Boję się, ze coś mi się stanie i jestem ciężko chora [PORADA EKSPERTA]

Witam, mam 18 lat i problem. Nie wiem już jak sobie z nim poradzić. Otóż od pewnego czasu bardzo boję się tego, że coś mi się stanie i że jestem ciężko chora. Mam lęki. Boję się wychodzić z domu i boję się być sama. Wszystko zaczęło się od czasu kiedy córka znajomych rodziców popełniła samobójstwo i to mną bardzo wstrząsnęło. W ciągu miesiąca bałam się, że mam udar, zator, problemy z sercem (miałam wrażenie kołatania serca) i białaczkę. Zrobiłam sobie badania krwi i wszystko wyszło dobrze. Tylko miała lekko podwyższone ft4 i dostałam skierowanie do endokrynologa. Byłam wtedy po infekcji i z powodu mojego kołatania dostałam skierowanie na badanie w celu wykluczenia zapalenia mięśnia sercowego. Wyniki wyszły dobrze. Ale ja oczywiście przez kilkanaście dobrych godzin żyłam z przeświadczeniem pobytu w szpitalu i obawą o siebie. Mój lęk doprowadził mnie do tego, że umówiłam się na wizytę u kardiologa. Miałam robione EKG i echo serca. Oczywiście okazało się, że serce mam jak dzwon. Po wyjściu od lekarza byłam szczęśliwa, uśmiechnięta. Kołatania ustały. Jednak nie trzeba było długo czekać na "kolejną chorobę". Przez cały ten stres spóźnił mi się okres i kiedy go dostałam to bylam pewna, że dostanę jakiegoś krwotoku. Potem pojawiły się "bóle" głowy. Ale to nie były normalne bóle, tylko taki lekki ucisk. Nawet nie potrzebowałam tabletek przeciwbólowych. Ale oczywiście zaraz wpadłam w panikę. Ubzdurałam sobie, że to zapalenie opon mózgowych, później, że to guz mózgu. Po tygodniu wybrałam się do lekarza. Pani doktor powiedziała, że to nie może być nic poważnego, bo wyniki mam dobre i, że ten ból przejdzie. I rzeczywiście jakby z dnia na dzień ten dziwny ból zaczął ustępować i pojawiać się co raz rzadziej. Niestety ciągle mam w pamięci objawy guza mózgu i co chwilę sprawdzam czy nie drżą mi dłonie, czy nie mam problemów ze wzrokiem i równowagą. Strasznie się na to wszystko nakręciłam. Na szczęście mam mamę, która potrafi mi wytłumaczyć to, że wszystko jest ok. I nawet w to wierzę, ale wystarczy jedna myśl i wszystko się sypie. I jeszcze ten Internet. Nic nie robię tylko czytam o tych guzach. Już nie daję sobie z tym rady. Nie umiem myśleć o niczym innym, jak o tym, że coś mi jest.
KOBIETA, 18 LAT ponad rok temu

Dzień dobry,
Doradzałabym wizytę konsultacyjną u psychiatry oraz psychologa psychoterapeuty, gdyż pomocne byłoby postawienie diagnozy oraz rozpoczęcie psychoterapii być może w połączeniu z farmakoterapią. W przypadku tego typu objawów polecam psychoterapię w podejściu poznawczo - behawioralnym. Najprawdopodobniej są to początki nerwicy lękowej lub zaburzenia hipochondrycznego. Na szczęście zaburzenia z grupy lękowych można z powodzeniem leczyć. Sądzę, że wiadomość o śmierci samobójczej córki znajomych nie była tu bezpośrednią przyczyną a raczej czynnikiem spustowym dla Pani objawów. Najprawdopodobniej ma Pani predyspozycje do zaburzeń lękowych i w rzeczywistości nie chodzi tu o choroby somatyczne. Wyszukiwanie coraz to nowych chorób stanowi jedynie dla Pani racjonalne wytłumaczenie dla niepokoju i lęku, których źródeł nie jest Pani świadoma. Nasza psychika wypiera ze świadomej swej części niechciane treści, konflikty wewnętrzne, niepokój i lokuje je w swej nieświadomej sferze. Przepełniona takimi treściami nieświadomość daje o sobie znać w postaci uświadomionych objawów, których przyczyn nie możemy sami się doszukać gdyż tkwią w nieświadomości. Jest to psychodynamiczne wyjaśnienie genezy zaburzeń lękowych i mimo, iż jest ono trudne do zrozumienia bardzo obrazowo opisuje mechanizm powstawania objawów. Jeśli chodzi o autodiagnozy na podstawie internetu doradzałabym całkowite zaprzestanie szukania informacji medycznych w takim miejscu. Dobrą metodę stanowi odwlekanie w czasie chęci szukania informacji w internecie np. mam ochotę teraz, ale mówię sobie że zrobię to za godzinę; po upływie godziny postanawiam sobie, że zrobię to dopiero jutro itd. Polecam Pani w ramach psychoedukacji książkę "Lęk i fobia. Praktyczny podręcznik dla osób z zaburzeniami lękowymi" Edmund J. Bourne, Wyd. Uniwersytetu Jagiellońskiego. Mam nadzieję, że uda się Pani do specjalisty i że wszystko będzie dobrze. Podejrzewam, że krótka psychoedukacja oraz wsparcie psychoterapeuty pomogłyby Pani w stosunkowo krótkim czasie poczuć poprawę.
Pozdrawiam serdecznie,
Katarzyna Kulczycka
http://psycholog-kulczycka.pl/

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty