Anorektyczka to ja? Co zrobić ze swoim życiem?

Mam 19 lat, 168 wzrostu i aktualnie ważę 50,8kg. Dążę do wymarzonej wagi 48kg. Od ponad roku czuję się anorektyczką. Przed poprzednimi wakacjami rozpoczęłam walkę ze sobą. Ważyłam 64kg (a zdarzało mi się już nawet 73). Powiedziałam "nie". Nie chciałam zmarnować swojego życia na mówienie: "Nikt Cię nie lubi, jesteś gruba",postanowiłam wziąć życie we własne ręce. Pamiętam, że zawsze czułam się inna... Grubsza? Przeżyłam też ogromny zawód miłosny... Byłam na skraju depresji (przynajmniej ja to tak odbieram). Może to mnie zmotywowało? No i zaczęłam. Najpierw delikatnie, a później coraz mocniej. Skończyło się na tym, że jadłam ok. 800 kcal dziennie, a czasami mniej.Waga równomiernie spadała, a ja czułam sie piękna i pławiłam się w tym, że ludzie mówili: "Ale jesteś szczupła! jak Ty to zrobiłaś?". Byłam z siebie dumna! Ograniczyłam się jeszcze bardziej. W głowie miałam tylko tabele kaloryczne i godziny posiłków. Wszędzie woziłam ze sobą jedzenie, byleby tylko jeść co 3 godziny! Wpadałam w złość, gdy ktoś kazał mi jeść o innej porze lub mówił, że mam przytyć. Tak zeszłam do wagi 43 kg. Rodzina się przeraziła. Jedynym tematem, który był poruszany w mojej obecności, był temat mojej chudości. Wszyscy próbowali mnie tuczyć.I wtedy odezwała się we mnie dawna ja. Ta niezależna, spontaniczna. Ta mogąca jeść, co chce. Aby ułagodzić rodzinę i swój żołądek zacząłem normalniej jeść (ok 1000 kcal, nie więcej). Pozwalałam sobie na moje ulubione lody, kawałek czekolady. Powoli rosła też moja waga. Najpierw się cieszyłam, ale później się przeraziłam. Waga pokazywała 56kg... No i zaczęło się od nowa. Od nowego roku nic tylko dieta. Raz się katuję (300 kcal), raz jem w miarę normalnie (święta, urodziny czy coś takiego). Wtedy w ogóle nie liczę kalorii, bo jakbym je zliczyła, to bym dostała napadu. Ale nie obżeram się. Jem po prostu to, na co mam apetyt. Następnego dnia biorę środki przeczyszczające albo dużo ćwiczę lub też zaostrzam dietę. Czuję się ze sobą beznadziejnie!Od 2 lat mam chłopaka, którego kocham i on bardzo na tym cierpi! Nie umiem już żyć normalnie! Ciągle myślę o jedzeniu, ciągle jestem z siebie niezadowolona i myślę o tym, że już BYŁAM idealna! On nie może mnie nigdzie zabrać, zaprosić, bo ja ciągle się o coś złoszczę, nic nie jem. Gdy coś mi nie smakuje, to jestem wściekła, bo zmarnowałam tyle kalorii na to coś! Teraz dziennie jem ok 600 kcal, z czego część to płyny. Codziennie wieczorem ćwiczę, ale jestem nieszczęśliwa. Cały czas jest mnie dwie. Jedna krzyczy, że mam być normalna, spontaniczna, cieszyć się życiem, a druga wyje z rozpaczy, widząc jak wyglądam! Patrząc w lustro wylewam się z bielizny, ubrań. Nie wiem już co robić... Dążę do tych 48, ale nie wiem co dalej.Nie chcę nikogo ranić, a mój chłopak (teraz już narzeczony) strasznie to przeżywa. Ja już tak dłużej nie mogę! Nie chcę żyć z perspektywy tabelki kalorycznej! Jak można wypić sok!!?? Albo zjeść kanapkę??!! To dla mnie nienormalne! Jak można pić mleko??! Jem tylko nektarynki, malinyjabłka, zupki knorra i chlebki wasa, te które mają 13 kcal. Pomóżcie mi!  
KOBIETA, 19 LAT ponad rok temu
Paulina Witek Psycholog, Warszawa
72 poziom zaufania

Witam serdecznie,

Napisałaś bardzo istotną rzecz, a mianowicie, że czułaś się z siebie dumna, kiedy udało Ci się schudnąć. Kiedy widziałaś zachwyt i niedowierzanie w oczach innych ludzi. W tym krótkim zdaniu kryje się sens Twoich głodówek i obsesji na punkcie jedzenia. Myślę, że tu należałoby zacząć szukać przyczyny - w potrzebie bycia docenioną, akceptowaną i podziwianą. Ta potrzeba nie jest zaspokojona, próbujesz stać się lepsza, coś sobie i innym udowodnić.

Dążenie do upragnionej wagi 48 kg jest zgubne dla Twojego zdrowia, a co więcej prawdopodobnie nic nie zmieni, bo granica będzie się przesuwać. Osiągając wagę 48 kg, będziesz chciała schudnąć jeszcze troszkę i jeszcze troszkę...

Przyczyna leży w Twojej psychice i od tego należy zacząć proces wyjścia z tego zamkniętego kręgu. Pierwszą rzeczą, którą powinnaś zrobic jest zgłoszenie się do poradni specjalistycznej - dla osób z zaburzeniami odżywiania lub do Poradni Zdowia Psychicznego. W oparciu o konsultację psychiatryczną i psychologiczną będziesz mogła zadecydować o dalszym postępowaniu terapeutycznym. Tylko taki krok pomoże Ci wyzdrowieć, odzyskać wewnetrzną równowagę i uwolnić się od obsesyjnego myślenia o jedzeniu.

Pozdrawiam serdecznie!

0

Witam Panią Serdecznie,

Nawiązując do Pani słów, podzielę się z Panią, myślą Beete Medler:

„Jako dziecko czułam, że odstaję od innych, i to mnie zawsze martwiło.
Gdybym tylko wiedziała, że pewnego dnia to, co mnie odróżnia, stanie się moją siłą,
Moje dzieciństwo byłoby o wiele łatwiejsze”.

Napisała Pani, a ja piszę w ślad za Panią, że rozpoczęła Pani walkę ponad rok temu i ta walka trwa do teraz.
To, czemu podporządkowała Pani Swoje życie nazwała Pani walką- koncentrując się na wadze, na kaloriach, na wizerunku.
Walka kojarzy się z byciem w ciągłej gotowości, w napięciu, koncentracji, nie pozwalanie Sobie na lekkość, na przyjemności.

Jest Pani w młodzieńczym okresie życia i ten czas się już nie powtórzy.
Będąc w takin stanie koncentracji być może nie zauważa Pani tego Piękna, ważnych i wartościowych Ludzi, które są tuż obok Pani.
Wizerunek Pani własnego ciała nie opiera się na faktach, lecz powstaje na podstawie zbioru Pani myśli i uczuć dotyczących Siebie.
A to znaczy, że kiedy widzi Pani Siebie w lustrze, to nie jest odbicie rzeczywistego wyglądu, lecz Pani subiektywnym osądem.
Obraz Pani opinie Innych mogą zaskakująco się różnić.
Jest taka zasada, że zawsze widzimy to, co chcemy zobaczyć- podobnie Pani widzi Siebie, pomimo, ze według mojego głosu jest Pani bardzo szczupła.
Na to, co Pani widzi w lustrze wpływa wiele czynników, m.in. nastrój, a skończywszy na słowach, które słyszała Pani od Matki w dzieciństwie.
Tzw. „reprezentacja umysłowa” , czyli świadomość Siebie zaczyna się formować w 18- tym miesiącu życia. Wówczas Dziecko potrafi rozpoznać Siebie w lustrze.
Odtąd ta nowa świadomość Siebie będzie stanowić fundament postrzegania Swojego ciała.
Od tej wiedzy, jak postrzegamy Siebie będą zależeć interakcje z Ludźmi, ze Światem.
Istnieje związek i współzależność pomiędzy postrzeganiem ciała a poczuciem własnej wartości.
Tak więc u Pani negatywny obraz ciała, wg Psychologów warunkuje on aż 1/3 poczucia własnej wartości.
A to znaczy, że uzależnia Pani Swój obraz ciała od samooceny i odwrotnie.
Dlatego też postrzeganie ciała i samoocena tak wzajemnie na Siebie wpływają.
Wielu Psychologów uważa, że zaburzenia odżywiania występują wtedy, gdy chcemy zwiększyć własną atrakcyjność albo też przejąć kontrolę nad Sobą i posuwamy się za daleko.

Zapytała Pani, co robić?
Przede wszystkim Sama Pani powinna chcieć Sobie pomóc.
Jak?
Zachęcam do:
- skoncentrowania się na Sobie,
- zacząć żyć według Własnych zasad
- pracy nad szacunkiem i wiarą w Siebie
- nauczyć się bronić Swoich interesów
- pracy nad poczuciem kontroli nad życiem
- pracy nad asertywnością
- pracy nad poczuciem własnej wartości
- odkrycia Swojej pasji
Tak to jest, że im bardziej Pani chce określoną wagę ciała, to coraz bardziej chce i się spina.
A to powoduje pogłębienie stanu obecnego.
Niezależnie od wszystkiego namawiam Panią do kontaktu z własną Podświadomością, poprzez mówienie czego Pani chce, a nie czego nie chce.
Bo paradoksalnie Nasz mózg nie rozumie słowa NIE.
Bo po pierwsze myśląc o tym, czego Pani nie chce, powstają negatywne myślokształty,
i Podświadomość od razu realizuje je w ciele jako takie.

I .Proszę stanąć przed lustrem i patrząc Sobie w oczy powiedzieć do Siebie:
Ja, Irena jestem piękna, taka jaka jestem (Pani zastępuje Swoim imieniem).
Ty, Irena jesteś piękna taka jaka jesteś.
Ona, Irena jest piękna, taka jaka jest.
Z początku może to być dla Pani dziwne…, jednak sprawdzone- to działa.
Bo ile razy słyszała Pani od Siebie, od Innych Osób, że coś nie tak z Panią?
Afirmacja służy temu, żeby zneutralizować przeszłe nie służące słowa.
Jeśli chciałaby Pani bardziej popracować z afirmacją, to dla wzmocnienia, proszę codziennie pisać tą afirmację 20 razy- pisząc aktywuje Pani więcej zmysłów- wzroku, dotyku,

II. Proszę Sobie wyobrazić, jak się Pani czuła, kiedy miała idealną według Pani wagę- proszę Sobie przypomnieć ten stan i zapamiętać go- w ten sposób Pani zakotwicza to, aby tak było.

III Nastawić się na nawiązanie z Narzeczonym ciepłych relacji.
Wspierać się wzajemnie i prosić o wsparcie, dużo rozmawiać, śmiać się, cieszyć tym co Pani ma.

I jeszcze jedno.
Ma Pani tzw. lekkie pióro i przejrzysty sposób pisania- z przyjemnością i zrozumieniem przeczytałam od Pani list.
Proszę ten talent wykorzystać.

Podsumowując:
Jeśli miała by Pani wątpliwości i pytania, to proszę rozważyć poradę u Psychologa.
Zapraszam na rozmowę (tel., Skype)

Życzę Dużo Pięknych Chwil,
Irena Mielnik-Madej

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty