Oszukuję samą siebie?

Dzień dobry. Od kilku tygodni zastanawiam się, czy przypadkiem i ja nie wpadłam w sidła zaburzeń odżywiania. W Internecie znalazłam wiele artykułów o tym, jakie kryteria kwalifikują do bycia chorą na ED. Najgorsze jest to, że posiadam wiele z nich, ale nie wszystkie i martwię się, czy moja obsesja nie wykracza poza ED. Już tłumaczę: gdybym miała opisać siebie według wyznaczników brzmiałoby to tak: - wieczne poczucie winy i wyrzuty sumienia po jedzeniu - obsesja na punkcie jedzenia - 100% czasu poświęcam na myślenie o wadze, wyglądzie.

Budzę się rano i myślę o kaloriach. Idę spać i myślę o kaloriach. Całe życie to dieta i kalorie. - ja też dążę do wymarzonej wagi - mam cel, który muszę osiągnąć i zobaczyć te cyferki na swojej wadze - perfekcja - dążę do niej - ciągle patrzę na ludzi i oceniam ich przez pryzmat wagi (ulica, sklepy) - wydaje mi się, że ktoś się ze mnie śmieje, kiedy tylko odwrócę się do niego plecami. Z mojego wyglądu i rozmiaru, jaki noszę - mam wieczne wahania nastroju. Każda sukienka doprowadza mnie do rozpaczy, a każdy gram w dół do zadowolenia. - nienawidzę tego, co robię, nie lubię siebie, swojego wyglądu, życia - moja głowa to jakby dwie osoby: dobra i zła. Zła mówi nie jedz, jesteś brzydka, gruba. Dobra czasem nagradza sukcesy czekoladką, kanapką, etc. - 3 razy wymiotowałam po jedzeniu. To nie czyni chyba ze mnie bulimiczki, ponieważ nigdy więcej się nie odważyłam tego zrobić - ćwiczę byleby schudnąć. Uświadomiłam sobie, że ta część mówi o mnie nazbyt wiele.

Jestem zagubioną kobietą, która szuka jakiejś kontroli, a jednocześnie siebie nienawidzi. Z drugiej strony są trzy rzeczy, którymi wciąż sobie tłumaczę, że jestem zdrowa. 1) Moje BMI jest na granicy normy. Jest jeszcze normą. Kiedyś wynosiło 18, ale teraz wzrosło. To przecież nie anoreksja - anorektyczki mają BMI poniżej 17, a poza tym nie zdają sobie sprawy ze swoich chorób. 2) Nie mogę być bulimiczką, skoro nie wymiotuję i nie miewam napadów obżarstwa. Moje napady ograniczają się do 2 kanapek, ale to nie jest obżarstwo. Owszem, mam potem poczucie winy, ale nie biegnę do łazienki, czy po leki przeczyszczające. Wstyd mi, bo myślę o tym coraz częściej. 3) Miesiączkuję regularnie. Czy ze mną jest wszystko w porządku? Przecież nie można być pół anorektyczką, pół bulimiczką prawda? Czy mogę przestać się martwić, bo jestem zdrowa, czy oszukuję samą siebie? Proszę o pomoc!

KOBIETA ponad rok temu

Witam serdecznie,

Postawienie określonej diagnozy jest możliwe wyłącznie na podstawie osobistego badania pacjenta. Jeśli miałabym opierać się jedynie na Pani opisie problemu, to nie spełnia Pani warunków koniecznych dla rozpoznania anoreksji ani bulimii.

Proszę jednak rozważyć, że mówienie o tym, że ,,nie można być tylko w połowie anorektyczką " to uproszczenie, które nie oddaje prawdy o większości zaburzeń psychicznych, które z reguły rozwijają się stopniowo, a uchwycenie konkretnego początku często jest niemożliwe.

Kryteria rozpoznania danego zaburzenia dotyczą przypadków oczywistych, nie pozostawiających wątpliwości. Istnieje również osobna kategoria: jadłowstrętu atypowego oraz bulimii atypowej które obejmuje przypadki niepełnoobjawowe. Ponadto, większość terapeutów zajmujących się leczeniem zaburzeń odżywiania się podkreśla rolę specyficznych przekonań (np. wymienianych przez Panią: dotyczących samooceny, potrzeby kontroli) oraz problemów emocjonalnych leżących u podłoża tych zaburzeń.

W psychoterapii anoreksji i bulimii terapeuta i pacjent nie koncentrują się więc na samych zachowaniach (wymiotach, głodzeniu, diecie) - lecz na myśleniu i emocjach. Dlatego polecam Pani serdecznie psychoterapię - w szczególności poznawczo-behawioralną lub interpersonalną. Psychoterapia to nie tylko wyleczenie z zakresie objawów, ale i zapobieganie nawrotom zaburzenia, osobisty rozwój.

Z pozdrowieniami

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty