Dlaczego mam taki problem w wieku 22-lat?

Witam, piszę ponieważ mam mętlik w głowie i potrzebowałabym jakiejś wstępnej diagnozy mojego stanu zdrowia psychicznego. Chcę napisać część moich przeżyć bo może to pomóc w jakiejś wstępnej diagnozie. Miałam ciężkie dzieciństwo - przez pare lat wychowywałam się bez ojca z którym łączyła mnie bardzo silna więź i byłam wtedy ,,wychowywana" przez moją matke. Była i jest do dziś alkoholiczką, znęcała się nade mną fizycznie, poniżała mnie, wyzywała i męczyła mnie psychicznie przez pare dobrych lat. W wieku może 8/9 lat główną opiekę przejął nade mną mój ojciec a matka pojawiała się od tamtego czasu w moim życiu epizodycznie i nie wnosiła do niego niczego pozytywnego. Wreszcie zaczeła skłócać mnie z Tatą oraz tworzyć konflikty pomiędzy rodziną od jego strony, manipulowała każdym i robiła z każdego idiotę czego nie widziałam bo marzyłam o normalnej rodzinie, normalnym kontakcie z moją mamą i o tym żebym czuła się wreszcie przez nią kochana. Brakowało mi w życiu matki, a gdy podrosłam i zdałam sobie sprawe z jej ciągłego alkoholizmu postanowiłam zamieszkać z nią i chciałam jej pomóc się pozbyć uzależnienia. Mieszkałam z nią przez prawie rok i codziennie byłam przez nią wyzywana od najgorszych, byłam bita i dalej poniżana. Jej alkoholizm zrobił z niej tak straszną osobę że potrafiła dopuścić się do najgorszych czynności względem mnie i moją próbe pomocy w walce z jej alkoholizmem uważała za kłamstwo. Nienawidziła mnie całym sercem i robiła ze mnie najgorszą osobę. Wreszcie gdy się poddałam i postanowiłam wrócić do ojca zaczeła mnie prześladować, gnębić, wypisywać kłamstwa na mój temat do mojego Taty i jej bliskich.  Po przeżyciach z moją matką próbuje sobie wmówić że nie potrzebuje jej w moim życiu, ale zazdroszczę każdej osobie która ma kochającą matkę w której można zauważyć wsparcie i okazuje dziecku miłość.  Oprócz sytuacji z moją mamą, miałam ciężkie życie w szkole od praktycznie 6/7 roku życia gdy zaczęłam chodzić do zerówki. Nie wpasowałam się w rówieśników i nie znalazłam koleżanek ani kolegów, natomiast byłam wyśmiewana przez nich od początku do końca mojej przygody w szkole podstawowej. Nabijali się z mojego wyglądu, potem w starszych klasach byłam poniżana przez moją wage ponieważ uprawiałam sport i przez kompleksy stosowałam głodówki które spowodowały opuchlizne i zatrzymanie wody w organiźmie. Przez całą podstawówkę budziłam się i zasypiałam z myślami o popełnieniu samobójstwa bo byłam sama z problemami i czułam że przestaje sobie z nimi radzić. Nie potrafiłam się zwierzyć mojemu Tacie który był mi w tamtej chwili najbliższy przez co czułam się totalnie samotna. Końcowo wylądowałam w szpitalu przez kiepski stan zdrowotny. Mam również problem z nawiązywaniem bliskich relacji z chłopakami. Czuję się tak jakby brakowało mi miłości. Zakochuje się bardzo szybko w każdym chłopaku z którym zacznę rozmawiać, czy nawet po prostu go zobacze (ale go nie znam). Byłam do tej pory w trzech poważniejszych związkach a każdy z nich kończył się zerwaniem z mojej strony ponieważ traciłam uczucia do partnera. Nie chciałam nigdy nikogo zranić i wiem że to we mnie tkwi problem i jest ze mną coś nie tak, bo przynajmniej dwóch z nich traktowało mnie tak jak każda inna kobieta by chciała być traktowana przez swoją drugą połówkę, ale ja mimo wszystko traciłam uczucia a oprócz tego potrafiłam zacząć się szybko denerwować lub irytować gdy z nimi rozmawiałam. Starałam się wmówić sobie że to pewnie tylko chwilowy kryzys, może mam gorszy dzień czy tydzień i potrzebuje odpoczynku, jednak mimo tego jak mocno starałam się znowu ich pokochać tym bardziej popadałam w szał i czułam się uwięziona w związku bo w końcu byłam w nim z kimś kogo nie kochałam. Bałam się za każdym razem zerwać. Podsumowując moim problemem jest pokochanie drugiej osoby i siebie samej. Nigdy nie czułam się kochana przez mamę o której miłości marzyłam i wychowywałam się będąc przez nią raniona. Kontakty z rówieśnikami doprowadziły mnie do ciężkich stanów gdzie ostatecznie przestałam dostrzegać w sobie jakiekolwiek pozytywy. Popadłam w kompleksy które trzymają się ze mną do dzisiaj, miewałam i mam nadal myśli samobójcze. Czuje się osamotniona, nie mam chęci do czegokolwiek, nie widzę siebie w przyszłości i mój los jest mi obojętny. Szybko potrafię się w kimś zakochać, ale nie potrafię pokochać drugiego człowieka na dłużej i mimo tego że nie chcę, to i tak przestaje darzyć go tym samym uczuciem i niecelowo go ranię.  Czy ktoś jest w stanie stwierdzić lub chociaż nakierować mnie na to, co może mi dolegać?
KOBIETA, 22 LAT ponad rok temu
Redakcja abcZdrowie
98 poziom zaufania

Witam Panią serdecznie!

Cieszę się, że zdobyła się Pani na to pytanie, a zarazem wyznanie. Proszę, by nie zaprzestawała Pani szukać dla siebie wsparcia. Głęboko Pani współczuję przeżyć, których doświadczyła w dzieciństwie i wczesnej młodości.

W opisie Pani przeżyć widzę wiele niepokoju, cierpienia i poszukiwania swojego miejsca. A gdzie jest bezpieczne miejsce małego dziecka, jak nie przy matce? To całkowicie zdrowe i naturalne, że potrzebowała Pani akceptacji i miłości ze strony matki, jak i to, że była Pani gotowa zrobić niemal wszystko, by je zdobyć. Ważne jest, by zaakceptowała Pani tę delikatną część siebie, która poszukiwała bezwarunkowej miłości. Ona nadal w Pani jest i dzisiaj potrzebuje, by to Pani się nią zaopiekowała i dała jej to, czego szukała tak długo.

Rzetelna diagnoza Pani stanu psychicznego przez Internet nie jest możliwa. Proszę potraktować moje słowa jedynie jako przypuszczenia i sugestie. Jest wysoce prawdopodobne, że w warunkach, które Pani opisała, w Pani psychice wykształcił się szereg schematów dotyczących zarówno zachowania wobec osób mniej lub bardziej bliskich, wobec samej siebie, jak i tego, co i kiedy Pani czuje – schematów reagowania. Opisywane przez Panią myśli samobójcze oraz obojętność co do własnego losu z dużym prawdopodobieństwem wskazują na przeżywaną depresję. I to od wielu lat. Ostatecznie nie jest istotne, jaka nazwa zaburzenia zostanie zdiagnozowana w Pani wypadku, ważne jest to, że Pani codzienność jest przepełniona lękiem, samotnością. Tak nie musi być. Jest możliwe, że z pomocą dobrych ludzi odnajdzie Pani samą siebie.

Bardzo dobrze byłoby, by Pani skonsultowała się zarówno z lekarzem psychiatrą, jak i psychoterapeutą. Jeśli chciałaby Pani jeszcze przyjrzeć się tematowi depresji, proszę skorzystać np. z tego artykułu: https://portal.abczdrowie.pl/testy-na-depresje. Są to testy stosowane np. przez lekarzy pierwszego kontaktu, by zorientować się, czy pacjent przeżywa objawy tej choroby. Można z nich skorzystać również podczas wstępnej autodiagnozy. Jest możliwe, że psychiatra, po rozmowie z Panią zasugeruje farmakoterapię. Dobrze jest pamiętać, że przyjmowanie leków to tylko część rozwiązania, bardzo ważne byłoby podjęcie psychoterapii. Ludzie wychowani w trudnych warunkach, których dziecięce potrzeby nie były zaspokajane w zdrowy sposób, często rozwijają w sobie szereg mechanizmów, które wówczas pozwalały im przetrwać, a dzisiaj utrudniają funkcjonowanie. Zobaczenie, przepracowanie tego pomoże Pani poczuć się dobrze z samą sobą, a także przestać obawiać się bliskich relacji z innymi ludźmi.

Proponuję Pani też samoedukację, przeczytanie artykułów, czy książek na takie tematy, jak DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików - https://portal.abczdrowie.pl/dorosle-dzieci-alkoholikow), matczyna rana, praca z wewnętrznym dzieckiem, teoria stylów przywiązania Johna Bowbly. Myślę, że zwłaszcza ostatnie pojęcie (style przywiązania) pomoże Pani zrozumieć samą siebie i mechanizm, o którym Pani pisze w kontekście pojawiających się w Pani życiu relacji z mężczyznami.

Proszę się nie poddawać i szukać dla siebie pomocy. Praca nad sobą będzie trudna i będzie wymagała wiele wysiłku, ale z czasem poczuje się Pani dużo lepiej.

I bardzo Pani tego życzę, pozdrawiam ciepło.

Przypominamy, że udzielane informacje stanowią jedynie informację poglądową. W celu uzyskania diagnozy oraz zaplanowania leczenia, prosimy o zasięgnięcie osobistej porady lekarskiej.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty