Czy znajomość z internetu ma jakieś szanse?

Witam! Jestem 1,5 roku po rozwodzie. Mam dwójkę dzieci (14 i 9 lat). W styczniu poznałam nowego mężczyznę przez internet. On mieszka daleko ode mnie - 350 km. Na początku przez ok. 2 m-ce pisaliśmy ze sobą na różne tematy. Czułam, że rozumiemy się bardzo dobrze. Dodam, że jest kawalerem w moim wieku. Był w jakimś związku jakiś czas temu, ale się nie ułożyło, to była kobieta zamężna, więc związek troszkę toksyczny. Zdecydował się to przerwać. I było wszystko pięknie, rozmawialiśmy o sobie. Sam nadawał temu tempo, ja choć tak naprawdę czułam, że jest mi dobrze, kiedy wiem, że mogę napisać, kiedy wiem, że on gdzieś tam jest. Nie dawałam mu tego odczuć, bardzo szybko poczułam, że chciałabym go poznać bliżej. Zaproponował po 2 miesiącach abyśmy się spotkali. Powiedział, że przyjedzie po mnie. Wzięłam kilka dni wolnego i pojechaliśmy do niego, było cudnie. Nie doszło miedzy nami do seksu, ale spędziłam kilka cudownych dni. On wiedział, że mam dzieci i nie czułam aby mu to przeszkadzało. Zresztą był już w takim związku, więc nie sądziłam, że to ma dla niego jakieś znaczenie. Facet jest poukładany. Powiedział mi, że niby wszystko ma, ale czegoś mu jednak brakuje... bliskości, miłości, czułości, drugiej osoby. Często wspominał mi, że chciałby mieć rodzinę i dzieci, że już czas. Tak czuł. To utwierdzało mnie tylko w tym, że myśli poważnie, a nie chce się zabawić. Imponowało mi to. Kiedy wróciłam od niego pisaliśmy coraz częściej na GG i na FB. Wieczorami czułam, że brakuje mi go, więc zaczęliśmy planować drugie spotkanie. Pisał, że tęskni, że chce mnie mieć przy sobie, że wie, że to wszystko trudne, bo odległość i jakaś przeszłość. Pewnie to, że mam dzieci? Miał obawy, ale był szczery ze mną. Bał się zaangażować i pisał mi o tym. Myślałam, że to koniec. I napisał mi wtedy, że to nie tak jest, że nie chce, bo jestem cudowną kobietą, ciepłą i jest mu dobrze przy mnie. Powiedziałam, że rozumiem co ma na myśli, więc zapytał mnie, czy już krzyżyk na tym postawiłam. Tak leciał dzień za dniem, w końcu po 3 tyg. spotkaliśmy się. Pojechałam do niego, znów minęło 3 miesiące i doszło do zbliżenia. Było cudownie, namiętnie, po prostu pięknie. To był cały tydzień normalnego wspólnego życia. Nie naciskałam na temat " co dalej", nie pytałam, bo bałam się, że coś spalę, ale czuł, że mi dobrze, nie musiałam nic mówić. Pytał mnie często o dzieci i jak to dalej będzie. Co ma zrobić ze mną, żartował. Widziałam, że kalkuluje, że układa sobie. Wiedziałam, że to trudne dla niego, ale czułam, że było mu dobrze ze mną. Odwiózł mnie po tygodniu. To był piątek. Wrócił do domu. Pisał, dzwonił. W niedzielę poszedł na jakieś wesele do znajomego, wspominał o tym już dawno jak się poznaliśmy. Tam miała być też jego rodzina. I nagle we wtorek był już jakiś inny, zimny, mało pisał. Myślałam, że może nie ma czasu, więc zapytałam co się dzieje. On na to, że zmęczony i tyle. Minęły 3 dni i cisza, jak nigdy. Zadzwoniłam, pytam co się dzieje, powiedz jeśli jest coś nie tak. Powiedział, że zadzwoni wieczorem to pogadamy. Nie zadzwonił, ale napisał, że coś w nim pękło, że nie może rozmawiać, że mu smutno. Nie rozumiałam i zapytałam, co ma na myśli? Napisał, że potrzebuje czasu, spokoju, żeby przemyśleć. Nie wiedziałam co napisać.

Naprawdę nie czułam, kiedy byłam u niego, że coś może być nie tak. Jeśli miał jakieś obiekcje, po co tam jechałam, po co mnie zapraszał? Powiedziałam mu, że najłatwiej milczeć, że obiecaliśmy sobie szczerość, bo każdy z nas wyniósł już coś z poprzednich związków i wie, że szczerość to podstawa. Przeprosił, napisał, że nie wie co napisać, że jest mu bardzo z tym źle, ale potrzebuję przemyśleć. Zatkało mnie, ale nie napisałam tego, czułam że jest mu źle, ale czy on wiedział jak ja się czułam w tej chwili? Serce mi pękło i co dalej. Co on ma na myśli? Co ja mogę myśleć, czy jest jeszcze jakaś szansa dla nas? Czy to taka ściema, żebym się odczepiła. Nie wiem, ale źle mi z tym. Czułam, że może to być początek czegoś naprawdę pięknego i choć nie zaangażowałam się, jeszcze na tyle. To przykro mi. Jeśli potrzebuje czasu, to ile mam mu dać i czy zapytać potem o co chodzi? Czy nie narzucać się i odpuścić. Czy on się mną znudził? Proszę o pomoc.

KOBIETA, 34 LAT ponad rok temu
Mgr Kamila Drozd Psycholog
80 poziom zaufania

Witam serdecznie! Zdaję sobie sprawę, że po doświadczeniu nieudanego związku i rozwodzie jest Pani ostrożna w relacjach z mężczyznami. Tym bardziej mogła być Pani asekurancka, jeśli weźmie się pod uwagę, iż nowa znajomość z mężczyzną była znajomością internetową. Zbliżyliście się Państwo do siebie, znaleźliście wspólne tematy do rozmów, zbliżyły Was przykre doświadczenia po rozstaniu z wcześniejszymi partnerami. Kontakt z czasem stał się częstszy – zaczęliście Państwo coraz intensywniej rozmawiać na różnych komunikatorach internetowych. Aż w końcu zrodziła się potrzeba wspólnego spotkania. Pyta Pani, czego może oczekiwać od relacji z poznanym w Internecie mężczyzną. Chyba nikt nie jest w stanie odpowiedzieć Pani na to pytanie, bo nikt nie zna intencji Pani znajomego. Wspomniała Pani w liście, że mężczyzna, którego poznała Pani w Internecie, podczas spotkań z Panią „kalkulował” i wyraźnie dawał Pani odczuć, że fakt, iż ma Pani dzieci z poprzedniego związku, jest dla niego trudny. On nigdy nie musiał wychowywać dzieci, gdyż jest kawalerem. Będąc w związku z poprzednią kobietą, która również miała dzieci z poprzedniej relacji, wcale nie musiał realizować się jako „tata”. Nie wiadomo do końca, jak ten związek wyglądał i kto go tak na dobrą sprawę zakończył. Pani też ma ograniczone możliwości zweryfikowania, czy Pani znajomy mówi prawdę. Nie wiem, co stało się na weselu, na które wybrał się Pani znajomy. Od tego czasu zauważyła Pani wyraźną zmianę w jego zachowaniu. Może stało się wówczas coś, o czym trudno mówić Pani znajomemu, a co znajduje negatywny oddźwięk w relacjach z Panią? A może faktycznie zabawił się Pani kosztem, nie chce się angażować w poważny związek i nie ma odwagi o tym Pani powiedzieć? Nie wiem… Gdybam… Tylko Pani ma szansę wyjaśnić tę sytuację, szczerze rozmawiając ze swoim znajomym. Być może Pani partner, który do tej pory nie był w żadnym zobowiązującym związku z kobietą, boi się odpowiedzialności, zmian w swoim dotychczas uporządkowanym życiu? Wiążąc się z Panią, musiałby przecież rozważyć kwestie, gdzie zamieszkacie, co z dziećmi itp. Przecież nie możecie cały czas tworzyć związku na odległość i to na niemałą odległość 350 km. Być może te refleksje nad jakością i przyszłością Waszego związku go przeraziły i dlatego tak nagle się wycofał, nie pisząc do Pani, nie SMS-ując, nie dzwoniąc. Zachęcam Panią do szczerej rozmowy ze znajomym na temat tego, czego wzajemnie od siebie oczekujecie i jak wyobrażacie sobie Waszą relację. Więcej na temat związków na odległość może Pani przeczytać pod poniższym linkiem: http://portal.abczdrowie.pl/zwiazek-na-odleglosc Pozdrawiam! Kamila Krocz

0

Witam Panią Serdecznie,

Z uwagą przeczytałam Pani historię.

Sugerowałabym w Pani sytuacji wycofać się z tej relacji, nie nalegać, i dać czas Pani Partnerowi, bo tego potrzebuje, żeby przewartościować, pobyć samemu ze sobą, żeby świadomie zatęsknił za Panią i taką świadomą decyzje podjął.

Z mojej strony fakt, że posiada Pani Dzieci, może być informacją, że tym bardziej jest to dla Pani Partnera decyzja, nad którą potrzebuje czasu by zebrać myśli, by podjąć odpowiednią i odpowiedzialną decyzję.

Być może obawia się odpowiedzialności i bliskości?

Życzę Pani powodzenia i pomyślności,
irena.mielnik.madej@gmail.com

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty