Jak podnieść poczucie wartości u mężczyzny?
Witam, jestem w związku z cudownym mężczyzną. Pierwszy raz czuję się tak szczęśliwa, gdyż z nikim nie czułam takiego porozumienia jak z nim. Jest jednak jeden problem, który, boję się, to szczęście może zniszczyć.
Należę do osób o bardzo pozytywnym myśleniu, takich których wszędzie jest pełno, potrafiących cieszyć się drobnostkami, zaś sprawami błahymi starają się nie przejmować. Staram się czerpać z życia wszystko co w nim najlepsze. Mój partner niestety przy pierwszym lepszym małym swoim niepowodzeniu, czy rzeczy, która dzieje się nie po jego myśli staje się ogromnym pesymistą. Twierdzi że do niczego się nie nadaje, nic nie potrafi. Wszystko widzi w ciemnych kolorach. Ma bardzo niską samoocenę, przejmuje się drobnostkami i co najgorsze - przywiązuje do nich większą wagę niż do rzeczy naprawdę istotnych.
Uwielbia on ład i porządek, potrafi spędzić cały dzień nad jakąś rzeczą, dopóki nie uzna, że jest dobrze. Zatraca tym samym wszystko inne co w życiu jest istotne. Jego zachowanie w momencie, gdy uważa, że coś się mu nie udało doprowadza mnie do łez. Bo jak można marnować życie, pozytywną energię dla rzeczy naprawdę nieistotnej? Ciągle mu powtarzam, że w życiu najważniejsza jest miłość, zdrowie, bliscy, że cała reszta nie ma znaczenia. Jemu tymczasem fakt, że nie udało się poprawnie skręcić mebli, że kupił złą rzecz przysłania wszystko. Potrafi popłakać się jak dziecko nawet, gdy coś go przerasta. Mówi, że to wina jego dzieciństwa, że ciągle rodzice go krytykowali, twierdzili, że nic nie potrafi zrobić dobrze, że w takim przekonaniu został wychowany.
Staram się jak tylko mogę zmienić jego nastawienie do życia i tego kim jest, cała sobą, swoim entuzjazmem, radością życia, proszę go by tylko, aby dał sobie pomoc - on jednak twierdzi, że to nic nie da, od razu z góry spisuje wszystko na straty. Mamy póki co po 23 lata, planujemy wspólna przyszłość, jednak boję się, że gdy przyjdą w życiu naprawdę poważne problemy, np. jak utrata pracy to nie będzie w stanie sobie z tym poradzić. Mam silną psychikę, zniosę wiele, jednak nie wiem czy uniosę dany ciężar za nas dwoje. To mężczyzna bardziej powinien stanowić oparcie dla kobiety, gdy się coś wali i pali, tym czasem to ja zagryzam zęby i podtrzymuje na duchu, mówię, że wszystko będzie dobrze, że poradzimy sobie.
Jak mogę mu pomoc, jak można tak głęboko zakorzenione przekonanie wyplenić z męskiej psychiki? Okazywać aprobatę i uznanie? Już to robię, ale przecież to za mało.... Co zrobić, aby odzyskał poczucie własnej wartości, a raczej je zrodzić, gdyż podejrzewam, że nigdy nie miało szansy rozwoju? Jak sprawić, aby przestał przywiązywać wagę do drobnostek, był mniej pedantyczny i zaczął cieszyć się życiem?
Rozmawiam z nim nie raz godzinami na te tematy, wiem jak ważna jest rozmowa, jednak przy pierwszym mniejszym niepowodzeniu wszystko zaczyna się od nowa.Wszelkie spotkania z psychologiem, grupy terapeutyczne nie wchodzą w grę - wiem, że tylko ja jestem w stanie mu pomoc, już z jedną rzeczą mi się udało. Miał tendencję do kłamstw, wymyślania niestworzonych historii, wszystko po to, by skupić na sobie moja uwagę, abym się nim przejmowała, martwiła. To już mamy na szczęście za sobą, jednak też było wynikiem poczucia tego, że nikomu na nim nie zależny, ze nikt się nim nie interesuje - znów dzieciństwo, znów poczucie niskiej wartości. Proszę o pomoc.