim doszukuję się spisku. Całymi dniami czuję się oszukiwany. Mam wrażenie, że jestem obiektem ciągłych drwin za plecami. Wydaje mi się też, że pewne grono znajomych mi osób knuje jakiś plan przeciwko mnie, który ma za zadanie w rezultacie totalnie mnie upokorzyć.
Mam problem z niewiernością. Osobę, na której mi zależy ciągle podejrzewam o zdradę z którymś z moich przyjaciół. Przerobiłem w ten sposób już każdego swojego kolegę. Mam objawy jak w zespole Otella, mimo iż nigdy nie miałem jakichkolwiek kłopotów z alkoholem. Boję się skonfrontować swoje obawy, żeby nie zostać posądzonym o bycie wariatem. Zresztą z góry zakładam, że zostanę pięknie okłamany i na tym sprawa się zakończy. Mam skłonności do ciągłego analizowania każdej odbytej rozmowy, każdego słowa i doszukiwania się teorii spiskowych. Potrafię tak analizować całymi dniami. Podczas rozmowy przez telefon ze znajomymi zwracam uwagę na każde słowo a przejęzyczenia, chwile zastanowienia albo oznakę nerwowości u rozmówcy traktuję jako chęć ukrycia czegoś. Potrafię dopasować sobie każdą rozmowę do wcześniej założonej i wymyślonej w mojej głowie teorii spiskowej, tak aby ją potwierdzić.
Każdy kontakt z inną znaną mi osobą jest otoczony podejrzeniami. Zamiast normalnie rozmawiać doszukuję się potwierdzenia moich teorii o zdradzie, oszukiwaniu czy knucia i często takie potwierdzenie otrzymuję. Nie wiem tylko czy sobie coś wkręcam czy faktycznie coś jest na rzeczy, przez co tracę już kontakt z rzeczywistością bo nie odróżniam rzeczywistości od fałszu. Nie potrafię też odróżnić kłamstwa od prawdy. Zakładam więc z góry, że każdy kłamie i kombinuje. Krótko mówiąc mam wrażenie, że wszyscy robią mnie w konia. To analizowanie wszystkiego, tego o czym rozmawiałem, gdzie byłem i co widziałem i dopasowywanie wszystkich faktów do siebie a następnie układanie w całość, która ma potwierdzić istnienie spisku doprowadza mnie do bardzo złych stanów psychicznych. Wszystko biorę do siebie, niewinne uwagi traktuję jako atak.
Dodam, że borykam się również z bardzo niską samooceną. Ciągle boję się, że rzeczy o których mówiłem osobom którym kiedyś ufałem, są teraz omawiane i rozpowszechniane tak żebym o tym nie wiedział. Często miewam napady lęku, panicznego strachu. Czasami czuję się też obserwowany, jednak w tej kwestii mam jeszcze na tyle krytycyzmu, że potrafię wytłumaczyć sobie, że tylko mi się wydaje. W miejscach publicznych, gdzie jest dużo ludzi widzę szydercze uśmiechy i mam wrażenie, że każdy śmiech osób stojących obok to śmiech ze mnie. Czasami czuję ogromny lęk przed wyjściem z domu. Oczywiście oprócz tego mam takie dolegliwości jak bardzo silne kołatanie serca, duszności, zawroty głowy i stany depresyjne w których uciekam w sen na całe dnie.
Czy ktoś potrafi powiedzieć co mi dolega? Skąd mam wiedzieć czy to jakaś choroba umysłu? Co jeśli faktycznie wszyscy wkoło są fałszywi i mnie oszukują a ja tak bardzo nie chcę tego do siebie przyjąć, że doszukuję się u siebie jakiejś choroby głowy?