Czy można wyleczyć depresję będąc w ciągłym stresie?

Jestem kobietą, mam 52 lata. Przyczyną mojej depresji jest mój mąż, który jest stu procentowym narcyzem. Kiedyś byłam wesołą dziewczyną, pełną chęci do życia, zaradną i pracowitą kobietą, ciągle miałam jakieś nowe pomysły twórcze, które realizowałam. Mąż jednak w tym nie uczestniczył, nigdy nie okazywał mi uznania ani aprobaty do mojej pracowitości ani zaradności. Zły był na mnie, że znowu wymyślam jakieś prace (remonty w domu, prace na działce itp. zakup działki rolnej - na przyszłość dla dzieci), że mam inicjatywę i że mogę mieć czyjeś uznanie i mnie za to tępił i karał. On chciał górować. Pracowałam zawodowo, byłam zadowolona z pracy, że mogę być niezależna i pomagać rodzinie, ale mąż tego tez nie doceniał. Poza tym prowadziłam dom, załatwiałam wszystkie sprawy urzędowe, ale jak męża prosiłam o pomoc to kończyło się awanturą i obrażaniem się męża na całe tygodnie, a nawet miesiące, bo on nie będzie robił nic pod moje dyktando i nie będzie pantoflarzem. Potem jeszcze ja musiałam się tłumaczyć i przepraszać męża, bo mieliśmy 2 dzieci i zależało mi na tym, aby miały dobry dom. Prosiłam męża o okazanie mi czułości, o szacunek do mojej osoby, ale to kończyło się awanturą, a nawet agresją ze strony męża, z odrzuceniem, a nawet pobiciem lub zdemolowaniem połowy domu. Najgorsze jest to, że mąż ma uznanie wśród znajomych a nawet poparcie dzieci, bo on zawsze działał jakby w ukryciu tak aby winę za awantury zrzucić na mnie, bo dla innych był miły i uczynny, a przed dziećmi grał pokrzywdzonego tatusia i z uśmiechem wychodził do dzieci, po tym jak wcześniej mi solidnie dokuczył lub nawet przyłożył, one nigdy tego nie widziały. Poza tym był dla nich "dobry" i pozwalał im na wszystko, gdy ja tymczasem widziałam ich błędy, strofowałam je za nie, zmuszałam do pomocy w domu, ale wsparcia i poparcia męża w tym nie miałam. Nigdy mąż mnie nie przeprosił ani nie widział swoich błędów. Żyłam w ciągłym stresie, czułam się niekochana i nieszanowana, straciłam poczucie własnej wartości, a po tym jak 3 lata temu pobił mnie pod nieobecność dzieci w święta Bożego Narodzenia popadłam w silną depresję i niestety nie mogę z niej wyjść. Czasami myślałam już nawet o samobójstwie, o ucieczce z tego domu, o rozwodzie, ale boję się utracić dzieci, a one kochają ojca i myślę, że nie wybaczyły by mi tego, są ślepe. Mają za to żal do matki za nieudane dzieciństwo, za kłótnie w domu. Boję się, ukrywam przed dziećmi swój stan, chowam się przed nimi, aby nie widziały mojej "nadętej i obrażonej mordy" - jak określił mój wyraz twarzy mój już dorosły syn. Stałam się smutną i załamaną kobietą. Prosiłam męża o pomoc o wsparcie, o przytulenie, ale takie rozmowy, kończą się agresją męża, odrzuceniem, odepchnięciem, gdybym była pokorna, zależna i podległa to na pewno mąż czułby się ważny i potrzebny, bo on chce być najważniejszy to wtedy okazałby mi trochę szacunku, a może i uczucia, ale ja uznaję równość i to mnie zgubiło. Jak mam dalej żyć, co mam robić? Dziś boję się, a do męża mam straszny uraz, chowam się przed jego widokiem. On tego nie rozumie, nie przyjmuje do wiadomości, że on może cokolwiek złego zrobić, nie rozumie, że mnie bardzo zranił. Od trzech lat piję leki od depresji, ale czy w takiej sytuacji mogę mieć nadzieję, że się z niej kiedyś wyleczę i czy to tylko ja powinnam się leczyć?

KOBIETA, 53 LAT ponad rok temu

Mężczyzna jako ofiara gwałtu

Witam!
Warto, żeby była Pani pod stałą kontrolą lekarza psychiatry i stosowała się do jego zaleceń. Zachęcam Panią do wzięcia udziału w psychoterapii. Może Pani skorzystać na początek z terapii indywidualnej. Będzie to dobry wstęp dla dalszych działań terapeutycznych oraz dla poprawy Pani samopoczucia.
Następnie warto skorzystać z terapii dla ofiar przemocy domowej. Pani mąż poniża Panią, stosuje przemoc fizyczną, umniejsza Pani wartości, itp. Są to bardzo negatywne działania. Dlatego tak ważna dla Pani zdrowia i dobrego samopoczucia jest psychoterapia. Będzie Pani mogła rozwiązywać swoje problemy i otrzyma Pani wsparcie. Terapia indywidualna to szansa na poprawę samopoczucia i rozwiązania problemów związanych z chorobą oraz sytuacją w domu. Natomiast terapia dla ofiar przemocy, warto, żeby była terapią grupową. Znajdzie Pani wtedy zrozumienie oraz pomoc ze strony innych kobiet w podobnej sytuacji. Wspólnie łatwiej jest radzić sobie z problemami i szukać rozwiązań.
Warto porozmawiać o możliwość uczestnictwa w terapii z Pani lekarzem. Terapia dla ofiar przemocy (bezpłatna) oferowana jest przez stowarzyszenia pozarządowe i ośrodki państwowe (np. Niebieską Linię). Zachęcam Panią również do korzystania z telefonów zaufania.

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty