Czy moje myśli są odrealnione?

Witam mam nurtrujace pytanie czy wszystko że mną w porządku. Mam 21 lat. Odkąd pamiętam, to bardzo często żyłem i w sumie żyje w marzeniach. Często gdy jestem sam to rozmyślam nad różnymi rzeczami, czasem pozytywne które powodują radość, a czasami negatywne. Często jest tak, że jak jestem sam w pokoju/domu to jak zaczynam "myśleć o niebieskich migdałach" zaczynam gestykulować rękoma (w sensie przykładowo myślę jak mógłbym powiedzieć coś w pracy inaczej, bądź jak mogłem lepiej lepiej odpowiedzieć na zaczepkę kogoś na ulicy) przy tym robię miny, ruchy, adekwatnych do myśli, ciężko mi opisać to w słowach. Potrafię nagle o czymś pomyśleć i zacząć płakać w sumie bez powodu, przez jakie bodziec nagły w głowie. Zauważyłem, że to sie dzieje, gdy jakaś rzecz ruszy mnie przykładowo na początku dnia, to potrafi się odbić wieczorem. Czuję, że czasem tracę nad tym kontrolę. Nigdy nie odpalam się tak przy ludziach, jedynie jak jestem sam. Dodam, że bardzo boje się chorób psychicznych, przez złe doświadczenia z lekarzami. Mając problemy w pewnym okresie (długi, problemy życiowe) zamiast pójść najpierw do psychologa postanowiłem pójść do psychiatry, po czym lekarz psychiatra po 25 min rozmowy stwierdził u mnie nerwice lękowa, bardzo silna depresję że shizofremnia. Dodam, że lekarz nie powiedział mi wprost co mi jest, tylko przepisał leki, które działały na mnie bardzo ale i to bardzo źle, ataki paniki, strach po prostu koszmar. Doszedłem na co są leki po przyczytaniu ulotek lekarstw. Po wszystkim uznałem, że przestanę brać leki po 4 dniach koszmaru i zacząłem chodzić na psychoterapię. Psychoterapeuta po 2 miesiącach wizyt, dwa razy w tygodniu stwierdził, że nie mam shizofemii, wręcz uznała, że to było krzywdzące dla mnie dając taka straszna chorobę. Uznała, że jedyne co mogę mieć to nerwice lękowa (była nawet przekonana) i lekka depresję z brakiem konieczności braniu leków. Uznała, że jestem "intelektualista" Przez to wszystko nie wiem czy jestem po prostu chory psychicznie czy po prostu żyje zbyt bardzo w swojej bańce wyobraźni. Dodam, że jestem bardzo wrażliwy i od małego przejmowałem się wszystkim (mama mówiła, że jestem hipohondrykiem) ale nigdy tego nie stwierdził lekarz, bo nawet z tym nie byłem.
MĘŻCZYZNA, 22 LAT ponad rok temu
Redakcja abcZdrowie
98 poziom zaufania

Witam serdecznie!

Na początku chcę Panu pogratulować, że odważył się Pan do nas napisać i podzielić swoimi osobistymi przeżyciami. Domyślam się, że czuje się Pan sfrustrowany poczuciem niezrozumienia ze strony osób, od których oczekiwał Pan profesjonalnej pomocy, zagubiony z powodu różnych opinii i przygnębiony całą tą sytuacją.

Gdy człowiek długo cierpi, to naturalne, że chce wiedzieć, co mu jest – często pragnie uzyskać jasną odpowiedź w postaci diagnozy konkretnego zaburzenia. Ma Pan jednak pełne prawo do podważenia i weryfikacji postawionej przez lekarza diagnozy, zwłaszcza w sytuacji, gdy rozmowa z nim była dla Pana niesatysfakcjonująca – zbyt krótka i pobieżna. Bardzo często uzyskanie prawidłowej diagnozy psychiatryczno-psychologicznej jest procesem, który wymaga czasu (np. wielu spotkań), otwartości, zaangażowania z obu stron oraz zastosowania różnorodnych metod (nie tylko wywiadu).

Tutaj, na portalu, z pewnością nie dokonamy takiej diagnozy – jest to niemożliwe wyłącznie na podstawie opisu, bez osobistej rozmowy. Na podstawie Pana wypowiedzi rysuje się obraz człowieka bardzo wrażliwego, introwertycznego, o rozwiniętej wyobraźni, ale też wycofanego i zalęknionego. Na ten zestaw cech można spojrzeć jak na wewnętrzne bogactwo, ale i pewien ciężar. Być może odnajdzie się Pan w opisie osoby tzw. „wysoko wrażliwej”: https://portal.abczdrowie.pl/wwo.

Samo „życie w głowie” i posiadanie marzeń nie jest niczym złym, o ile nie staje się ucieczką przed „realnym” życiem i rzeczywistością, rodząc jeszcze więcej cierpienia. Być może z jakichś powodów (traumatyczne doświadczenia, lęk) jeszcze w dzieciństwie rozwinął się u Pana mechanizm obronny – ucieczki w bezpieczny świat życia wyobrażonego. Jeśli Pan czuje, że „utracił nad tym wszystkim kontrolę”, to psychoterapia jest najlepszą drogą do odkrycia przyczyn takiego zachowania i konfrontacji z lękiem – by odzyskać wolność. Dla osób żyjących za bardzo „w umyśle” (czyli np. dla intelektualistów, jak określił Pana psychoterapeuta) bardzo przydatna będzie też tzw. praca z ciałem – aktywność fizyczna, treningi relaksacyjne, ćwiczenia oddechowe, a także praktykowanie uważności w codziennym życiu. Terapeuta z pewnością może Panu coś doradzić w tym zakresie, nauczyć pewnych technik.

To, co mogę zasugerować, to przede wszystkim kontynuacja psychoterapii oraz ewentualnie konsultacja u innego lekarza psychiatry. Natomiast to, czy potrzebuje Pan leczenia psychiatrycznego (leków) zależy od stopnia nasilenia przykrych objawów, przede wszystkim: lęku (niepokoju) i przygnębienia (smutku) oraz innych symptomów. Bardzo istotne jest także Pana codzienne funkcjonowanie, czyli to, jak Pan sypia, czy ma apetyt oraz energię i motywację do wykonywania codziennych obowiązków. Myślę, że ewentualną konieczność przyjmowania leków powinien Pan omówić ze swoim psychoterapeutą.

Pozdrawiam Pana serdecznie i życzę wszystkiego dobrego.

Przypominamy, że udzielane informacje stanowią jedynie informację poglądową. W celu uzyskania diagnozy oraz zaplanowania leczenia, prosimy o zasięgnięcie osobistej porady lekarskiej.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty