Moja żona chce ode mnie odejść. Co mam zrobić?
Witam, mam na imię Tomek. Proszę o pomoc w odzyskaniu zaufania mojej żony, która doszła do wniosku, że nasze wspólne życie nie ma już sensu. Po ślubie jesteśmy już 16 lat, mamy córkę, która ma 14 lat. Kocham je obie najbardziej na świecie. Bardzo ciężko mi jest o tym pisać, bo dużo mam sobie do zarzucenia.
Powodem decyzji jaką podjęła moja żona jest moje niezbyt przyjemne zachowanie, z którego nie jestem dumny i bardzo, ale to bardzo się tego wstydzę. Nie wiem jak mam to opisać, ale postaram się jak najbardziej szczerze. Ze względu na moje zachowanie, które się powtarzało kilkakrotnie, a mianowicie - jak prawie każdy mężczyzna - lubiłem sobie wypić. Były czasy, że wypiłem i sobie poszedłem spać, ale ostatnie dwa lata, jak zaczęło się przebywanie mojej osoby w pobliskim barze na przysłowiowym piwie (na którym niekiedy się nie kończyło) już nie były tak kolorowe dla mojej żony.
Muszę powiedzieć, że nie uderzyłem jej nigdy, broń Panie Boże, ale to i tak nie tłumaczy tego co robiłem, a mianowicie byłem podły, gdy przychodziłem już tak mocno wstawiony niekiedy (zdarzyło się to aż kilka razy przez te dwa lata - piszę, że aż, bo i jeden raz to jest za dużo i nie pochwalam się za to) przesadzałem z wyzwiskami, krzyczałem, że ją wyrzucę z domu, że to mieszkanie jest moje, używałem wyrazów, których się teraz bardzo wstydzę, nawet łapałem za gardło i to mnie to mnie boli najbardziej, że byłem aż tak głupi. Nie raz mi to wybaczyła.
Niestety od początku roku, bo wtedy ostatni raz tak się zachowałem (styczeń) życie moje się zmieniło - żona zdecydowała, że to już koniec, że nie może ze mną żyć, bo ją zawiodłem, zawiodłem jej zaufanie, że nie kocha mnie i nigdy mnie nie kochała, czuje do mnie obrzydzenie. Ja wiem, że ma rację, że zachowanie osoby kochającej nie powinno tak wyglądać - wiem o tym bardzo dobrze, niestety prośby, błagania żeby jednak się jeszcze zastanowiła - nic nie pomagają. Muszę powiedzieć, że przestałem po ostatniej sytuacji z początku roku chodzić gdziekolwiek, przestałem pić co jest najważniejsze, robię rzeczy, które robiłem rzadko. Kiedyś jak przychodziłem z pracy praktycznie nic mnie nie interesowało.
Żona twierdzi, że to jest już jej ostateczna decyzja, że jej nie zmieni, że kiedyś jej zależało, ale teraz już przestało. Mieszkamy jeszcze razem, lecz żona szuka mieszkania i chce się wyprowadzić - wiem, że jak to zrobi nigdy nie zdołam odzyskać jej zaufania i wiary nie w moje słowa, tylko we mnie. Teraz wiem, że wszystko czego nie robiłem dobrze było złe. Nawet sprzątanie w domu, które robiłem kiedyś bardzo sporadycznie teraz sprawia mi przyjemność, cieszę się, że ona nie musi przychodząc z pracy sprzątać lub zmywać naczynia.
Naprawdę nie wiem co mam teraz robić, jak naprawić to co zniszczyłem swoim niedojrzałym i głupim zachowaniem - czy można to jeszcze zmienić? Co mam robić? Mam ogromny żal do samego siebie i nie potrafię sobie tego wybaczyć. Wiem też że nie mogę żądać wybaczenia od niej, bo na to muszę sobie teraz zasłużyć. Proszę o pomoc.