Czy da się zmusić partnera do rozwodu z żoną?

Mam 59 i rozwiedziona. Od 8l w związku z mężczyzną, którego b. kocham Obiecał ,że będziemy małżeństwem, do tej pory nie ma rozwodu. Od kilku lat jest w separacji. Mieszkamy razem i bardzo przeżywam że nie ma uregulowanej sytuacji z żoną.Wie o tym, że b.cierpię i nic nie robi aby to zmienić. Powinnam odejść ale nie potrafię żyć bez Niego!często myślę o samobójstwie.Nigdy bym nie uwierzyła, że w tym wieku można tak kochać i z tego powodu myśleć odebraniu sobie życia.Wstyd mi o tym rozmawiać...
KOBIETA, 59 LAT ponad rok temu

Proszę Pani,.
proszę na całą sprawę popatrzeć inaczej. Jest Pani pewna swojej miłości, fakt ten nie ma ceny. Także to, że możecie być razem, szczęśliwi, teraz, w dojrzałym wieku. Pani i Wy możecie rozwijać Waszą relację, wspierać się, rozumieć swoją sytuację rodzinną i społeczną, także tę wewnętrzną, emocjonalną.
Rozwód jest formalnym zamknięciem przeszłości, ale często jej nie zamyka. Nawet po rozwodzie byłe zwiazki mogą utrudniać kolejną więź.
Może też być tak, jak mam nadzieję jest u Państwa, że nie ma formalnego rozwodu w poprzednim zwiazku, jednak mozliwe jest budowanie nowej relacji. Proszę to docenić. Powody braku kroków Partnera w kierunku jego rozwodu mogą być dla Niego samego niejasne. Może "nie móc się rozwieść", a Pani żal i smutek, łącznie z myślami samobójczymi, mogą, paradoksalnie jeszcze bardziej odwodzić go od rozwodu. Nie dlatego, że Pani jest złą przyszłością, tylko że Pani wzbudza w Nim, byc może jak i poprzednia partnerka, poczucie winy. Partner czując, świadomie czy nie to, że unieszczęśliwia kobiety, może unieruchamiać się emocjonalnie i nie mieć siły do decyzji. Scenariuszy niemocy może być więcej. Aby dokonać zmiany potrzeba bardzo wyrozumiałej aktualnej partnerki i czasu lub konsultacji z psychoterapeutą.
Pani cierpi a trzeba aby Pani mówiła o swoim szczęściu z nim, radości, potrzebach i pragnieniach. Trzeba, by Pani mówiła, że Pani poczeka, bo gdyby mógł to na pewno by się już rozwiódł. Trzeba, by Pani akceptowała to, że On ma swoją przeszłość a koncentrowała się na budowaniu teraźniejszośći. Trzeba aby Pani pytała o jego emocje, pragnienia i niczego nie interpretowała przeciwko sobie. Pani nie jest odpowiedzialna za jego niemoc, to powikłanie jego emocjonalności i poprzedniego życia. Pani może sie cieszyć tym, że jesteście teraz razem i to razem budować. Bez ślubu może Pani czuc się dla Niego bardzo ważna, czerpać ze wspólnego życia. Pani postawa wyrozumiałości i miłości bez presji czy nawet oczekiwań może najbardziej Pani pomóc jeśli chce Pani zostać żoną. Zawsze też Pańswo wspólnie mogą udac się do psychoterapeuty rodzinnego, który pomoże Państwu w lepszym zrozumieniu siebie. Radze również skonsultować się z psychiatra ponieważ Pani myśli samobójcze mogą mieć podłoże depresyjne. Jeśli lekarz nie stwierdzi depresji, psychoterapeuta może pomóc w spojrzeniu na siebie bez wstydu. Wstyd jest niepotrzebny w tak ludzkiej sytuacji, w której Pani się znajduje. Krystyna Kozłowska

0

Mam wrażenie, że trudność polega na tym, że to Pani ma potrzebę i motywacje do tego rozwodu. Jednak partner jej nie ma, a w związku z tym sprawa się przeciąga lub nie jest w ogóle brana poważnie pod uwagę.
Dla Pani to jest trudne, bo stanowi jakiś związek partnera z przeszłością, a także stawia Panią w pewnym zawieszeniu (niedookreślonej sytuacji), bo Pani ma jasność co do swoich wartości i potrzeb. Jednak partner może to widzieć inaczej- może mieć inne potrzeby i wartości, stan w którym jest jemu odpowiada.
Jedyna droga jest rozmowa i znalezienie wspólnej drogi. przyglądanie się celom i wartościom jednej i drugiej strony i szukanie najlepszego możliwego rozwiązania, które usatysfakcjonuje obie.
Jeśli to nie jest możliwe, warto się zastanowić, czy jest to coś, co może Pani zaakceptować albo czy jest Pani wstanie odejść.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty