Jak znaleźć w sobie motywację do codziennych zadań?

Witam! Mój problem polega na tym, że nie potrafię się zmotywować do zadań, które muszę wykonać. Od 5 lat staramy się z mężem o dziecko. Ale nie udaje nam się! Chodzę do lekarzy, aby mi pomogli, ponieważ mam zespół policystycznych jajników, ale oni ciągle mówią, żebym schudła. Moje myśli mi ciągle podpowiadają "rusz się" a z drugiej strony tłumaczę sobie, że to niesprawiedliwe, że ja muszę coś robić, a inne kobiety mają dzieci. Wiem, że ważę za dużo, bo ok. 96 kg, lecz zawsze się usprawiedliwiam tym, że nie wyglądam na tyle, ponieważ mam grubą kość, jak większość członków mojej rodziny. Do niczego nie mogę się zmotywować, choć tak pragnę dziecka. Oprócz tego choruję na niedoczynność tarczycy. Często mam zmienny humor, raz jestem wesoła i wierzę, że sobie poradzimy z problemami, ale następnego dnia lub tego samego po kilku godzinach nie mam sił. Czuję się zmęczona, otępiała i przygaszona całym moim życiem. Najgorsze to jest fakt, że wszyscy mi pobłażają moje zachowanie, nikt nie wstrząśnie mną. Że sama nie potrafię się ratować.

Mam też problem z pracą. Oczywiście wiem, że muszę iść do pracy, bo popadniemy w długi, ale nie mam siły i odwagi nawet zadzwonić gdzieś. Zaznaczę, że mieszkam w Anglii od 5 lat. Na początku przyjazdu byłam szczęśliwa i odważna, a teraz brakuje już mi sił na ciągłe szukanie pracy. Wiem że nie mogę się poddawać, ale zawsze zganiam na jutro, że jutro dam rady, za tydzień się ruszę i tak cały czas jestem w jednym miejscu! Jak sobie mam przegadać, że muszę się ruszyć, że musze schudnąć, że muszę walczyć o marzenia, o cele. Kiedyś to by było nie do pomyślenia, że siądę na laurach, że położę się i prześpię się do południa, potem stanę, czasem się uczeszę, czasem nie. Brakuje mi odwagi, wiary. Myślę, że Pan Bóg zapomniał o mnie, że muszę tak nisko upaść, że nikt nie jest w stanie mi pomóc. Mój mąż robi co tylko może, ale trochę i on mnie zmienił, ponieważ jest typem człowieka "tu i teraz", nie umie przyszłościowo myśleć, ma trochę ograniczone możliwości zarobkowania, ponieważ nie ma żadnego fachu w rękach. Jest człowiekiem bardzo kochanym, bardzo mnie kocha, ale nie widzę, że nasz tandem da rady coś osiągnąć w życiu. Chyba, że ja coś wymyślę tak na przyszłość. On pójdzie do pracy i będzie ją wykonywał jak najlepiej, ale to będzie praca, która zapewni nam byt na "tu i teraz". I dlatego moje ambicje upadły, ponieważ ja jestem kobietą i dlaczego to ja mam pchać ten "wózek" tak jak jego matka (teściowa). Nie chcę takiej sytuacji, ale z drugiej strony on nie jest w stanie nic wymyślić, bo nie ma takich możliwości. Ja skończyłam studia, mam dwa zawody, mam dyplomy. A on nic, ukończoną maturę i jakiś zawód, na którym się nie zna! Bo chodził do szkoły, żeby chodzić. Nic myślenia przyszłościowego i tak teraz też jest! A do szkoły teraz nie pójdzie! Nie ma na to czasu!

Moje pytanie jest takie, jak mam się ratować, jak walczyć z moimi lękami, obawami i jak się mam zmotywować do osiągania pragnień, żeby się realizować jako matka, żona, pracownica? Jak mam postępować z mężem, bo nie chcę od niego odejść, tylko czuję, że ciężar naszej przyszłości będzie na moich barkach, np. założenie jakiegoś interesu. Choć dzisiaj nie czuję się na siłach aby walczyć o życie, o marzenia i pragnienia! Dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam

KOBIETA, 31 LAT ponad rok temu

Czy warto przesuwać horyzont?

Witam! Opisała Pani wiele problemów, na które nie ma jednoznacznej złotej rady. Przyzwyczajenia i sposób myślenia/funkcjonowania, które są efektem życiowych doświadczeń ciężko jest zmienić z dnia na dzień. Potrzeba na to czasu, zaangażowania i chęci. Pisze Pani, że ciągle coś musi. Słowo "musieć" z góry zakłada, że coś jest poza nami, że inicjatywa nie jest nasza, a chęci do zrobienia rzeczy, które "musimy" zrobić są zwykle nikłe. Dlatego warto zmienić myślenie z "musi" na "chce". Warto też dobrze się zastanowić, czego właściwie Pani chce. Dobrze byłoby też zweryfikować osiągalność celów, które sobie Pani stawia. Wymaga Pani bardzo wiele od siebie i partnera. Wielkie cele osiągnąć najtrudniej. Dlatego warto stawiać sobie cele, które można osiągnąć w stosunkowo krótkim (określonym) czasie. Każdy cel powinien też być realny do osiągnięcia w założonym czasie. Dobrą metodą jest spisywanie takich założeń i sprawdzanie, czy są realne i ile może zająć ich realizacja. Warto również zgłosić się do specjalisty - psychologa, czy psychoterapeuty, który pomoże Pani rozwiązywać psychiczne problemy. Psychoterapia byłaby wskazana, ponieważ dzięki takiemu procesowi może Pani poznać lepiej swoje możliwości, rozwiązać trudności i zwiększyć motywację do działania. Z partnerem dobrze jest porozmawiać o wzajemnych oczekiwaniach. Wyjaśnienie sobie trudnych kwestii może pomóc Państwu znaleźć najlepsze wyjście z tej sytuacji. Wzajemne wspieranie się też jest pomocne i może zadziałać motywująco na oboje. Zachęcam także do wspólnych z mężem konsultacji z terapeutą dla par, ponieważ wiele problemów związanych jest z relacją między Państwem. Pozdrawiam

0

Witam Panią Serdecznie,

Z Pani opisu wnioskuję, że potrzebna jest Pani pomoc i wsparcie psychologiczne/
psychoterapeutyczne, by mogła Pani pójść dalej, zgodnie ze swoimi pragnieniami, czego Pani serdecznie życzę.

irena.mielnik.madej@gmail.com

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty