Czuję się nudna i bezwartościowa. Jak mam zmienić swoje życie?

Jestem w dołku. W takim dołku jeszcze nigdy nie byłam. Skończyłam gimnazjum i poszłam do liceum. Myślałam: "Nowa szkoła. nowe życie, będzie dobrze". Co ja miałam wtedy na myśli? Sama nie wiem.Wtedy jeszcze w to wierzyłam, a teraz już z każdym dniem moja nadzieja gaśnie. Wiem, że już nigdy nie będzie tak jak dawniej. Miałam szansę, żeby jakoś odmienić swoje życie. Nie wykorzystałam jej, czego do dziś żałuję.

Zawsze zastanawiałam się dlaczego jestem inna, dlaczego nie jestem taka jak inni, po prostu dlaczego nie jestem normalna. Kto mnie tak wychował? Wiem, że nie miałam wpływu na to jaką będę i kiedy się urodziłam, ale czy moi rodzice musieli mnie tak wychować? Dlaczego nie zrobili nic, kiedy byłam jeszcze mała, kiedy można było jeszcze coś zrobić? Nie wiem, może powinni mnie wtedy wziąć do jakiegoś psychologa, psychiatry? Może specjalista by coś poradził? A tak to kiedyś nawet pomyślałam sobie, że byłam niechcianym dzieckiem, że oni mnie nie chcieli, albo że w dzieciństwie wydarzyło się coś co wpłynęło na moją samoocenę. Musiało być coś nie tak, jak ja mogę być taka jaka jestem? Dzisiaj sama tego nie rozumiem. Czasem odnoszę wrażenie, że chciałaby, żeby mnie w ogóle nie było.

Poznałam Go tak nagle i zakochałam się w Nim od pierwszego wejrzenia, nigdy nie sądziłam, że spotka mnie takie uczucie i że zrobię na chłopaku takie wrażenie, jakbym była nie wiadomo jaka piękna. Co prawda dużo osób mówi mi, że jestem ładna, ale ja w to nie wierzę. Może dlatego, że on mi tego nie powiedział. Ja naprawdę chciałam z nim być, ale kiedy uświadomiłam sobie jaka ja jestem stwierdziłam, że lepiej Mu będzie beze mnie. Potem dałam Mu kosza. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie jak bardzo go kocham, ale było już za późno. To On był moją pierwszą, wielką, prawdziwą miłością i w dodatku niespełnioną. Po tym wszystkim zupełnie straciłam wiarę w siebie i zamknęłam się w sobie. Nawet dzisiaj o Nim wciąż myślę. Od tamtej pory pojawiło się wielu innych, a ja na żadnego z nich nie potrafiłam spojrzeć tak jak na niego. Wszystkich olewałam. I czuję się taka strasznie samotna...

Tak naprawdę to ja nie mam nikogo. Nie mam przyjaciółki, chłopaka i nawet znajomych nie mam Nigdzie nie wychodzę, z nikim się nie spotykam, nie chodzę na imprezy, nie poznaje innych ludzi. Nie jestem zbyt rozmowna. Jestem strasznie nieśmiała. Prawie w ogolę się nie odzywam. Nie wiem o czym mam rozmawiać z innymi. Nie wiem co mam powiedzieć, mam wrażenie, że jak coś powiem to mnie wyśmieją albo powiem coś źle wiem, że to głupie, ale tak mam - nie potrafię się otworzyć na innych. Ciągle jestem smutna, już nic mnie nie cieszy. Mam wrażenie, że nikt mnie nie rozumie. Jestem jakaś inna, nie z tego świata. Za co los mnie tak ukarał? Co ja złego zrobiłam?

Żyję w swoim nierealnym świecie, odcięta od innych i od rzeczywistości. Zawsze zachowywałam się inaczej. Przyzwyczaiłam się do tego, że nigdzie mnie nie chcą. Zawsze trzymałam się na uboczu. Zawsze byłam wielką samotnicą, szarą myszką przez co czułam się gorsza od innych. Nie umiem „zarzucić” tematu do rozmowy. Wtedy zapada taka cisza tworzy mi się mętlik w głowie i im dłużej się zastanawiam co mam powiedzieć, tym większą pustkę mam w głowie Nie umiem rozmawiać z innymi ludźmi. Często w czyjejś obecności zamiast mówić, pogrążam się we własnych myślach. Poza tym uważam się za nudną osobę, bo nie mam nic ciekawego do powiedzenia. Nie umiem rozmawiać o emocjach z nikim. Nigdy nie mówię wprost jak jest naprawdę. Mam frustrację z powodu zaniżonej samooceny, zbyt duży poziom lęku, napięcia i niepokoju.

Moje życie to tylko wielki smutek. Moje kontakty z ludźmi zawsze kończyły się katastrofą. Zaczynam akceptować swoją samotność. Już nie wierzę, że będzie lepiej, bo nic na to nie wskazuje:( Jak ja sobie dalej poradzę? Dlaczego nie potrafię się zmienić? Moje życie to jedna, wielka pomyłka. Wiem, że moje życie jest strasznie dziwne. Wydaje mi się, że nie ma sensu. Co ja powinnam zrobić? Proszę mi pomóc, bo ja już sama nie umiem sobie ze sobą poradzić:(

KOBIETA, 17 LAT ponad rok temu

Witam!

Cierpisz, bo jesteś samotna, nikt z Tobą nie rozmawia, stoisz z boku wydarzeń. Jednak sądzę, że to nie inni odsuwają się od Ciebie, tylko Ty się wycofujesz. 

Winę za to, jaka jesteś zrzucasz na rodziców. Niestety oni nie są jedynymi kreatorami Twojej osobowości. Wiele cech jest zapisanych w genach, na inne wpływ mają Twoje relacje ze światem i Twoje potrzeby.

Nie uważam, żebyś była gorsza i nudna. Izolując się od innych ciężko jest uczestniczyć w spontanicznych rozmowach w grupie. Mogłabyś w tej sytuacji skorzystać z pomocy psychologa. Na to nigdy nie jest za późno. Możesz popracować nad swoim samopoczuciem

Sądzę, że dobrym pomysłem na nawiązanie kontaktu z innymi byłoby przyłączenie się do drużyny grającej w grę zespołową, którą lubisz lub dołączenie do koła zainteresowań. Możesz w ten sposób uczyć się rozmawiać z innymi i utrwalać relacje. Także treningi i warsztaty umiejętności społecznych lub komunikacji interpersonalnej mogłyby pomóc Ci podwyższyć samoocenę, poznać swoją wartość i nauczyć się rozmawiać z innymi.

Pozdrawiam 

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty