Gdy myślę o szkole chce mi się płakać. Czy to już depresja?
Mam 18 lat. Gdy poszłam do LO moje oceny bardzo się pogorszyły - kiedyś byłam jedną z najlepszych uczennic, nie potrzebowałam wiele czasu by się czegoś nauczyć. Jednak w LO trafiłam do klasy gdzie chodzili faktycznie najlepsi z najlepszych. Nie nadążałam za nimi i nadal nie nadążam. Teraz nie daję rady z nauką. Gdy myślę o szkole chce mi się płakać, boli mnie brzuch, niedobrze mi, nawet pojawił się dziwny objaw - gdy się bardzo zdenerwuję strasznie trzęsie mi się prawa ręka. Miewam zmienne nastroje - raz jestem smutna, a za chwilę radosna. Staję się też nagle agresywna. W klasie czuję się odrzucona. Były takie momenty, że chciałam zakończyć swoje życie. Dodam, że z matką nie mam najlepszych kontaktów - co chwilę mnie porównuje do kogoś (głównie tych najlepszych), czepia się, że mam bardzo słabe oceny, a ona tego nie rozumie, że to dla mnie też jest cios. Co chwilę o coś awantury… Byłam kiedyś u psychologa, ale stwierdził, że mi nic nie jest. Zbliża się matura, a to jest dla mnie straszne - coraz bardziej staję się agresywna (nie potrafię nad tym zapanować), a w klasie siedzę cicho, bo nie chcę się "wyróżniać", ponieważ boję się wyśmiania i odrzucenia.