Co mi jest? Co ja mam robić?
Witam, mam 19 lat, piszę maturę w tym roku... Od dłuższego czasu nie radzę sobie z niczym. Nie potrafię ogarnąć najprostszych spraw. Od początku roku szkolnego miałam spięcia z mamą, dotyczące mojego chłopaka. Byłam u psychologa szkolnego z tym, ale na wizycie i moim płaczu się skończyło, gdyż moja mama jest zapracowana, utrzymuje całą rodzinę i nie mogła przyjść do pani psycholog. Bardzo często mama z moim bratem naśmiewali się ze mnie, z moich znajomych, chłopaka, ja często tego nie wytrzymuję i plączę. Ostatnio plączę codziennie, od kiedy tata codziennie wydziera się całe dnie na każdego. Ja nie wytrzymuję tego już, moja mama sama zauważyła, że nie mogę już tego wytrzymać, że wszystko jest jak w zegarku, wszyscy chodzą na zawołanie taty ;/ (czasami jak w wojsku). Kiedyś płakałam po głośniejszej awanturze i mi przechodziło, nawet później już się "uodporniłam" na to, a jednak znów mam załamanie. Przestałam spotykać się ze znajomymi, z rodziną, w sumie zamknęłam się w sobie, jak już wychodzę, to za namową przyjaciółki. Nie umiem powiedzieć, gdzie tkwi mój problem, wiecznie jestem przemęczona, plączę albo śpię, żeby nie myśleć, biorę ziołowe tabletki na uspokojenie, jednak nie bardzo działają, ale są niezbędne, żebym mogła się skupić na nauce w tym ciągłym hałasie. Jest mi źle, nie wiem, co mam robić, czasami mam głupie myśli, bo tak naprawdę nikt mnie nie rozumie i nie jestem w stanie nikomu powiedzieć, co tak naprawdę czuję :(