Jak mam przywrócić swoje zdrowie psychiczne?
Chyba popadłam w anoreksję:( Mam 17 lat, 168 lub 169 cm i (jak na chwilę obecną) ważę tak 46 kg. Waga mi spada, ale w zależności od tego, czy się czymś opiję albo zjem jakiś ''nadymający brzuch'' owoc, to tak ważę 46-47 kg :(. Nie wiem w ogóle, co mam tu napisać, od czego zacząć, bo jest tego sporo:( Od pewnego czasu (gdzieś miesiąc) zaczęłam kontrolować swoją wagę i swoją sylwetkę, przeszkadzało mi, gdy mój brzuch był za pełny. Chciałam poczuć się ''lżej''.
Nie byłam nigdy gruba, z natury jestem szczupła po tacie i mam długie nogi, nigdy nie narzekałam na swoją sylwetkę. Jadłam to, na co miałam chęć i pieniądze, cieszyłam się z życia, miałam zdrowe podejście do siebie i swojego ciała, myślałam rozsądnie, bo wcale nie należę do tych dziewczyn, co uważają, że sylwetka to podstawa, wygląd nie jest najważniejszy przecież. Skąd wzięło się nagle u mnie coś takiego, że zaczęłam kontrolować swoją wagę i zaczął mi przeszkadzać najedzony brzuch :( Jestem osobą bardzo wrażliwą i często czuję się niedoceniana, no i oczywiście brzydka :( !!
Jestem jedynaczką, mieszkam z mamą, dziadkiem i pewnym panem, mam jedyną, prawdziwą przyjaciółkę, nie mam więcej prawdziwych znajomych wśród młodzieży, łatwiej rozmawia mi się z dorosłymi... Jeżeli nie z przyjaciółką przebywam, to sama lub w domu z mamą. Kiedyś byłam pełna energii, sił i chęci do życia, teraz jestem słaba, nie mam na nic chęci, ciągle bym tylko spala, nie mam miesiączki pierwszy raz! Czasem już nie mogę i płaczę w samotności, szczególnie gdy widzę jedzenie jakieś smaczne, a propos tego, ciągle przyrządzam jakieś dania, aby tylko być w kontakcie z jedzeniem, dręczy mnie, bo chętnie bym sobie zjadła jak kiedyś, ale ciągle te myśli, że przytyję zaraz i brzuch mi się powiększy.
Ratunku! Ja już tak dłużej nie mogę! Nie ma już sensu żyć tak! Nie chcę! Sama zawsze powtarzałam i dalej to powtarzam, że w życiu nie powinniśmy odmawiać sobie rozkoszy dla psychiki, czyli jedzenia, przecież to źródło zdrowia. :( Nie wiem, co się ze mną stało i dlaczego?! Najgorzej czuję się, gdy zjem coś i czuję się najedzona. Wiem, że ciężko wam to zrozumieć, ale wolę już czuć głód i mieć pewność, że jestem pusta w środku, czuję się wtedy lekko i nie dręczą mnie wyrzuty sumienia, a przecież być atrakcyjnym, nie znaczy być idealnie szczupłym! Widzicie, ja dojrzale i rozsądnie myślę, a czemu tak postępuję i czemu potem czuję się tak okropnie, gdy chcę wrócić do normalnego życia?!
Ja nawet nie załatwiam się już, jedynie oddaję mocz! Nawet nie mam sił i chęci wykonywać jakichkolwiek ćwiczeń. Bym chętnie przespała wszystkie dni, najgorsze jest zimnooooo, paraliżuje mnie! :( Zwierzyłam się mojej przyjaciółce, ale co to da?! Chcę żyć jak dawniej, ale i nie tyć... Pomocy :( !!! Co o tym myślicie? Co mam robić??? Potrzebowałam napisać o tym na forum, bo potrzebuję kontaktu z Wami :( Jakiegoś wsparcia... Zrozumienia! WALCZĘ SAMA ZE SOBĄ, SWOIM POCZUCIEM WE WŁASNYM CIELE I PSYCHIKĄ... :( NIE CHCĘ TAK ŻYĆ NA STAŁE !!! :(