Hazard a kłopoty w związku

mój chłopak był przez lata hazardzistą. przez rok związku nie grał. zamieszkaliśmy razem i znów zaczął. jesteśmy studentami, wciąż część pieniędzy dostajemy od rodziców, a jego się odcięli. sam przegrał większość moich pieniędzy na mieszkanie. raz obiecuje terapię, ale nie chodzi. szantażuje mnie, że jak nie wezmę 2000 pożyczki to wraca do domu i zostawi mnie samą. to zupełnie inny chłopak od tego, którego poznałam. jestem już bezsilna. a tak bardzo mi zależy.
KOBIETA, 22 LAT ponad rok temu

Dzień dobry,

Proszę SAMEJ udać się do Poradni Leczenia Uzależnień, gdzie również oferowana jest pomoc bliskim osobie uzależnionej.

0
Jadwiga Broniś Psycholog, Kielce
16 poziom zaufania

witam. Hazard to uzależnienie.Poważna choroba. Zaleca się postępowanie takie jak z alkoholikiem.Uważne postawienie granic- żadnego pożyczania pieniędzy. Najlepiej zgłosić się do poradni odwykowej- idź sama, aby poszukać rozwiązania. Jemu warto postawić warunek- jesli nie podejmiesz leczenia w ciągu tygodnia - to wyprowadź się,lub ja się wyprowadzę- Oczywiście konieczna jest twoja konsekwencja.Pozdrawiam Jadwiga Broniś- psychoterapeuta uzależnień.

0

Szanowna Pani,
w związku z każdą uzależnioną osobą ważne jest wytyczenie granic i konsekwencja w postępowaniu. Jeżeli nałóg dotyka Państwa budżetu, winien on zostać tak rozłożony, aby ryzyko jego roztrwonienia było bardzo małe. W kwestii prawnej warto pomyśleć nad utrzymaniem rozdzielności majątkowej, aby pełna odpowiedzialność finansowa za utrzymywanie uzależnienia spoczywała na osobie uzależnionej. Tu dochodzimy do meritum - uzależniony powinien uczęszczać na terapię także w razie nawrotu uzależnienia. Terapia powinna dać wgląd w dwie rzeczy:
a)podłoże sięgania po używki (tu - hazard), co daje ich używanie,
b)nauczyć nowych narzędzi radzenia sobie z problemami (poza używkami).

Jeżeli zgodzi się Pani na szantaż , wówczas wesprze Pani trwanie uzależnionego w chorobie. Jasny komunikat kiedy i gdzie kończą się granice Pani pomocy oraz trzymanie się ich pomoże bardziej, niż niejasne granice i sprawdzanie przez uzależnionego, czy tym razem mogą zostać nagięte/przekroczone. Niekiedy osoba uzależniona musi dotknąć przysłowiowego dna i stracić wszelkie oparcie by zrozumieć w jakim znajduje się stanie. Ważne by miała informację, że w razie chęci zmiany może na panią liczyć.

Może Pani skorzystać z pomocy psychologa dla osób współuzależnionych, czyli będących w związku z osobą uzależnioną.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Kłopoty w związku na odległość

Mam ogromny problem. Jestem w związku 5 lat, prawie 3 lata to związek na odległość i na chwilę obecną nie ma żadnych szans, by to zmienić. Dzieli nas 100 km, nie tak w końcu dużo, ale widujemy się tylko weekendy i to jeszcze nie zawsze, bo mój ukochany ma taką pracę, że czasem musi zostać i w weekend. Ja sobie z tym poradzić nie mogę, zawsze wiedziałam, że do związków na odległość się nie nadaję, ale tak bardzo go kocham, że walczę z tą odległością jak tylko mogę. Niestety w marnych skutkach. Mimo codziennych zajęć, przychodzi wieczór kiedy chciałabym z nim być, dzielić dom, tak jak kiedyś, po prostu być normalnie razem. Nie potrafię się z tym pogodzić, przez co mamy ostatnio ogromne problemy, które zbliżają nas do rozstania. Czasem czuję, że jestem od niego totalnie uzależniona. Kiedy dzwoni, że nie może przyjechać w piątek, bo późno kończy pracę (jest dyrektorem) i jest bardzo zmęczony, ja po prostu wariuję, krzyczę na niego, że ja nie jestem ważna, tylko ta praca, że ma mnie gdzieś, że nie dość, że mnie zostawił, to jeszcze nie może przyjechać.

Mnie jest po prostu przykro, bo w takiej sytuacji liczy się dla mnie każda chwila z nim. On się wkurza, że go nie rozumiem i awantura gotowa. Nie potrafimy się dogadać. Ja nie potrafię się z tym pogodzić, to trwa już tyle czasu. Mój partner szuka pracy w naszym mieście, bardzo chce wrócić, ale bez skutku, z kolei ja do niego nie mogę jechać, bo mam jeszcze studia. Najgorsze jest to, co dzieje się ze mną, kiedy go nie ma. Mam znajomych, rodzinę, mam co robić, ale tak bardzo brakuje mi właśnie jego, mojego kochanego mężczyzny. Nie chce go stracić, a wiem, że moim zachowaniem jestem na dobrej drodze. Kocham go, tęsknię, może właśnie za bardzo? Dlatego ta odległość jest dla mnie takim strasznym problemem? Nie wiem co mam robić, bo od momentu jego wyjazdu, czuję się po prostu nieszczęśliwa.

KOBIETA, 26 LAT ponad rok temu

Witam serdecznie!

Pytanie to powinna zadać Pani psychologowi, nie lekarzowi. Związek dla odległość nie ma wielu zwolenników. Większość z nas potrzebuje bliskiego kontaktu, nie tylko fizycznego z ukochaną osobą. Związek dwojga ludzi mieszkających w dwóch różnych miastach jest zatem wyjątkowo trudny. Wymaga tolerancji, zaufania i przede wszystkim cierpliwości.

Z Pani opisu wynika, iż jest to stan przejściowy, a zatem wszystko jest na najlepszej drodze. W obecnej sytuacji jedyne co może Pani zrobić, to szczerze porozmawiać z partnerem o swoich oczekiwaniach i wątpliwościach. Ze względu na wysokie stanowisko jakie pełni domyślam się, iż partner ma samochód i ma możliwość częstszego przyjeżdżania do Pani. Warto porozmawiać i spróbować przekonać partnera do częstszych spotkań. Oboje zdają sobie Państwo sprawę, iż dla potrzymania związku konieczny jest stały kontakt. Proszę pamiętać, iż podstawą jest wzajemne zrozumienie. Oskarżanie się i uleganie emocjom nie przyniesie oczekiwanych skutków.

Pozdrawiam

0

Dzień Dobry Pani,

Relacja partnerska "na odległość" wymaga szczególnego pielęgnowania, czego Pani doświadcza.
Rozumiem Pani zniecierpliwienie i zmęczenie taką sytuacją, która jest zależna od przyczyn zewnętrznych.
Myślę, ze taka zwyczajna rozmowa z psychologiem na temat Państwa związku, byłaby
dla Pani pomocną, być może zobaczyłaby Pani coś, czego nie dostrzega...?

Gdyby miała Pani życzenie takiej rozmowy, zapraszam Panią do kontaktu na Skype.

Życzę Pani zadowalajacego samopoczucia,
irena.mielnik.madej@gmail.com

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Kłopoty w związku u 21-latki

Jezeli separacja ma sens.czy mam sie do mojego chlopaka nie odzywac?Dac mu poprostu czas na rozmyslenia i poczucia cos na nowo? Jestem z nim 5 mcy a caly czas czul sie raniony przez 2 mcy.jak znowu zrobic zeby sie na nowo na mnie otworzyl skoro ma burdel w glowie.. jezeli nie bede do niego pisala i czekala az sam napisze to dobre rozwiazanie? Bardzo bym chciała dalej z nim byc bo czujecos wyjatkowego a ranilam go nawet nie wiedziałam kiedy. jest wyjście?
KOBIETA, 21 LAT ponad rok temu

Dzień dobry!

Wszystkie te pytania warto zadać samemu chłopakowi. Na tym właśnie polega sztuka komunikacji w parze. Odpowiedzi osób (również specjalistów), którzy nie znają osobiście Was i Waszej historii, mogą nie być całkowicie trafne, dopasowane na miarę Waszej sytuacji i potrzeb. Dodatkowo każda PORADA, konkretna sugestia, co należy zrobić, zawsze jest oparta o własne przemyślenia, doświadczenia, poglądy doradzającego. Trudno o całkowity obiektywizm. Nie istnieje jedna prawda, ani jedyna słuszna droga rozwiązywania konfliktów. Każda para wytycza własną drogę.

Pozdrawiam!

0

tak, zajac sie soba, zadbac o swoje szczescie (bez chlopaka) i poczekac...zobaczy Pani, ile wtedy zmieni sie w Pani zyciu, nie jest to latwe, ale warto.powodzenia.pozdrawiam serdecznie, Violetta Ruksza

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty