Uważam się za nic, a moje życie nie ma sensu. Czy da się to jakoś przezwyciężyć?
To co chce napisać może wydawać się śmieszne, jak realnie na to spojrzę to i dla mnie nie ma sensu to co robię. Wszystko zaczęło się od momentu kiedy w bardzo krótkim czasie zrzuciłam 15-18 kg - stałam się atrakcyjna i piękna dla wszystkich, ale przede wszystkim też dla siebie. Przypłaciłam zdrowiem - zanik miesiączki. Teraz waga wróciła, a z wagą inne dolegliwości.
Wstydzę się wychodzić z domu, wstydzę się swojego ciała i tego jak wyglądam. Problemy rodzinne spowodowały u mnie napady złości - przychodzą chwilę, gdy się zdenerwuję, nie mogę opanować nerwów, przeklinam, płaczę, nie wiem co ze sobą zrobić - najchętniej bym coś zniszczyła albo zrobiła samej sobie. Miewam problemy ze snem, nie zawsze, ale potrafię przespać tylko godzinę, dwie w nocy. Chciałabym zachorować na anoreksję żeby nie czuć na sobie warstw tłuszczu, potrafię głodzić się kilka dni, lecz gdy przychodzi napad nerwów jem alby się uspokoić.
Mam wrażenie, że jestem niezauważalna w swojej rodzinie przez to, że rodzeństwo jest dużo starsze i ma własne ułożone życie, ja jestem sama. Moje życie uczuciowe to jedna wielka tragedia, za każdym razem kończy się porażką, jak bardzo bym się starała. Ogólnie rzecz biorąc mam 21 lat i żadnych pozytywnych wizji na przyszłość. To że żyje dla mnie nie ma sensu, bo nic sobą nie wnoszę. Zarówno w rodzinie jakby mnie nie było nikt by nie zauważył jak i wśród znajomych. Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Zaczynam miewać myśli samobójcze...
Chciałam wybrać się do psychologa, ale boje się, że mnie wyśmieje i powie, że jestem rozpieszczonym dzieckiem, za które zawsze byłam uważana. Możliwe jest też, że nie będę umiała powiedzieć co mi jest, bo będę się wstydziła. Pisać jest łatwiej niż mówić szczególnie osobie, która ma tak niskie mniemanie o sobie jak ja. Sama o sobie myślę, że jestem bezwartościowym zerem.