Trudy życia. Pomocy!
Wyjechałam za granicę w wieku 18 lat. Podjęłam pierwszą pracę w kawiarni, później w sklepie na nocki itd. Obecnie też pracuję, ale nie chce mi się chodzić do pracy, calymi dniami siedziałabym w domu, a najlepiej w łóżku. Nie mam chlopaka, jestem sama, nie mam nikogo, prócz jednej koleżanki z pracy. Obecnie mam 23 lata i pół roku, nie mam szkoły, kasa mi sie rozchodzi w rekach jak tylko ją dostanę, jestem leniwa, mam ciagle balagan w domu, nienawidze mojej pracy, w której ciągle robię to samo - jeżdżę pociągiem i nalewam kawę, to jak polski wars. Chcialabym wrócić do Polski, ale mam obawy, że sobie nie poradzę. Tygodnie życia mi mijają na pracy i siedzeniu na internecie, w tygodniu nie mam gdzie nawet wyjść, nie mam zainteresowań ani mobilizacji, moje życie nie ma sensu. W Polsce rodzice maja cieżka sytuację życiową, wiec nie mam co na nich liczyć. Coraz bardziej się zamykam w sobie i nie chcę żyć. Jestem po przebytej chorobie, byłam w szpitalu psychiatrycznym, przy wypisie napisali: Ostre zaburzenie psychotyczne podobne do schizofrenii. Biorę r*** i tyje jak świnia, ogólnie w ciagu 8 miesiecy przytylam 18 kg i z wagi 70 kg ważę 87, a mam 175 cm wzrostu. Problem z cerą i waga, brak motywacji do czegokolwiek... Chciałam nauczyć się jeździć samochodem, ale mi niewychodzi. Czuję się samotna, nie mogę nikogo poznać, bo co ja mu zaoferuję? Czego się podejme, to mi nie wychodzi, w pracy dostaje swira, wszystko przychodzi mi z trudem... Czy tak wyglada życie? Cieżka praca, dom, praca, dom, spanie i fizjologia - nie mam już nadziei. Ciagle marzę, jak by to było dobrze wygrac w totolotka i to mi sprawia przyjemność. Marzenia, jak by było fajnie wrócić do Polski, mieć swoje mieszkanie, samochód i dwa mieszkania do wynajęcia. Żyłabym z tych pieniędzy i bym nie musiała pracować, poznałabym chlopaka, miała piękny ślub i urodziła śliczne dziecko - to by mi sprawiło największą przyjemność, ale to marzenia, które nigdy się nie sprawdzą, bo jestem gruba, nie mam szkoły i przyszlości. Robię się coraz starsza i nikt mnie nie chce. Jestem nieudacznikiem. Chcę tylko spać, bo może jak sie obudzę będzie lepiej, a może wogóle się nie obudzę. Tak by bylo najlepiej. Po co mam wstawać, jak albo mnie czeka nudna fizyczna praca, albo dzien wolny kiedy nie mam co robic... Nie mam motywacji do schudnięcia, wszystko mnie przerasta, chcialabym też znaleźć faceta i może zamieszkać z nim, siedzieć w domu i być raczej kurą domową, wychowywać dzieci, ale gdzie znaleźć takiego faceta, który by zarobił na dom? Zazwyczaj tych, których poznałam, musialam utrzymywać. Mialo być lepiej, a jest coraz gorzej. Nie mam oparcia w nikim, nie mam sensu życia i co dalej? Jak mam zmienić moje życie, które tak bardzo sie różni od tego, jakie bym chciała? Myśli samobójcze mnie nachodzą, ale nie mam odwagi... Co byście zrobili na moim miejscu? Jak zmienić moje życie? Jak być szczęśliwą?