Witam
Witam, z opisanego przez Panią problemu wynika, że sytuacja z sąsiadką jest naprawdę trudna. Jak najbardziej zrozumiałe jest Pani wykończenie brakiem snu - problem trwa od dłuższego czasu. Proponuję rozważyć wspólne spotkanie, na którym przedstawi Pani swoje stanowisko, niedogodności wynikające z obecnej sytuacji oraz przykładowe rozwiązania. Sytuacja taka nie może trwać wiecznie, może wpłynąć niekorzystnie na Pani codzienne funkcjonowanie (notoryczne niedospanie). Jeśli spotkanie nie przyniesie oczekiwanych rozstrzygnięć warto rozważyć opcje mediacji (włączenie osoby z zewnątrz) w rozmowę z sąsiadką. To co się dzieje w moim odczuciu narusza normy zgodnego współżycia społecznego z negatywnymi skutkami dla Pani. Życzę pozytywnego finału sprawy dla Pani. Pozdrawiam
To trudna sytuacja. Rozumiem, ze jest Pani ciężko. Jednak będzie Pani bardzo trudno namówić na zmianę sąsiadów- bo to nie oni potrzebują tej zmiany, a to znaczy, że nie są do niej zmotywowani. Im jest tak dobrze, nie chcą nic zmieniać.
Na pewno warto rozmawiać i powtarzać, jak trudna to jest dla Pani sytuacja.
Jeśli nie pomagają rozmowy i próby wyjaśnienia, ze Pani jest trudno, ze nie może Pani spać i że prosi Pani o pomoc, bo przecież jesteście lokatorami jednego domu i warto współdziałać. Koniecznie odnosić się do siebie, swoich uczuć i tego, jakie Pani ponosi konsekwencje tej sytuacji i pytać, co dałoby się zrobić. Ludzie w reguły lepiej reagują, gdy ktoś mówi z czym mu jest trudno i pyta ich o poradę, co możnaby z tym zrobić, niż na oskarżenia czy nakłanianie do podjęcia konkretnych rozwiązań. Jeśli jednak to nie pomoże to warto- nawet jeśli to tak jakby "nie fair"- samemu zadbać o swój komfort. Być może Pani może na jakiś czas przenieść się do innego pokoju, aby się wyspać? Spróbować słuchać muzyki na słuchawkach? Albo spać w zatyczkach? Zdaję sobie sprawę, że taka odpowiedź, może być dla Pani trudna, bo przecież nie Pani robi coś złego, nieakceptowanego. Jednak rzeczywistość często jest taka, że trudno skłonić kogoś do zmiany, nawet jeśli ma się rację i odwołuje do wspólnego dobra. A z drugiej strony nie warto żyć w ciągłej frustracji i zmęczeniu.
czasem dzieci tak placza, ze rodzice sa bezsilni...jesli bedzie dawac Pani rady sasiadom, mala jest szansa, ze sie Pani wyspi....rady najlepiej sluza temu, kto je daje.o wiele lepsze efekty przyniesie zwrocenie uwagi na siebie (co ja moge zrobic, zeby lepiej spac? np.kupic zatyczki do uszu, zmienic przekonania....i sposob myslenia, ktory wywoluje zlosc i nie pozwala zasnac...itd.). jesli trudno to zrobic samemu, to warto udac sie do terapeuty.pozdrawiam serdecznie, Violetta Ruksza
Witam... obawiam się, że nie ma Pani innego wyjścia jak rozmowa z policjantem dzielnicowym z najbliższego Pani miejsca komisariatu. Rozmowa niekoniecznie musi mieć od razu charakter skargi czy zgłoszenia przestępstwa. Może Pani przecież opowiedzieć o całej sytuacji i poprosić o pomoc. Niekiedy (coraz zresztą częściej) funkcje policjantów dzielnicowych pełnią odpowiednio wyszkolone i rozumiejące różne sytuacje międzyludzkie osoby, które wiedzą jak znaleźć sposób na zachęcenie do poszanowania prawa sąsiadów do spokojnego snu. Często sam fakt, wizyty policjanta i pomaga uświadomić, że nie jest Pani sama i w efekcie może zachęcić sąsiadów do bardziej poważnego traktowania. Czasem, jednak, szczególnie jeżeli ma Pani do czynienia z osobami agresywnymi, które z innych powodów miały już kontakty z policją, bywa to przysłowiowa "oliwa do ognia" i prowadzi do jeszcze większego pogorszenia i tak już trudnej relacji. Przykro to pisać, ale na ludzką "złą wolę" nie znaleziono jeszcze środka zaradczego i sposobu. Jedyne co skutkuje to ucieczka. Proszę więc rozważyć czy czasem nie warto samemu przenieść się do drugiego pokoju - jeżeli Pani takim dysponuje, nip wdawać się w narastający konflikt z osobami zdolnymi do sprawiania przykrości sąsiadom.
Witam. To rzeczywiście trudna sytuacja bo trochę patowa. to nie dorosły, który może panować w pełni nad swoim płaczem a Pani ma prawo do wysypiania się. Myślę, że dla rodziny to też jest kłopotliwe gdyż im też ciężko z dzicka płaczem. pewnie nieco lepiej by się Pani poczuła gdyby okazali więcej zrozumienia i skruchy a nie wyśmiania.Pocieszaj ace mo ze być, że dziecki kiedyś wyrośnie z płaczu, chyba, że jest coś poważniejszego w jego płaczu. Bardziej techniczny przychodzi mi na myśl pomysł- są stopery do uszu. Można też może jeszcze raz podjąć próbę rozmowy z sąsiadami.
Magdalena Brabec
Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:
- Problemy z sąsiadami - jak je rozwiązać? – odpowiada Mgr Dominika Wieland-Lenczowska
- Nieuzasadnione zachowanie sąsiadki – odpowiada Mgr Katarzyna Fiszer
- Przyjaźń a miłość nastolatków – odpowiada Mgr Magdalena Brabec
- Nieszczęśliwa miłość w związku – odpowiada Mgr Barbara Owczarska
- Codzienne stosowanie zatyczek do uszu – odpowiada Mgr Magdalena Golicz
- Konflikt pomiędzy dziewczyną i ojcem – odpowiada Mgr Magdalena Brabec
- Pomoc dla sąsiada ze zdiagnozowaną paranoją – odpowiada Mgr Ryszard Chłopek
- Czy mogę iść sama bez osoby dorosłej do psychologa? – odpowiada Mgr Irena Jaczewska
- Konflikty dorosłej osoby z rodzicami – odpowiada Mgr Małgorzata Mont
- Co jest powodem agresji i płaczu u 26-latka? – odpowiada Mgr Agata Pacia (Katulska)
artykuły
Kobieta wsadziła czosnek do pochwy. Dr Strus ostrzega przed konsekwencjami domowego leczenia infekcji intymnych
Młoda kobieta uskarżała się na swędzenie pochwy i
Elena Kadantseva uciekła z Ukrainy. Nie chce być ciężarem dla nikogo, ma tylko jedną prośbę
Elena Kadantseva pochodzi z Kijowa. To stamtąd mus
Podarować osamotnionym seniorom Wigilię. "Pani Asia ma wiele wspólnego z naszą zmarłą mamą. Może Bóg tak chciał, żebym mogła lepiej ją zrozumieć"
- Może Bóg tak chciał, żebym mogła lepiej ją z