Jak być silną i pewną siebie?
Mam 26 lat, od kilku lat jestem w związku, z którego mam piękną, półtoraroczną córeczkę. Od 4 lat mieszkam za granicą z moim facetem, który nie jest Polakiem. Mogę powiedzieć, że poza nim i córcią nie mam nikogo - mama od wielu lat się mną i bratem nie interesuje, ojca nie mam, a brat wyszedł z więzienia i jest po leczeniu antynarkotycznym. Tak wygląda moja rodzina w skrócie.
Przez 2 lata studiowałam w collegu angielski, by podnieść swoją pewność siebie - język chyba poprawiłam, bo dostałam pracę kasjerki w markecie, ale pewność siebie? Kompletnie mi jej brakuje! Tracę ją bardzo szybko, czasem nie wiem jak zareagować. W sytuacjach, w których powinnam obronić swoje zdanie - milczę lub przytakuję, mimo że się z tym nie zgadzam, a wewnątrz mnie się aż gotuje i frustracja się pogłębia. Nie mam przyjaciół, tzn. jestem lubiana bardzo, ale ludzie, jak nie mają sprawy do mnie to nie dzwonią. W pracy jestem jedną z niewielu Polek, a pracowanie wśród Anglików zaczyna mnie coraz bardziej dobijać - ich humor, docinki - to wszytsko pogłębia mój smutek i złość, mimo to jednak nie chcę wracać do Polski, nie mam do czego.
Jak uwierzyć w siebie? Zawsze byłam cichą myszką, zbyt skromnę, a teraz to się jeszcze pogłębia - mój facet, mimo że kochany i dobry, nie ma skłonności do chwalenia mnie, raczej do poprawiania i krytyki - co mnie bardzo też denerwuje - typu czemu nie zrobiłam tak a tak, że powinnam zrobić tak, a nie inczej, że głupio robię - czepia się właściwie bzdur typu, że byłam zbyt miła dla kogoś, choć poniekąd ma rację, że powinnam odpowiedzieć na ripostę, a ja tego nie zrobiłam. Często mam napady złości i płaczu.
Jak nauczyć się walczyć z moimi słabościami, by moje złe doświadczenia nauczyły mnie być silną i pewną siebie dziewczyną? Osiągnęłam naprawdę wiele - nie piję, nie palę, nie chodzę po disco, a jestem normalną, zbyt grzeczną i skromną dziewczyną, która szanuje każdego bardzo, bez wyjątków. Jak za to wzbudzić szacunek innych?