Jak odzyskać wiarę w siebie?

Mam 24 lata, jestem kobieta. Bieżący rok był dla mnie bardzo trudny, każde jedno wydarzenie ciągnęło za sobą następne, a ja miałam problemy żeby się z nich podnieść. I tak z każdym miesiącem było coraz gorzej. Rok temu zdecydowałam się w końcu zakończyć związek z moim obecnym wówczas chłopakiem. Nie było to proste i zanim tak na dobre od niego odeszłam zostałam przez niego kilkakrotnie wykorzystana seksualnie, wbrew mojej woli. Wiem, że jest w tym też trochę mojej winy, mogłam być zdecydowanie bardziej stanowcza i nie przyjmować jego zaproszeń, gdy nalegał na rozmowę, itd.

Później pojawiły się problemy na uczelni, gdy jedna z pań profesor anulowała moją ocenę z egzaminu. Wynikły z tego ogromne problemy i w rezultacie musiałam powtarzać semestr. Całą winą obarczono mnie, zostałam bardzo źle potraktowana przez władze uczelni, a wszystkie pieniądze, które zapłaciłam za semestr przepadły. Szukałam pomocy w różnych instytucjach pozauczelnianych, ale ze względu na brak dowodów nikt nie mógł mi pomóc. Od tamtej pory każda wizyta na uczelni to dla mnie ogromy stres, który na wiosnę tego roku doprowadził mnie do wizyty u lekarza.

Miałam problemy ze snem (bywały noce, kiedy zasypiałam dopiero o 4am) budziłam się z kołatającym sercem i z przeczuciem, że zaraz wydarzy się coś złego. Do tego doszedł brak apetytu i nieustępujące bóle głowy. Miewałam również zawroty głowy oraz częste wrażenie, że w przełyku mam jakiś przedmiot, który uniemożliwiał mi przełykanie. Dwa czy trzy razy miałam również coś w rodzaju ataku paniki/lęku - ogarniał mnie strach, czułam, że świat wiruje wokół mnie, serce biło mi jak szalone, cała się trzęsłam. Obecnie w okresie wakacji większość tych objawów ustąpiła, boję się jednak, że one powrócą wraz z początkiem roku akademickiego.

Myślę, że warto również wspomnieć o innym związku w przeciągu tego roku, który rozpadł się w czerwcu. Był to związek na odległość - co przyczyniło się do jego rozpadu, ponieważ nie widywaliśmy się z moim chłopakiem wystarczająco często. Chociaż wszystko rozwijało się zadziwiająco dobrze, pewnego dnia mój chłopak oznajmił, że spotkał inna dziewczynę. Słuchając rad moich znajomych całkowicie zerwałam z nim kontakt i robiłam wszystko, żeby o nim zapomnieć. W chwili obecnej znowu jesteśmy w kontakcie (on nie jest już z tamtą dziewczyną, a przynajmniej tak twierdzi), ale nie wiem czy jest to rozsądny krok z mojej strony, skoro ciągle coś do niego czuję.

W chwili obecnej znowu muszę stawić czoło problemom na uczelni. W wyniku tych wszystkich zdarzeń, które wydarzyły się w przeciągu tego roku, moja ocena własnej wartości bardzo spadła. Podobnie stało się z wiarą w moje możliwości i w to, że mogę odnieść sukces i być szczęśliwą. Czuję się bardzo zagubiona, samotna i bardzo niezrozumiana a na uczelni całkowicie wyobcowana. Nie rozmawiam z nikim o moich problemach, wiele z nich ukrywam przed własną rodziną (nie chcę ich rozczarować), co staje się coraz trudniejsze. Nie chcę być uważana ze osobę, która nie radzi sobie z własnym życiem, dlatego każdego dnia motywuję się do dalszego działania, ale coraz częściej brakuje mi na to ochoty. Czasami mam wrażenie, że na nikim i na niczym już mi nie zależy. I vice versa.

KOBIETA, 24 LAT ponad rok temu

Witam!

Znalazła się Pani w trudnej i przytłaczającej sytuacji. Stres związany z nauką na uczelni oraz problemy we wcześniejszym związku powodują powstawanie u Pani stanów lękowych. Warto, by jak najszybciej skonsultowała się Pani z psychoterapeutą lub psychologiem i rozpoczęła terapię.

Może to znacząco wpłynąć na Pani samopoczucie i pozwolić odzyskać pewność siebie. Proszę również pamiętać, że to nie jest Pani wina, że chłopak zmuszał Panią do współżycia. Każde działania w sferze seksualnej są karane. Nikt nie może Pani zmusić do zachowań seksualnych, a jeżeli to robi, to jest to JEGO wina! Pani natomiast ma prawo zgłosić to na policję. Myślę, że również ta sytuacja bardzo silnie oddziałuje na Pani samoocenę oraz poczucie własnej wartości. Ofiary przemocy, zwłaszcza seksualnej czują się winne dokonanych przez sprawcę czynów. Warto, by również nad tym popracowała Pani z psychologiem.

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Jak przywrócić wiarę w siebie?

Witam, mam 24 lata i posiadam mnóstwo problemów ze swoją psychiką, mam wrażenie że mimo młodego wieku jestem wrakiem psychicznym. Od zawsze byłem odludkiem, nieśmiałym, strachliwym itp, chłopakiem a teraz dorosłym facetem. Nie potrafię rozmawiać z ludźmi a szczególnie z kobietami które mi się podobają, czuję ciągły strach, stres. Ale może po kolei, zacznę od relacji z dziewczynami. Nigdy nie byłem w związku, mam mało koleżanek, nigdy nie kochałem się z kobietą(czesto myśle o wizycie u prostytutki, mimo ze wiem ze to nie tak powinno być), mimo że jestem przystojny, a na pewno nie brzydki, dbam o siebie, wiem o tym ze fizycznie podobam się wielu kobietom, niestety nie potrafię zbudować z nimi głębszej relacji, nieraz udaje mi się rozmawiać na fajnym poziome z dziewczyną, niestety w pewnym momencie przychodzi jakiś lęk, myśl która kompletnie mnie paraliżuje, i to nie tylko w rozmowie z płcią przeciwną, ale nawet z ludźmi których znam od lat, nastaje pustka w głowie. Nie potrafię znaleźć tematu rozmowy jestem nudnym człowiekiem, miałem nudne życie, dzieciństwo przeżyłem w strachu, ojciec często pił, kłótnie w domu, praktycznie nie było go w moim życiu, nie rozwijałem się za dzieciństwa, myślałem tylko o tym czy ojciec wróci trzeźwy czy pijany, mam za złe rodzicom że potrafili mną pokierować, pokazać ścieżek rozwoju, samodoskonalenia, nie wypychali mnie do rówieśników, przez co jestem tak trudno nawiązuje mi się nowe kontakty, samotność mnie dobija. Zakochałem się w koleżance z pracy, bardzo dużo pisaliśmy ze sobą, myślałem ze w końcu przełamuję się,że nadchodzi czas mojego lepszego życia, planowałem pogłębić naszą relacje, bardzo spontanicznie zaplanowaliśmy wyjazd w sumie to był jej pomysł, ja bałem się proponować, myślałem że złapałem Boga za nogi, najpiękniejsza dziewczyna którą znam, w której się kocham będzie ze mną sam na sam przez parę dni. Niestety wszystko spier....iłem, nie potrafiłem z nią rozmawiać, plątał mi się język, gadałem jakieś głupoty ,nie porafiłem zartować, zabawić jej, wciągnąć w rozmowę, to ona prowadziła rozmowę, odpowiadałem tylko krótkimi zdaniami, oprócz jednego wieczoru gdy się upiliśmy, wtedy potrafiłem jakoś więcej mówić ciekawiej, przynajmniej tak mi się wydaje, ale reszta wyjazdu była katastrofą w moim wydaniu, było mi jej szkoda. I w sumie nie chcę z nią już utrzymywać kontaktu mimo że ją kocham. Coraz cześciej piję, nawet sam, do lustra, lubię być pijany, czuję wtedy swojego rodzaju ulgę, boję się ze pójdę za daleko , ale wolę to niż ten ciały strach. Mam mysli samobójcze, myślę nad listem pożegnalnym. Mógłbym pisac godzinami o swoich problemach, ale myślę ze to nie mam sensu. Ogólnie uważam sie za nic nie wartego człowieka. Próbowałem walczyć z tym, ale juz nie mam siły, za każdym ten strach powraca.
MĘŻCZYZNA, 25 LAT ponad rok temu

Witam Pana,
zalecane jest wsparcie psychoterapeutyczne, polecam paradygmat poznawczo - behawioralny.
Pozdrawiam serdecznie

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Nie mam wiary w siebie

Mam smutek w sobie. Nie umiem się cieszyć niczym. Uważam, że nic mi nie wychodzi. Ogólnie studiuję i głównie moje kłopoty są spowodowane tym. I przed egzaminem albo kolokwium jest tak: bardzo się stresuję, nic nie może mi wejść do głowy, stresuję się jeszcze bardziej, nie śpię w nocy, śpię góra 2 godziny, wstaję rano zmęczona, nic nie mogę sobie przypomnieć z tego, co się starałam nauczyć dzień wcześniej, jadę do szkoły, oczywiście oblewam kolokwium. Później na poprawie sytuacja się powtarza, uczę się wcześniej nawet tydzień, ale to też nic nie daje, bo stres bierze nade mną górę i znów nie śpię w nocy. I jadę do szkoły na ezamin poprawkowy, ale nie wchodzę na salę, bo nie wierzę w to, że mogę zaliczyć. Wyobrażam sobie, że znów dostaję ocenę niedostateczną i nie wchodzę na salę egzaminacyjną :( Najgorsze jest to, że boję się próbować.

KOBIETA ponad rok temu
Paulina Witek Psycholog, Warszawa
72 poziom zaufania

Witam Cię serdecznie!

Wpadłaś troszkę w mechanizm zamkniętego koła: stres powoduje kolejne stresy, jedno napędza drugie... W jaki sposób najlepiej to przerwać?

Myślę, że mogłabyś spróbować przełamać lęk przed oblaniem kolokwium. Powołam się w tym momencie na Victora Frankla i stworzone przez niego pojęcie tzw. intencji paradoksalnej. Polega ona na przyjęciu najgorszej z możliwych opcji. Spróbuj założyć, że oblejesz. Co się stanie? Wyobraź sobie najgorszą sytuację, jaka może Ci się wówczas przytrafić. Przyjmij taką możliwość i z takim założeniem się ucz. Nie masz w końcu nic do stracenia - zakładając, że oblejesz, uczysz się dla siebie i bez stresu. Pozwól sobie na oblanie jednego colloquium  z premedytacją i zobacz jak reaguje na taką sytuację Twój organizm. Czy łatwiej jest Ci się wtedy uczyć?

Pomijając ten rodzaj radzenia sobie z lękiem przed niepowodzeniem, najlepiej byłoby spotkać się z psychologiem i porozmawiać o tej sytuacji. Jest wiele sposobów na lepsze radzenie sobie ze stresem. Możesz popracować nad lepszą organizacją czasu pracy, efektywną nauką, technikami lepszego zapamiętywania, odpowiednią dietą, higieną snu, treningiem relaksacyjnym, itp., itd. Masz wiele możliwości, nie poddawaj się. Przyczyna takich problemów z nauką może być spowodowana jakimś konkretnym wydarzeniem, faktem z Twojego życia. Warto przyjrzeć się temu bliżej, dlatego namawiam Cię na spotkanie z psychologiem.

Serdecznie pozdrawiam i trzymam kciuki!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty