Zawsze zdradzali mnie mężczyźni - czy problem tkwi we mnie?
Witam, mam 23 lata, jest ze mną źle i widzę to sama po sobie. Nikomu nie pozwalam zbliżyć się do siebie, odpycham wszystkich. Nie chcę zostać sama, ale nie wiem, co robić. Tak bardzo ludzie mnie skrzywdzili, wszystkie emocje skrywam. Wiem, że źle robię, ale się wstydzę mówić o tym, co mi się przydarzyło. Nie wiem, od czego zacząć... Byłam z pierwszym chłopakiem rok, było tylko jedno zbliżenie. Powiedział mi, że po zbliżeniu coś w nim pękło. Jak mógł mi to powiedzieć? Nie rozumiałam i rozstaliśmy się. Potem dowiedziałam się, że będąc ze mną, zdradzał mnie. Nie będąc z nim już jakiś czas, spotkałam się kilka razy z osobą ze szkoły, lecz z innej klasy. Próbował mnie zgwałcić. Powiedział mi, że mnie kocha i że jeśli ja go kocham, mam mu się oddać, a jak nie, to on mnie zgwałci. Wpierw zaczęłam się śmiać. Wiem, że to dziwne, ale tak zrobiłam, nie wpadłam w panikę, bałam się popłakać, bałam się, że wtedy będzie miał przewagę i że to zrobi. Rzucił się na mnie, to było straszne, ale krzyczałam, że nie jestem gotowa, że jutro będę, że sama mu się oddam, że tak będzie lepiej, przyjemniej. To było straszne, nienawidziłam mężczyzn, brzydziłam się nimi. Po jakimś czasie wpadłam na pewnego chłopaka, czułam się przy nim bezpiecznie, był dla mnie jak bodyguard, ale okazał się draniem. Skrzywdził mnie tak bardzo, a przysięgał, że tego nie zrobi, ale zrobił. Kolejny mnie zdradził po 1,5 roku bycia w związku. Dowiedziałam się, że wolał inne niż mnie. Źle odreagowałam. Umówiłam się z koleżankami, by się upić u jednej z nich w domu. Ja już byłam w strasznym stanie, a jedna koleżanka zadzwoniła po kolegę, bo jej się podobał i chciała coś z nim... Ja po wizycie w toalecie po tzw. zgonie leżałam na łóżku pod kołdrą, a obok mnie jedna koleżanka. Druga wyszła na balkon zapalić. Ta, co leżała obok, poszła zrobić mi herbatę i poprosiła swojego kolegę, by mnie przypilnował. Położył się pod kołdrę, ja byłam nieprzytomna, ale czułam, jak mnie telepie, świadomość jakąś miałam. On rozebrał się i mnie od połowy w dół, poczułam jego dłonie, wyleciałam spod kołdry piorunem do łazienki, zamknęłam się i nie mogłam przestać płakać. Nie wiem, kiedy straciłam przytomność. Ta, co u niej była impreza, miała klucz do łazienki. Otworzyła i ocuciły mnie. Ta druga koleżanka, co była na balkonie, widziała, jak wybiegłam. Wiedziała, że coś się stało, że chciał mnie skrzywdzić. Gdy spytała, czy tak było, nie mogłam przestać płakać. Tamta wywaliła tego kolegę z mieszkania. Tamten, tłumacząc się, powiedział: „przecież nie mówiła nie”. Tak bardzo się boję ludzi, mężczyzn. Gdy patrzą, chowam wzrok. Czemu ja doświadczyłam tyle złego? Nie radzę sobie z tym sama. Czy to moja wina? Jakie ja błędy popełniam? Jak mam komuś ufać? Ponad 1,5 roku byłam sama, zaczęłam spotykać się 2 miesiące temu z chłopakiem z mojej byłej szkoły, lecz on, spotykając się ze mną, zdradzał mnie ze swoją byłą. To ze mną jest coś nie tak, prawda? Co mam zrobić, by to zmienić? Tak bardzo nie mam już sił. Proszę o pomoc. Błagam. Nie wiem, co ze sobą zrobić. Chcę to zmienić, nie chcę już krzywd.