Jak się zachowywać w przypadku krytycznych uwag ze strony męża?
Witam serdecznie, bardzo proszę o pomoc w związku z moim mężem. Jesteśmy małżeństwem prawie rok, w związku ponad 6 lat, mamy oboje 31 lat, bez dzieci. Zamieszkaliśmy razem dopiero na miesiąc przed ślubem i był to dla mnie bardzo stresujący okres, stąd chyba nie zauważyłam albo udawałam że nie widzę jakie problemy ujawniły się, odkąd zamieszkaliśmy razem. Mój mąż jeszcze przed ślubem podczas trwania związku nie był zbyt łatwym człowiekiem, potrafił być bardzo krytyczny i łatwo się obrażać, co skutkowało milczeniem z jego strony przez tydzień-dwa. Mimo to wyszłam za niego, ponieważ oczywiście posiada także dobre cechy, a ja bardzo go kocham. Myślałam, że jak razem zamieszkamy, łatwiej będzie się dogadać i problemy będą mniejsze, ze względu na to że będziemy blisko siebie. Niestety okazało się że po ślubie wszystkie problemy bardzo się wzmogły. Mężowi co chwilę coś we mnie przeszkadza. Dotyczy to całej mojej osoby, wszystkich zachowań, wyglądu itp. Regularnie słyszę uwagi na temat tego, jak jem, jak chodzę, jak się poruszam, jak mówię, w jaki sposób i na co patrzę podczas spaceru... Jest tego całe mnóstwo i właściwie wciąż pojawiają się nowe uwagi ze strony męża. Nie mam tu na myśli konstruktywnej krytyki, która jest normalna w związku, lecz całą masę stwierdzeń takich jak, że za bardzo lub za mało pochylam się nad talerzem podczas jedzenia, że trzymam widelec pod złym kątem, że mam za szeroko łokcie gdy siedzę na kanapie, że za szybko chodzę lub za sztywno, że się garbię a za chwilę znów, że jestem zbyt wyprostowana... Najgorsze są posiłki, nieraz słyszałam, że jem "jakby mi ktoś miał zabrać" itp. Pytałam kilku osób, czy faktycznie jem niekulturalnie, twierdzą że nie. Mąż zbywa ten argument stwierdzeniem że to moi znajomi i nie chcą zrobić mi przykrości, dlatego mówią że ze mną wszystko w porządku. Mogłabym opowiadać bez końca, tyle tego jest. Usiłuję mówić mu o tym, że przekracza moje granice, że przesadza, że mnie tym męczy - najpierw przez długi czas na spokojnie, ale kiedy on nie chce przestać tylko cały czas kontynuuje swoje "czepialstwo" ja w końcu reaguję złością, a wówczas on obraża się i potrafi nie odzywać się całymi dniami lub tygodniami. Od prawie dwóch lat chodzę na terapię do psychologa, aby lepiej radzić sobie w tym trudnym związku, moja psycholog uważa, że takie "czepialstwo" męża może wynikać z osobowości anankastycznej, nie jest to jednak diagnoza a tylko przypuszczenie, ponieważ mąż nigdy nie poddał się żadnemu badaniu. Wielokrotnie proponowałam mężowi dział w terapii małżeńskiej, ale on odmawia i nie przyjmuje do wiadomości, że coś jest nie tak z jego zachowaniem. Wczoraj przy obiedzie znów było gorzej: wciąż miał do mnie pretensje o to jak jem, a kiedy w końcu pokazał mi, jak wg niego wyglądam podczas posiłku, nie wytrzymałam, powiedziałam ze mam gdzieś ten obiad i wyszłam trzasnąwszy drzwiami. Teraz znowu boję się, że nie będzie się odzywał tygodniami a z drugiej strony sama nie mam ochoty na kontakt z nim, ponieważ takie zachowanie z jego strony mnie poniża i jest dla mnie jak cios w twarz. Piszę, ponieważ moja indywidualna terapia nie jest w stanie już nic zdziałać w tym temacie, z moją psycholog omawiałam jużróżne metosy raczenia sobie z sytuacją, ale na dłuższą metę problem nie znika. Liczę, że może Państwo będą mieli jakieś świeże spojrzenie na temat i poradę dla mnie. Nie wiem już kompletnie co mam robić, kocham męża i nie chcę rozwodu ale dłużej już nie wytrzymam, wciąż chodzę zestresowana, nawet gdy teoretycznie jest dobrze miedzy nami, bo ciągle słyszę te jego uwagi, jak jesteśmy w zgodzie to taka tylko różnica ze są wypowiadane milszym tonem. A ja boję się ich i tak i tak, a poza tym wciąz boję się powrotu cichych dni, i to co dzieje się od wczoraj prawdopodobnie wzkazuje, że nie jest to obawa nieuzasadniona. Bardzo proszę o pomoc.