Dlaczego fantazjuję i swój świat buduję na fikcji?

  Witam:) Jestem 18-latką uczęszczającą do klasy maturalnej. Chciałabym opisywać swój problem, który trwa już parę lat. Zaczął się już w gimnazjum i trwa to teraz, choć nie występuje już tak często. Może dlatego, że jest on związany z okresem dojrzewania? Wszystko rozpoczęło się wraz z okresem dojrzewania. Choć nie mam problemów z nauką, uczę się dobrze, z rówieśnikami też nie mam kłopotów, mam swoich przyjaciół, znajomych, rodzice też są dla mnie dobrzy, może trochę za bardzo opiekuńczy. Ale mam dni kiedy jestem bardzo smutna, chce mi się płakać i nie mam chęci do życia. Czasami wieczorami mam myśli samobójcze, chciałam po prostu nie obudzić się na drugi dzień... Nie jestem samotna, mam dla kogo żyć, ale też nie należę do osób bardzo rozrywkowych. Lubię spędzać czas z przyjaciółmi, ale nie zbyt często. Nie zawsze chce mi się wyjść z nimi gdzieś do kina czy pubu. Wolę posiedzieć sama, zamknięta w pokoju, pouczyć się, poczytać książkę, czy po prostu pomarzyć. Często marzę, ale są to raczej rzeczy nierealne. Tworzę historie, w której głównym bohaterem jestem ja. Dotyczy się to filmów, książkę, które uważam za interesujące i sama urzeczywistniam się z nimi. Czasami boję się, że to mnie może zgubić w późniejszych latach. Że będę żyła fikcją, a nie realizmem. Że nie znajdę dla siebie odpowiedniego mężczyzny, bo będę porównywać go do bohaterów jakiegoś filmu czy właśnie książki, jak robię to teraz. Zbyt często "odpływam" w nierealne fantazje, kiedy się uczę czy słucham muzyki. I nie umiem się od tego uwolnić. Nigdy nikomu o tym nie mówiłam. Lubię samotność i jest mi z tym dobrze. Mam też problem z emocjami. Często denerwuje się bez powodu. Jestem opryskliwa, szczególnie dla rodziców. Nie umiem z nimi normalnie rozmawiać. Krzyczę na nich, wolę się od nich izolować. Oni są dla mnie dobrzy, ale denerwuje mnie ich nadopiekuńczość. Co chwilę coś mi przynoszą, pytają czy czegoś potrzebuję, lub zadają pytania, które uważam za głupie i bezsensowne. Dla rówieśników taka nie jestem. Jestem osobą, która potrafi wysłuchać i doradzić. A raczej izoluję się od innych. Nie mam potrzeby częstego przebywania z ludźmi. Wychodzę kiedy ktoś mnie zaprosi. Sama nie lubię organizować jakiś wypadów, nigdy też pierwsza nie rozpoczynam rozmowy z nieznajomymi, nie staram się z nimi zaprzyjaźniać, bo boję się, że po prostu mogę się komuś narzucać. Wolę gdy ktoś pierwszy podejdzie do mnie czy napisze. Jestem również bardzo szczera i nie przejmuję się krytyką innych. Mam swój świat, który buduję na fikcji i dobrze mi z tym, ale czasami się boję, że to mnie może zgubić. Boję się też tych dni, kiedy tracę ochotę do życia. Boję się przyszłości. Chciałabym dużo osiągnąć, ale nic nie robię w tym kierunku. Nie jestem w ogóle zmobilizowana. Chciałabym prosić o opinię i poradę. Co mam zrobić, czy powinnam z kimś o tym porozmawiać? Dziękuję :)

KOBIETA, 19 LAT ponad rok temu

Witam!
Część problemów może być związana z dojrzewaniem i jego przejawami. Młodzi ludzie zadają wiele pytań na temat sensu egzystencji, często mają wahania nastroju i przeżywają wiele spraw bardzo emocjonalnie. Lubisz spędzać sama czas i fantazjować. To nic dziwnego, każdy potrzebuje czasu tylko dla siebie. Warto jednak, żebyś starała się w trakcie kontaktów z innymi osobami rozwijać swoją otwartość i pewność siebie.
Myślę, że masz zaniżoną samoocenę i w kontaktach z innymi utrzymujesz spory dystans. Wysłuchasz i poradzisz innym osobom, ale czy Ty sama opowiadasz o swoich problemach i oczekujesz wsparcia? Z Twojego listu wynika, że jesteś zamknięta i swoje problemy pozostawiasz tylko dla siebie. Takie zachowanie może wywoływać agresję względem rodziców, którzy dbają o Ciebie i starają się wpływać na poprawę Twojego samopoczucia. Może boisz się powiedzieć im, co tak naprawdę czujesz i z czym sobie nie radzisz. Ich dobroć i zainteresowanie w takiej sytuacji może wywoływać u Ciebie poczucie zagrożenia i agresywne reakcje.
Myślę, że warto się otworzyć przed nimi i poszukać razem z rodzicami odpowiedzi na nurtujące Cię pytania, opowiedzieć o tym jak się czujesz i czego oczekujesz od nich. Rodzice zapewniają Ci poczucie bezpieczeństwa i zwracają na Ciebie uwagę, sami także starają się zachęcać Cię do rozmów. Dlatego uważam, że to z nimi warto pogadać o tym, co w Tobie siedzi i poszukać razem z nimi rozwiązań. Jednak to od Ciebie zależy, jak postąpisz i gdzie będziesz szukała pomocy i zrozumienia. 

Pozdrawiam

0

Witam,

rodzice są czujni, może widzą, że coś jest nie tak, troszczą się, paradoksalnie - może to Ciebie denerwować, ponieważ powoli wchodzisz w fazę dorosłości, która charakteryzuje się przede wszystkim tym, że bierzemy odpowiedzialność za swoje decyzje, które podejmujemy i ponosimy konsekwencje za popełnione błędy, ważna jest niezależność finansowa, więc w momencie kiedy młody człowiek kończy edukację (studia) zaczyna pracować - można uznać, że jest dorosły. Do tego momentu , np. w aspekcie ekonomicznym jest zależny od rodziców, dobrze byłoby uszanować ich zainteresowanie (troskę).
Zalecałabym wsparcie psychoterapeutyczne, poczucie własnej wartości czyli samoocenę trzeba budować, tak żeby była optymalna i stabilna. Wiele czynników składa się na poczucie własnej wartości, takich jak; postrzeganie samego siebie, wiara w siebie, własna skuteczność, samoakceptacja, poczucie własnej godności. Ogólnie mówiąc jest to opinia nas samych o sobie, inaczej mówiąc negatywne automatyczne myśli dotyczące siebie, wysoki krytycyzm w stosunku do siebie.
W tym celu przydałaby się pomoc psychologa/psychoterapeuty, proces terapeutyczny umożliwi zrozumieć swoje zachowanie w określonym kontekście (sytuacji) i umożliwi zmodyfikować wzory myślenia, to wpłynie na poprawę funkcjonowania społecznego.
Pozdrawiam serdecznie

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty