Czy wszystko ze mną dobrze?
Znamy się z dziewczyną 2 lata. Przez pierwszy rok mieszkaliśmy razem za granicą - wszystko było extra. Od 8 miesięcy jesteśmy w związku na odległość (zaczęła studia w innym mieście) - to był dla mnie niesamowicie ciężki okres w życiu, śmierć bliskiej osoby, studia, praca - horror.
Spotykaliśmy się raz na 1,5 tyg i właściwie non stop się kłóciliśmy o jej brak czasu. Zapisała się na wszystkie możliwe rozrywki, kursy tańca, grupy rozwoju,warsztaty - jest tego tak dużo, że brakuje jej czasu na wszystko. Przez cały ten okres bardzo cierpiałem, rozmawialiśmy do 10 min, i nie pisaliśmy smsów, bo twierdziła, że na smsy za dużo czasu się marnuje, a ona musi się uczyć.
Teraz zaczęły się wakacje, na które bardzo czekałem i cały czas dążyłem do tego punktu. Ona jednak zapytała, czy może jechać na obóz taneczny, który zaczyna się w pierwszym dniu wakacji - zgodziłem się. Rozmawialiśmy wczoraj gdzie pojedziemy na wakacje - okazało się, że ona ma w planach kontynuować kurs tańca, warsztaty, ma mnóstwo spraw organizacyjnych do załatwienia i chce, żebysmy zamieszkali razem - i żebym ją wspierał. Teraz będe już liczył się tylko ja.
Jak będziemy razem mieszakać będzie super - ale czuję, że to jest układ - są znajomi nie ma Ciebie, nie ma znajomych - uciekam do Ciebie... Czy takie zachowanie z jej strony jest w porządku? Czy to jest egoizm z jej strony? Czy ona jestem w stanie się zmienić? Jak powinienem się zachować?