Jak sobie poradzić z brakiem zaufania do swojego chłopaka?
Mam problem z brakiem zaufania do mojego chłopaka. W dodatku to pogłębia moją depresję. Kocham mojego chłopaka, ale zupełnie mu nie ufam. Na początku związku ufałam mu lub wydawało mi się, że mu ufam. Słyszałam o nim, że ma mnóstwo koleżanek, z którymi sypiał, że jest flirciarzem i lubi kokietować - on to potwierdził, jednak związał się ze mną, wiec moje obawy nie były zbyt wielkie na tamtą chwilę, jednak im dłużej z nim byłam, tym bardziej przestawałam mu ufać. Po jednej sytuacji, kiedy poszedł na imprezę sam (bo stwierdziłam, że raz na jakiś czas faceci powinni pójść, wypić i pogadać) i zastałam go zagłębionego w rozmowę z dziewczyną, która na niego leci w jak na moje oko bardzo bliskiej pozie wmawiał mi, że sobie wkręcam, że nic nie było i że wyolbrzymiam całą sytuację. Postanowiłam uwierzyć mu i do tego nie wracać, jednak ta sytuacja wraca do mnie za każdym razem, kiedy mój facet nie odpisuje mi na sms-y, kiedy nie odbiera telefonu. Nie mam już siły, wiem, że on też. Nie boję się, że mnie zostawi. Twierdzi, że go ograniczam, ze dzieciakuję itp. Nie potrafię przestać myśleć o tym co robi, kiedy nie jest ze mną. Powodem tego też jest to, że kiedy zaczęliśmy być razem kochał swoją byłą dziewczynę, która go zostawiła - wiedząc o tym związałam się z nim sadząc, że w końcu zapomni i mnie pokocha. W ciągu 6 miesięcy bycia razem powiedział mi 2 razy, że mnie kocha, jednak ja nie wierzę w to, że tak jest. Nie czuję tego, jak to wypowiada. Myślę, że o miłości nie ma tu mowy, że jest mi wdzięczny, że odzyskał pewność siebie i uwierzył w siebie po stracie tamtej dziewczyny i że jest mi po prostu wdzięczny i nie chce mnie ranić. Może gdybym czuła się przez niego kochana byłabym pewniejsza jego i byłoby inaczej? Pomóżcie proszę, załamana...