Czy mam dalej walczyć o męża?
Mam na imię Agata, mam 28 lat i wykształcenie wyższe. Jestem mężatką od 2 lat, a wcześniej przed ślubem mieszkaliśmy ze sobą 2 lata. Nie mamy jeszcze dzieci i póki co się o nie nie staraliśmy. Mąż 4 miesiące temu powiedział mi, że chce rozwodu. Stwierdził, że to wszystko moja wina, przez "zakazy, nakazy i czepianie się, strojenie fochów" co mnie bardzo zraniło, ponieważ na 5 dni w tygodniu jestem poza domem (służę w Wojsku Polskim) i praktycznie widzimy się tylko w weekendy, więc jak to możliwe. Mąż ma dużo swobody, nigdy nie zabraniałam mu spotykania się z kolegami, realizowania własnych pasji a do tego pracuje do późnych godzin wieczornych. Wiem, że czasem okazywałam mu swoje niezadowolenie ale to dlatego, że tak bardzo chciałam z nim być jak przyjeżdżałam do domu. Od 4 miesięcy jest strasznie mimo, że tak bardzo się staram być dla niego miła, czuła itp. Jak jestem w miejscowości, w której pracuję to dzwoni do mnie, rozmawia ze mną normalnie jak kiedyś, a gdy przyjeżdżam do domu jest "awaria". Cały czas słyszę od niego, że chce rozwodu, że już mi nie wierzy, nie ufa i że ja nigdy się nie zmienię. Jest przy tym bardzo przykry, rani mnie słownie do granic możliwości a ja to znoszę. Jeszcze się nie wyprowadził ale w końcu to zrobi bo remontuje mieszkanie po babci. Jestem już tą sytuacją bardzo zmęczona bo ciągle walczę o nas a nie ma żadnych rezultatów, ciągle go kocham i nie chcę końca naszego związku. Dodam, że nie mamy żadnych problemów finansowych i oboje dobrze zarabiamy. Czy jest sens dalej o to walczyć? Co mam robić?