Dlaczego nadal nie wiem, co chcę robić w życiu?
Witam serdecznie, pisząc do państwa mam aktualnie łzy w oczach, aktualnie przebywam w UK, gdzie podjąłem się rocznego college'u, który następnie daję mi dostęp do studiów. Po skończonym liceum nie wiedziałem co ze sobą zrobić i miałem przerwę, przez to, że nie miałem pomysłu na siebie, za namową przyjaciółki wyjechałem z nadzieją na lepsze. Niestety szybko się ze wszystkim przeliczyłem, odkąd tu przyjechałem nie było dnia abym nie myślał o powrocie, już byłem bliski rzucenia tego parę razy, ale zawsze po rozmowach z bliskim mi osobami, wychodziłem z założenia, że muszę dać sobie czas, a wszystko się ułoży, ale niestety nic z tych rzeczy. Czuję, że nie pasuję tutaj, codziennie wstaję zestresowany i odczuwam dużo symptomów w organizmie, które wskazują na ciągły stres. W Polsce miałem poczucie pustki i było mi złe, ale tłumaczyłem sobie go brakiem rozwoju, bo moje życie, to była praca i dom, tutaj mimo tego, że jest plan, to tęsknie bardzo, niejednokrotnie się zdarzyło, że płakałem, nie mam motywacji aby tutaj być ani tym bardziej aby się uczyć, modlę się, aby skończyć ten rok, ale na samą myśl o nadchodzących prezentacjach grupowych jest mi nie dobrze. Wyszedłem ze swojej strefy komfortu, a mimo wszystko nie chcę tu być i nawet nie przemawia dla mnie perspektywa zdanych studiów tutaj, nie wyobrażam sobie spędzenia tutaj 3 lat. Zauważyłem autodestrukcyjne zachowania takie jak, objadanie się, czy leżenie cały dzień w łóżku, jeśli nadarzy się okazja, z jednej strony widzę gdzieś osoby pędzące za tym sukcesem i widzę jak dużo poświęcają aby tu być, a ja kompletnie ich nie rozumiem, widzę to jakby przez mgłę, nie interesuję mnie to co obecnie robię w życiu i już nie wiem jak sobie pomóc, w Polsce nie było mi dobrze, ale u tu jeszcze gorzej. Czuję, że żyję, dni mijają, ale jest to wszystko bez jakiegoś większego celu, bardzo się boję również wrócić, ponieważ moja rodzina wie, że tu studiuje i dużo ludzi z mojego środowiska uważa, że powrót jest głupotą, bo tu mam zapewnioną stabilna przyszłość i rozwój jakiego nie da mi nikt inny. Nigdy nie byłem na takim rozdrożu. Jestem zaniepokojony swoim zachowaniem, nie potrafię o siebie zadbać ani pod względem fizycznym ani psychicznym, jem jedzenie bardzo niskiej jakości, dość często słodycze, które dają mi ulgę na chwilę. Od zawsze wiedziałem, że jest coś ze mną nie tak, ale już nie wiem jak sobie pomóc, jestem zmęczony samym sobą, ciągle nic mnie nie satysfakcjonuje ani nie zadowala. Nie wiem już jak interpretować to wszystko, kompletnie nie rozumiem życia ani siebie. Z jednej strony Ci ludzie maja we wszystkim rację, że zostanie tutaj to najlepsza opcja, a mimo tego ja nie chcę, mówię sobie, że wole studiować w Polsce, ale boję się, że na żadne studia nie pójdę, bo niestety, ale kierunek typu ,,zarządzanie'' jest dla mnie stratą czasu, a z drugiej strony nie mam na siebie żadnego innego pomysłu, zaraz kończę 21 lat i nawet nie zacząłem studiów, gdzie moi znajomi je za rok kończą, ludzie się rozwijają, wchodzą w związki, a ja widzę jakbym stał obok i patrzył jak odnoszą sukcesy, a ja nie jestem w stanie do żadnego z nich podejść i wytrwać.