Dlaczego potrzebuję ludzi, mimo że ich nie lubię?

  Mam 20 lat, mieszkam w Katowicach. Obecnie studiuję zaocznie politologię, co mnie w ogóle nie satysfakcjonuje. Wybrałem ten kierunek, bo wydawało mi się, że to właśnie potrafię. Jednak się chyba trochę przeliczyłem. Jestem całkiem wesołym, nawet inteligentnym chłopakiem. Dla wielu jestem takim, cyt.: "fajnym, imprezowym gościem", z którym można się zabawić, pogadać, pośmiać. Mam wielu znajomych, którzy cieszą się z mojego towarzystwa, tak przynajmniej mówią. A jednak, ja sam ze sobą nie wytrzymuję. Kiedy siedzę sam, nie potrafię się dobrze czuć. Czuję, że boli mnie wszystko w środku, wzrusza bądź straszliwie złości mnie prawie wszystko. Wykańczam się psychicznie. Nie mogę w nocy spać, kładę się wcześniej, ale nie zasypiam, a jak uda mi się nad ranem zasnąć to mam potem problemy ze wstawaniem. Zdarzają się okresy, że nie mogę jeść przez kilka dni, choć chcę coś zjeść to się nie da. Męczy mnie każdego wieczora perspektywa nowego dnia przede mną. W zeszłym roku straciłem przyjaciela. Przez swoją własną głupotę. Byłem bardzo zaborczy, tzn. opowiadałem wszystkie swoje problemy, oczekiwałem wsparcia, wiecznej opieki psychicznej, ciągle chciałem przebywać w jego towarzystwie. Często było tak, że ciągle opowiadałem swoje, nie pytając jak on się czuje. Wydawało mi się to normalne. W końcu nasze kontakty się urwały - urwał je mój przyjaciel mówiąc, że to była przyjaźń jednostronna (tj. on był przyjacielem dla mnie, ja dla niego nie), że on wiedział o mnie wszystko, a ja o nim prawie nic. Czy kiedykolwiek interesowałem się tym, co on robi? Teraz, od kilku już miesięcy, nie mam od niego żadnego znaku, nawet jednego słowa. Próbowałem przepraszać, naprawić - bez skutku. Myślę, że on nie wierzy w moją chęć naprawy sytuacji. Jestem uzależniony od ludzi. Tyle mogę stwierdzić na 100%. A jednocześnie ludzi nie lubię. Lubię tylko tych, których sam sobie wybiorę. Brakuje mi celu w życiu. Nie wiem co chcę robić, nie wiem kim chcę być, nie wiem czy w ogóle sobie poradzę. Na dzień dzisiejszy nie wiem nic. Zdarzają się dni, w których mam ochotę zamknąć się w pokoju i nie wychodzić przez tydzień. Wszystko i wszyscy mnie denerwują. Jeśli mi jakaś rzecz nie wychodzi, nie umiem czegoś zrobić - rzucam tym w ścianę. Ale wiem, że nie mogę się zamknąć, bo potrzebuję swoich znajomych. Nie potrafię się od nich odizolować, bo znowu zostanę sam sobie i znowu będę znosił i przeżywał to wszystko. Nie oczekuję pocieszenia i słów otuchy. Chciałbym po prostu wiedzieć, co mam zrobić, żeby czuć się lepiej. Chciałbym wiedzieć, co mi jest.
KOBIETA, 20 LAT ponad rok temu

Witam!
Opisane przez Pana uczucia i zachowanie mogą być związane z utratą przyjaciela. Kiedy ktoś zrywa z nami kontakt i kończy znajomość, a zarazem jest dla nas osobą bardzo znaczącą, to przeżywamy takie rozstanie, podobnie jak śmierć bliskiej osoby. Strata kogoś znaczącego wywołuje w psychice podobne odczucia, jakich można doświadczyć w trakcie żałoby.
Pan przeżywa wiele trudności. Myślę, że po stracie przyjaciela nie ma Pan z kim pogadać o swoich problemach i trudnościach. A one nie znikają. Potrzebuje Pan ludzi i jest to normalny ludzki odruch. Warto pójść do przodu, poszukać osoby, z którą mógłby Pan nawiązać bliskie stosunki, przyjaźń.
Zachęcam również do pracy nad sobą. Pana przyjaciel mógł poczuć się wykorzystywany, dlatego zakończył znajomość. Może to być dla Pana lekcja, którą dobrze byłoby wykorzystać do nauki społecznych kontaktów. W bliskich, zażyłych relacji, wzajemne zrozumienie, wysłuchanie i wsparcie jest bardzo ważne. Może Pan sam pracować nad sobą i tym, co Pan daje w relacji. W ciężkich chwilach zachęcam do kontaktu z telefonami zaufania lub rozmów na forach internetowych.
Pozdrawiam

0

Witam,

zalecana jest diagnostyka i leczenie specjalistyczne, psychoterapeutyczne. Z pomocą specjalisty łatwiej będzie zrozumieć i rozwiązać problem.

Pozdrawiam serdecznie

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty