Nie mogę spać w nocy, przysypiam w ciągu dnia. Co ja mam robić?
Witam. Jestem mężczyzną, mam 26 lat. Jestem po 2-tygodniowej, medycznie wywołanej, śpiączce podczas zespołu wykrzepiania (tzw. DIC) wynikłego z zatoru płucnego. Widać u mnie syndrom 'pomylenia dnia z nocą'. Przez pierwsze kilka lat (w śpiączce byłem 7 lat temu) męczyły mnie nocne koszmary i ranne bóle głowy, ale one ustąpiły. Od 3 lat, zwykle po intensywnym dniu na uczelni, całą noc śnię schematami z dnia poprzedniego - np. w głowie 'uczę się języka' przez kilka godzin non stop, co uniemożliwia normalny sen. Wystarczy zająć się czymś dłużej niż godzinę wieczorem bądź przed snem, a mam murowane odtwarzanie tego w nocy. W młodości nie zdarzało mi się coś takiego, podczas snu 'odłączałem się' od rzeczywistości.
Oprócz tego, co gorsze, budzę się kilkanaście razy w nocy, najprawdopodobniej nie dochodząc do fazy REM (zasypiam za to w momencie). Zwykle dochodzi do paradoksu, że jestem zbyt sfrustrowany po kolejnej nieudanej nocy, żeby się znów kłaść i próbuję się na siłę wybudzić z tego 'transu', chodząc po domu. Jestem wtedy tak śpiący, że dochodzi do ekstremalnych przypadków, kiedy prawie zasypiam podczas stania, nie mówiąc o notorycznym zasypianiu podczas dłuższej czynności fizjologicznej. I tu główny problem: symptomy zasypiania w trakcie dnia nasilają się, potrafię zasnąć na siedząco, np. przed komputerem, w zasadzie samoczynnie, nie wiedząc kiedy. Efekty są takie, że przespałem większość wykładów i ćwiczeń na uczelni, zasypiam przy książce (zwykle nawet 1 strony nie dam rady przeczytać), potrafię usnąć nie tylko w ciszy.
Mimo że kładę się spać także w trakcie dnia, to organizm dalej nie jest 'trzeźwy' na tyle, by w spokoju zająć się czytaniem książki, nauką bądź czymkolwiek kreatywnym. Zauważam fazy maksymalnie 2-3 godzin jasności umysłu, następnie faza przymusowego snu i tak w kółko (jak dobrze pojdzie). Im bliżej nocy, tym jaśniejszy jest umysł. Najlepiej działam w godzinach nocnych, kiedy to organizm jest zmęczony za dnia i kiedy wypadałoby iść spać. Zwykle śpię 8-10 godzin, nie stosuję teraz żadnych leków. Kiedyś próbowałem melatoninę, ale miałem zawroty głowy i bolała mnie rano głowa. Wszelkiego rodzaju zioła nie pomagają, jako że problem nie polega na czasie samego zasypiania, ale na śnie faktycznym i jego długości (rzadko kiedy prześpię całą godzinę). Przed spaniem stosowałem ćwiczenia, wietrzyłem pokój, nastawiałem się pozytywnie psychicznie, brałem kąpiele, masaże, stosowałem relaksację, medytację, piłem mleko, duże ilości wody.
Ze względu na zdrowie, prowadzę tryb życia raczej mało intensywny. Badałem się na cukrzycę - brak nieprawidłowości, mimo że kilka minut po zjedzeniu w zasadzie czegokolowiek zasypiam momentalnie, co by mogło wskazywać na problemy z cukrem. Ze względu na ciągłe wykrzepianie, w trakcie dnia nie mogę się posiłkować lekami pobudzającymi (rozrzedzają krew). Kawa raz działa, raz nie, a yerba mate 'siada' na żołądek. Wszelakie 'plussss-ze' i guarana nic nie dają, a megadawka musujacej witaminy C (1000 mg) działa 'jak się uda'. Proszę o pomoc. Co zrobić z zasypianiem w trakcie dnia, bo głównie to mi nie daje już spokoju. Liczę na jakąś mądrą, nieszablonową poradę. Kolejnym krokiem będzie już wizyta w ośrodku zaburzenia snu. Pozdrawiam!