Jak schudnąć przy anemii?
Witam.
Mam 21 lat, 158 cm wzrostu, ważę 59 kg. Od dłuższego czasu (tj. "od zawsze" :), ale tak intensywnie to jakieś 3 miesiące) próbuję schudnąć (chciałabym, żeby to było 5-7 kg, tyle na oko mi potrzeba), nijak mi to jednak nie wychodzi pomimo dość aktywnego trybu życia (codziennie minimum 1h spaceru, fitness 3x w tygodniu, co najmniej dwa razy w tygodniu basen) i ograniczenia liczby spożywanych kalorii. Przed śniadaniem wypijam szklankę wody, po czym jem mieszankę otrębów owsianych, siemienia lnianego i pomarańczy.
Po jakimś czasie (30min-1h) wypijam szklankę herbaty. Po 2-3h jem drugie śniadanie (zazwyczaj dwie kanapki z ciemnego pieczywa, jedna z plasterkiem sera, druga z szynką) i znów wypijam szklankę herbaty (zielonej). Studiuję, więc nie zawsze mam okazję na porządny obiad - ale kiedy tylko mogę, staram się jeść warzywa gotowane na parze, ostatnio jednak odstawiłam kalafior, brokuły, fasolkę itp. z powodu kłopotliwych wzdęć i gazów.
Pozostaje ryż, makarony, kurczak, ryby, jaja. Po czterech godzinach od obiadu ćwiczę na zajęciach fitness i po powrocie staram się już nie jeść nic, ew. jabłko lub banana, potem już tylko herbatę (nawet do 3, 4 szklanek do północy). Ostatnie badania krwi wskazywały, że mam niedobór żelaza, więc od ponad miesiąca spożywam na nie tabletki. Odstawiłam mleko i słodycze, gdyż bardzo źle działały na moją cerę, choć bardzo ciężko się opanować - mam niesamowite łaknienie na "coś słodkiego" i powstrzymywanie się od jedzenia słodyczy to dla mnie prawdziwe katusze. Po tym przydługim wstępie chciałabym zapytać, w jaki sposób mogę schudnąć, czy jest to normalne, że mimo moich wysiłków waga stoi w miejscu?
Dodam, że od dziecka mam bardzo małe zapotrzebowanie na wodę - pomijając podczas i po wysiłku fizycznym, muszę się wręcz zmuszać i przypominać sobie, by pić wodę. Cały czas odczuwam zmęczenie i senność, rozkojarzenie, ciężko mi skupić uwagę na czymkolwiek na dłużej...