Jak stworzyć szczęśliwy związek w młodym wieku?
Spotykam się z chłopakiem od 3 miesięcy, obydwoje mamy po 20 lat, poznaliśmy się na imprezie studenckiej. On był bardzo nieśmiały w stosunku do mnie, ale w końcu zaprosił mnie do siebie, zgadaliśmy się,że obydwoje lubimy ten sam serial. Jestem w nim bardzo zakochana, wiem że on we mnie też, jednak są pewne rzeczy, które bardzo mi przeszkadzają, a nie chce mu wprost o tym mówić. Pierwszą rzeczą jest to,że nie wyznaje mi uczuć, wiem że bardzo mu zależy, kocha mnie, mieszka na końcu miasta i przyjeżdża zawsze kiedy o to proszę, mogę we wszystkim na niego liczyć, nawet zaprosił mnie do siebie na ostatni dzień świąt gdy okazało się że moi rodzice muszą wyjechać, ale chciałabym usłyszeć te magiczne słowa kocham Cię i jakieś czułe słowa, zwroty typu kochanie, niestety on wydaje się dość niedojrzały jeśli o to chodzi, ja sama nie mówiłam mu nic bo czekam na jego krok. Kolejna sprawa to wyjścia- wychodzimy tylko do jego znajomych albo moich na domówki, raz byliśmy w kinie z mojej inicjatywy jak powiedziałam mu że chce iść na film, czas spędzamy zawsze w domu u mnie lub u niego, nigdy mnie nigdzie nie zaprosił, chciałabym wyjść raz na jakiś czas do kina, na obiad na miasto, na piwo, spacer nad Wisłą.. Wiem,że to nie jest typ romantyka, swój czas głównie spędza u kolegów na akademiku lub u mnie w domu, lubi imprezować ale w gronie znajomych, a ja np lubię wyjść czasem na miasto. Nie chce mówić mu wprost: zabierz mnie na jakiś obiad, zróbmy coś innego,nowego, wyznaj mi miłość, mów do mnie kochanie.. I ostatnia sprawa to brak prezentów, nigdy nie dostała żadnego kwiatka, czekoladek, napisałam mu że uwielbiam dawać prezenty więc na gwiazdkę niech przyjedzie do mnie wcześniej to będzie niespodzianka, byłam pewna że tez coś kupi ale nic nie dostałam,też nie dałam mu prezentu bo nie chciałam się głupio czuć, dla niego to chyba normalne, nie wiem może dlatego że jestem jego pierwszą dziewczyną... Na walentynki pewnie też nic nie dostanę, nie jest sknerą bo często jak u mnie zostaje na weekend to idzie i robi sam zakupy na śniadanie albo obiad, płacił za kino jak raz byliśmy. Dodam,że nie jest jakąś majętną osobą, wynajmuje pokój, studiuje, nie pracuje, utrzymują go rodzice tak jak mnie, nie chce wyjść na materialistkę albo zmuszać go do czegoś, ale nudzi mnie już rutyna i przeszkadzają te inne rzeczy...