Jak radzić sobie z silnymi zaburzeniami snu?

Często w snach płaczę tak bardzo,ze az krzyczę i prosze Boga by mi pomogl, mowie do niego ze nie wiem jak ja to wytrzymam...mam wrazenie ze zwariuje z bolu. Gdy sie budzę jestem przekonana,ze mam twarz zalana lzami,a wcale tak nie jest.. tylko ten bol pozostaje przez jakis czas. Mam 42 lata,dziesiec lat temu zmarla moja mama-najcudowniejsza jaką mozna mieć.. dwa ostatnie tygodnie przed jej smiercia spedzilysmy razem w hospicjum(cudowna pani doktor pozwolila mi zamieszkac tam)Po smierci mamy wiedzialam,ze musze zyc dla mojej 14-letniej corki. Osiem miesiecy pozniej wyjechalam do Szwecji do pracy.. pomogla mi praca,zmiana miejsca i otoczenie obcych ludzi. W mojej glowie byla jedna mysl:musisz dac rade!W srodku jednak czulam ze jestem wrakiem,ze walcze ostatkami sil,zagluszalam bol,zagadywalam sama siebie,swoje mysli. Poznalam tu mojego obecnego meza,nie wierzylam ze jeszcze bede tak bardzo szczesliwa jak jestem teraz,moja corcia mimo ze bronila sie przed wyjazdem na stale,dzis nie wyobraza sobie powrotu do Polski. Przez wszystkie te lata dreczyly mnie koszmary senne,na poczatku snilo mi sie ze mama umiera i za kazdym razem przezywalam ten sam co kiedys bol,strach i bezsilnosc. Czasem moje sny sa dziwne,widze jakas sytuacje z mama lub tata i czuje szczescie ze sa tak jak wtedy gdy bylam dzieckiem,jednak po chwili nastepuje taka zaduma „mam czy nie mam rodzicow?”walcze z myslami i jakis fakt przypomina mi ze przeciez oni nie zyja! Boze jak to wtedy boli!!! Najgorsze jest to ze minelo tyle lat a ja ten bol przezywam za kazdym razem na nowo, jakby co noc umierala mi mama! Czy ja wariuje?? Obecnie jestem w trakcie badan na narkolepsje.. lekarze podejrzewaja tą chorobe z racji mojej sennosci,wczesniejszych paralizy nocnych a teraz juz katapkeksji ktora jest jeszcze lekka bo nie upadam. W snach gdy placze odczuwam ją bardzo,nie moge plakac tak mocno jakbym chciala. Jestem ciekawa opini psychologa,czy moge to zostawic tak jak jest czy to sie moze pogorszyc? Dodam tylko ze w ciagu dnia jest wszystko w porzadku,pracuje,czuje sie kochana i ja kocham moja rodzine.
KOBIETA, 42 LAT ponad rok temu

Witam Panią,
Cierpienia i ból po stracie rodziców to bardzo silne przeżycie, które u Pani przerodziło się w niepokój, który pojawia się podczas snu. Dobrze byłoby gdyby udała się Pani do psychoterapeuty lub psychologa. Szkoda, że nie zrobiła Pani tego wcześniej. Jest bardzo dobra metoda Luisy Hay, która pozwala przy pomocy listów uwolnić się od bólu i cierpienia. Więc proszę pisać listy do mamy pomimo, że ona nie żyje i pozwolić jej duszy aby odeszła. Pani cierpienie związane jest z brakiem mamy, ale nie przywrócimy jej życia i dlatego warto ją i tatę pożegnać w tych listach. "Kochana Mamo pozwalam Ci odejść". Kiedyś Pani do niej dołączy a teraz proszę skupić się na rodzinie. Jeżeli jest Pani wierzącą osobą to dobrze robi wizyta u księdza - może egzorcysty, a na pewno modlitwa do Pana Boga. Gdyby była Pani w Polsce mogłybyśmy się spotkać i wtedy może łatwiej byłoby Pani uporać się z własnym cierpieniem. Książka, w której L.Hay opisuje pisanie listów nosi tytuł "uzdrów swoje życie".
Serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia,
Alicja M. Jankowska
http://psychoterapie-szczecin.pl

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty