Jak poradzić sobie z agresją wobec otoczenia?
Mam 20 lat, jestem studentką. Przez ostatnie pół roku studiowałam dwa kierunki, jednak nie podołałam temu i drugiego nie skończyłam. Kierunek, na którym sobie poradziłam, jest humanistyczny i nie ma po nim przyszłości. Lubię te studia, ale obawiam się, że nie znajdę po nich pracy i nie będę miała za co żyć. W ostatnim czasie stałam się bardzo nerwowa, a wręcz agresywna. Mam partnera, z którym jest mi dobrze, ale on ma jedną poważną jak dla mnie wadę, jest typem imprezowicza, żyje z dnia na dzień i nie garnie się do tego, żeby coś w życiu mieć, żeby coś osiągnąć. Bardzo często kłócimy się o to. Miewam ostatnio takie dni, że chce mi się płakać bez powodu, nie chce mi się wstać z łóżka na zajęcia czy nawet posprzątać w domu (mieszkam bez rodziców). Do domu też nie chce mi się jeździć, bo rodzice ciągle się kłócą i w domu panuje nieprzyjemna atmosfera. Nie mam żadnej pasji. Cały swój czas poświęcam szkole i spotkaniom z partnerem lub imprezom ze znajomymi. Kiedy mam wolny wieczór, spędzam go w domu przy Internecie. Denerwuje mnie to, że tak marnuję czas, ale nie mam motywacji, żeby coś z tym zrobić. Czuję, że tracę kontakt ze swoimi przyjaciółmi. Nie wiem, czy komuś jeszcze mogę zaufać, boję się rozmawiać o swoich problemach. Wszystko mnie denerwuje, gdy ktoś nie zgadza się z moim zdaniem, zaczynam się denerwować, mieć pretensje i krzyczeć. Denerwuję się nawet, kiedy coś spadnie mi na podłogę przy zwykłych domowych czynnościach. Ostatnio przestraszyłam się samej siebie. Na pewnej imprezie wypiłam trochę za dużo i z błahego powodu zaczęłam wyzywać swojego partnera, szarpać go i bić po twarzy. Wcześniej też zdarzały mi się podobne wyskoki, ale nigdy ot tak, bez powodu. Nie wiem, co mam robić, zaczynam bać się samej siebie. Bardzo proszę o jakąś poradę, boję się, że mój partner w końcu mnie zostawi, a ja się załamię kompletnie. Będę bardzo wdzięczna za jakąkolwiek odpowiedź. Pozdrawiam