Czy jestem złą matką?

Witam! Mam 29 lat. Urodzilam niedawno kolejne dziecko.Od jego urodzenia tylko myśle tylko żeby nie powiedzieć mu czegoś złego, mam obsesje.Niedawno leżąc przeszła przez głowę myśl "umrzyj" choć nie miałam dziecka na myśli wmawiam sobie że to jej powiedziałam!!Caly dzień od kilku miesięcy tłumaczę sobie,że nic nie powiedziałam ale to nic nie daje Nie mogę na niczym sie skupić , mam ogromne wyrzuty sumienia Jak sobie mam poradzić Kocham dziecko nad życie i bardzo cierpię.
KOBIETA, 29 LAT ponad rok temu

Witam serdecznie,
Przede wszystkim zrozum, że nie jesteś złą matką. Te myśli, żeby nie powiedzieć dziecku czegoś złego mogą być natrętnymi myślami występującymi w przypadku zaburzeń nerwicowych. Ponadto te myśli nie dają Ci spokoju, czujesz się winna i masz wyrzuty sumienia. Myślę, że powinnaś poszukać pomocy psychologa, który dokładnie zdiagnozuje, skąd one się biorą.
Pozdrawiam

0

Dzień dobry!

Nie, nie jest Pani złą matką. Być może jest Pani osobą nadmiernie przeciążoną, pod wpływem silnych stresów lub Pani myśli są np. przejawem depresji poporodowej. Bardzo proszę skonsultować się z lekarzem psychiatrą bądź psychologiem i pozwolić sobie pomóc. Jest możliwe, żeby poczuła się Pani lepiej i natrętne myśli odeszły.

Pozdrawiam!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Boję się, że będę złą matką - co robić?

Witam, za 7 dni jest termin narodzin maleństwa. Boję się.., zaczyna się strach przed nieznanym. Boję się że będę zła matka,boję się że zrobię coś małemu przy przebieraniu, kąpaniu... Tyle czytam, a w głowie nadal pustka, jak przewijać małego, jak zająć się kikutem no poprostu wszystko... Przeraża mnie ta myśl
KOBIETA, 22 LAT ponad rok temu

Witam,
będzie Pani dobrą mamą, oczytaną, dziewczynki od małego odgrywają rolę mamy, uczą się przebierać lalki - Pani zapewne też takie czynności w dzieciństwie wykonywała, bezstresowo - opiekowała się Pani lalkami. Aktualnie będzie Pani realnie sprawować opiekę nad dzieckiem poprzez instynkt macierzyński. W szpitalu pielęgniarki, położne powiedzą Pani, w jaki sposób dbać o higienę dziecka, jak pielęgnować poszczególne części ciała, proszę pytać - będzie Pani miała możliwość nauczyć się - od innych kobiet, które będą przebywać razem z Panią, ze swoimi pociechami. Proszę nie martwić się na zapas, proszę odpoczywać i w spokoju oczekiwać na maleństwo.
Z wyrazami szacunku, Bożena Waluś

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Jestem nerwową matką

Witam! Z góry przepraszam za długi list. Mam ogromny problem sama ze sobą i nie potrafię sobie poradzić. Jestem już po 30-tce ale niestety nie mam czasu ani namiarów na psychoterapię (a może powinnam?) Internet to takie miejsce, gdzie można się wygadać bez świadków ...- i dobrze! Nie wiem od czego zacząć - czy od dzieciństwa czy od tego że mam spokojnego męża który ze mną wytrzymuje i dwoje dzieci 5 i 2 lata. Proszę BARDZO o poradę. Jestem z natury totalnym cholerykiem, potrafię niespodziewanie wybuchnąć, zawsze tak było, nawet w dzieciństwie pewne sytuacje wywoływały we mnie furię nawet jak miałam 8,9 czy 10 lat i później - i nigdy nie potrafiłam tego zmienić - a próbowałam wiele razy!!! Wytrzymałam kilka miesięcy a potem znów to samo - impuls - wściekłość - nienawiść do siebie że znów poległam. Czasem zastanawiam się dosłownie nad hipnozą!!!! Problem w tym, że teraz krzyczę na starszą córkę (5 lat), jak mnie zezłości to tak wrzeszczę, że się nie umiem opamiętać i na koniec czasem trzasnę drzwiami. Nienawidzę siebie potem. Dawniej córce dawałam czasem klapsy - wiem że to złe, i ja nie chcę tego robić (sama dostawałam w dzieciństwie lanie i dosłownie nienawidziłam potem swojej mamy!!!! ). Starsza córka ma do tego wszystkiego rogaty charakterek (od urodzenia się przejawiający), chodzi własnymi drogami, jest piekielnie inteligentna i straszna gaduła i trzeba do niej ogromnej cierpliwości - której ja nie mam!!! Młodsze dziecko jest inne, spokojne, bezkonfliktowe, nawet nie mam powodu się na nie denerwować. Dlatego od nowego roku - 2011 prowadzę dziennik i wpisuję na koniec dnia OK - że nie krzyknęłam na córkę, a klapsy to w ogóle odpadają, bo już ich nie daję, chodzi mi o to by na nią nie krzyczeć tylko tłumaczyć i normalnie do niej mówić. Niestety w tym roku wczoraj i dziś znów kanał i mam doła - nawrzeszczałam na nią, że nie uważa - a wina była w sumie moja, bo to dziecko i ja powinnam sprawdzić gdzie ona ma rękę (przytrzasnęłam jej rączkę drzwiami od auta, na szczęście bez urazu, tylko stłuczenie, byłyśmy w szpitalu) - ona się darła z bólu a ja na nią wrzeszczałam w samochodzie że jest gapa, bo samochodem wożę ją codziennie).Potem ją przeprosiłam ale teraz nienawidzę siebie!!! Nawrzeszczałam na nią, bo byłam wściekła na siebie, że ja nie popatrzyłam gdzie ona trzyma tą rękę - a powinnam. Młodsze dziecko było też w aucie i było świadkiem mojej furii i wrzasku. Ja jestem chyba nienormalna!!! No i niestety - jak mam napięcie przedmiesiączkowe to zawsze na bank wrzasnę na córkę, bo wtedy wszystko mnie tak na maxa drażni, ze nawet magnez nie pomaga. Zacznę może od dzieciństwa - może tam tkwi geneza? - tak mi się wydaje. Moi rodzice ciągle się kłócili, tata nadużywał alkoholu a na trzeźwo to zawsze w czasie kłótni z mamą był nerwus i agresywny. Podobno bił bardzo moich dwóch starszych braci a jednego to raz prawie udusił(tak mówiła mi mama) chociaż brat nie powiedział mu wtedy nic złego, miał po prostu inne zdanie, ja miałam wtedy rok, i to widziałam i się darłam podobno. Mnie tata nie bił wcale ale pamiętam wieczne oczekiwanie na niego z pracy z mamą w oknie - jak długo nie wracał i że wróci pijany. Z dzieciństwa pamiętam paniczny strach - że rodzice znów się pokłócą - bałam się wtedy strasznie, bo bardzo krzyczeli a tata był nieobliczalny i niby mamy nie bił ale nie wiadomo było czy np. nagle nie walnie ją garnkiem itp - bo byłby zdolny to zrobić. Ja się wiecznie bałam, robiłam się zimna, ścisk w żołądku itp. Mama była dość kłótliwa i potrafiła zrobić z igły widły, normalnie kłótnię z byle powodu z tatą - więc poniekąd rozumiem, że tata (pomijając pijaństwo) nie wytrzymywał jej czepiania się o byle co. Mama nie pracowała i obciążała mnie problemami dorosłych swoimi i taty od dzieciństwa, opowiadała o problemach, które mnie dziecko dobijały (chyba nie miała komu się wygadać) miała mi też często za złe to, że śmiem mieć inne zdanie niż ona na niektóre tematy i za to też dostawałam lanie nawet jak miałam 8-9 lat - paranoja!!! Poza tym bardzo często porównywała mnie do innych dzieci - że Agnieszka to już makaron umie zrobić (miałam 11 lat), że Kasia to super zamiata (mnie to nie wychodziło w tym czasie, miałam 10 lat), że moi bracia w moim wieku to robili to i tamto a ja tego nie robię. Efekt -starałam się na każdym kroku zadowolić mamę i w wielu rzeczach dążyłam do niemożliwego perfekcjonizmu!!! Całą podstawówkę miałam świadectwa z paskiem ale matematyka mi kompletnie nie szła, nie rozumiałam i nie lubiłam - w 5 klasie jak dostałam z klasówki 3+ z matmy, to mało nie zemdlałam ze strachu wracając do domu - tak jak myślałam w domu dostałam totalne lanie i do nocy musiałam siedzieć nad matematyką (uważałam, że moja matka jest nienormalna) , mama stwierdziła że jestem leniem i że nie chce mi się uczyć. Swoje dzieciństwo i czas nastoletni bardzo źle wspominam. Moja mama została duchem w latach 50- tych gdy żyła na wsi i kompletnie nie rozumiała moich nastoletnich miejskich problemów i potrzeb. Pediatra skierowała mnie do neurologa jak miałam 9-10 lat, bo ręce mi się trzęsły, jeździłam do neurologa do 13-14 roku życia. Neurolog przepisywała mi masowo T***, którego nie brałam - bo chciało mi się po nim spać i nie miałam sił + jakieś witaminy. Nie wiem czy był w ogóle sens tam jeździć. Gdy byłam dorosła, to czasami mama dawała mi swoje R*** 5 (bo mniejsza dawka nic mi nie pomagała) - w sytuacjach stresowych w pracy np. i co ciekawe - czułam się po tym super, tak jak nigdy na codzień się nie czuję (zwykle jestem podminowana czymś). Proszę o poradę - skąd mam wziąć cierpliwość do dziecka??? Dodam, że aktualnie nie pracuję i zajmuję się dziećmi. Brak mi pracy - ale nie mam jak wrócić na razie.

KOBIETA ponad rok temu

Witam!

Miała Pani trudne dzieciństwo, w którym zabrakło pozytywnych wzorców relacji międzyludzkich, wyrażania emocji i radzenia sobie z nimi. Pani powiela schemat swoich rodziców, kiedy krzyczy Pani na swoich bliskich. Ciężko jest odciąć się od przeszłości i zacząć swoje życie, bez wpływów rodziny i wspomnień. Dlatego też zmiany nie nastąpią w Pani z dnia na dzień, ale warto zawsze się starać, by było lepiej. Uważam, że terapia jest Pani potrzebna, żeby mogła sobie Pani poradzić z przeszłością i zmienić schematy postępowania.

Będzie to także pomoc w uczeniu się wyrażania emocji tak, by zmniejszyć wewnętrzne napięcie i nie krzywdzić przy tym najbliższych osób. Zanim zdecyduje się Pani na terapię, warto samodzielnie próbować zmieniać swoje zachowanie. Może Pani poczytać materiały na temat wyrażania emocji oraz samodzielnie wykonywać ćwiczenia, które może Pani znaleźć w poradnikach psychologicznych i Internecie. Prowadzi Pani dziennik, warto również to wykorzystać. Dobrze wpisywać w nim codzienne wydarzenia oraz emocje, jakie w Pani powstawały na ich skutek. Nazywanie emocji pozwala na większą kontrolę i poznanie swojego wnętrza.

W chwilach zdenerwowania warto mówić o tym, co Pani czuje, by nie musiała Pani krzyczeć. Zanim napięcie emocjonalne silnie narośnie, warto mówić o tym, co się z Panią dzieje. Zachęcam do używania formy pierwszej osoby, tzn.: ja czuję się..., jestem zmęczona/znudzona/zdenerwowana/sfrustrowana/rozgniewana/szczęśliwa/wesoła/smutna, itp. Wyrażając się w ten sposób mówi Pani o swoich emocjach, ale nie rani innych. Warto starać się jak najwięcej mówić o swoich przeżyciach i odczuciach, zarówno o tych pozytywnych, jak i trudnych. W ten sposób sama może Pani wpływać na swoje zachowanie i reakcje. Jednak oprócz samodzielnej pracy nad swoimi problemami zachęcam do wzięcia udziału w psychoterapii.

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty