Jak sobie pomóc? Tęsknię za domem, choć nie wiem dlaczego
Witam. Mój problem jest dosyć nietypowy. Jestem dziewczyną, mam 22 lata, narzeczonego, a nawet wszystko ustalone na nasz ślub. Studiuję i nie mam problemów z nauką. Niby wszystko pięknie, ale.... mieszkam z mamą, mój tato zmarł nagle 5 lat temu. Przeżyłam szok, ale się pozbierałam, choć nadal czasami bardzo mi go brakuje. Ale nie to jest moim problemem. Nie potrafię sobie poradzić z tęsknotą za domem. Nigdy nie lubiłam wyjeżdżać gdzieś na dłużej, a teraz jak mam wyjechać do miasta, gdzie studiuję, to przeżywam koszmar. Same łzy mi lecą z oczu, bo tęsknię za wszystkim, co jest tam, gdzie jest mój dom - za mamą, rodzeństwem, narzeczonym. Nie umiem sobie z tym poradzić, żeby przestać płakać i się tak nie martwić. Ta tęsknota jest nie do opisania. Nic mnie nie cieszy, a jak jestem w domu, to już się zadręczam myślami, że weekend szybko minie i znów muszę wyjechać (choć tam, gdzie studiuję, nie dzieje mi się żadna krzywda). Od niedzieli do czwartku jestem cieniem człowieka, zapuchnięte i czerwone oczy, prawie nic nie jem, bo z tych nerwów nie mam apetytu, czasem mam myśli samobójcze. Jedynie dobrze jest w piątek, bo wracam, i w sobotę, bo jestem u siebie! W niedzielę już jest koszmar, bo w poniedziałek trzeba jechać. Proszę o pomoc - jak mam sobie pomóc, bo już naprawdę nie mam siły tak żyć?!