Niekontrolowane wybuchy złości i potrzeba postawienia na swoim
Mam niekontrolowane wybuchy złości. Nie radzę sobie z tym w ogóle. Każda mała rzecz, czynność musi być zrobiona ''po mojemu''. Jestem zmęczona psychicznie. Duszę się. Mam wspaniałego chłopaka, z którym jestem 7 lat i który jeszcze to toleruje, chociaż nie wiem jak długo. Kumulują się we mnie emocje, potem wybucham. Uważam, że nikt mnie nie rozumie. Wraca to do mnie jak bumerang i wstydzę się za siebie.
Nie ufam ludziom. W nerwach biję mojego chłopaka. Mam czarne myśli bardzo skumulowane ostatnio. Nic mnie nie cieszy, zawsze mi mało zainteresowania mojego chłopaka, jego czasu dla mnie. Relacje z ludźmi też mam kiepskie, nie znam się na żartach, wszystko biorę do siebie i na bardzo poważnie. Mam dość, mam cholernie dość. Proszę o poradę co robić.